niedziela, 4 września 2011

Biznesplan

Jak pewnie zauważyli czytelnicy bloga, moja aktywność ostatnio przyblakła. Wiąże się to z ogromnymi zmianami w życiu. Zarówno w sferze duchowej, jak i traderskiej, która zdominowała blog praktycznie od początku.

Co mogę napisać teraz, to że jestem w jakimś okresie przejściowym. Doznałem tego mitycznego stanu oświecenia, w którym doświadczyłem nieistnienia siebie. Na razie nie rozpisuję się, sam nie wiem czy stan jest trwały, czy to jest to, czy to jest tak proste? :) Pamiętam, że podobne stany bywały i okazywały się tymczasowe. Później wracałem do rutyny zamartwiań, stresów, euforii czy fantazjowania. Nigdy tak długo nie żyłem w poczuciu akceptacji tego co jest, ale umysł co jakiś czas podpowiada - i tak wróci stare ;) Ale tym razem wiem, że nie ma racji - nie wróci. Będzie jakieś echo, ale nietrwałe.

Skończył się również najdłuższy okres, w którym nie miałem natchnienia. Kiedyś potrafiłem pół roku tworzyć non stop jakiś program, książkę czy komiks. Ostatnie pół roku było pod tym względem straszne - byłem kompletnie wypalony, pozbawiony wiary, że cokolwiek jeszcze potrafię. Wreszcie pojąłem, że przyczyną takiego stanu było ciągłe ulepszanie tego co robię, poszukiwanie na zewnątrz potwierdzenia, że to jest wartościowe i co najważniejsze, planowanie biznesowe.

Tak właśnie - jeśli twoja pasja staje się biznesem i przeliczasz pracę na profity, to przekraczasz granicę, za którą pasja staje się środkiem do celu "przetrwanie". Wtedy to co kiedyś robiłeś z radością brzydnie. Spełniłem marzenia, by pisać teksty do wydawnictw, a kiedy już przyszło je pisać, to nie mogłem nic urodzić. Gapiłem się w monitor i wkońcu napisałem.. ale posty na bloga. Patrzysz na półki w księgarniach uginające się od książek, kioski  przepełnione gazetkami i myślisz - po co jeszcze cokolwiek tam dokładać?

Wkońcu przeszło - póki kupują, to robię. Dużo myślałem czy mam coś sensownego do powiedzenia - a teraz to bez znaczenia. Robię co robię, bo to robię. Jak przestaną kupować, poszukam czegoś innego.

Giełda. Od ponad 2 tygodni staram się grać wg planu. Do piątku pierwszego tygodnia było bardzo dobrze. Rzadko łamałem zasady, regularnie zarabiałem. Potem zrobiłem się zbyt pewny siebie, dołożyłem kontrakty na FW20 i pewnego dnia wtopiłem zyski z całego miesiąca. 5 razy kurs zleciał na mój poziom TP, ale zlecenie się nie zrealizowało - w jednym przypadku zostały tylko 2 kontrakty. Rozpaczałem sporo tego dnia. W kolejnym tygodniu powielałem błędy i nie przestrzegałem planu lub dodawałem zapiski ad hoc. Efekt? Nadal bujam się w miejscu. Ale świadomość już większa. Nie tracę czasu na żale do rynku, że postępuje tak, a nie inaczej. Pojawia się emocja, natłok myśli, obserwuję je i odprowadzam. Znikają.

Przyczyna 90% porażek? Gapienie się w notowania. O tym będzie jeszcze wpis. Na razie ograniczę wpisy i wykresy giełdowe na blogu. Dzielenie się publiczne zagraniami nie przynosi efektów. Przez lata byłem oporny wobec prostych zasad giełdowych. Wciąż próbowałem je przechytrzyć, żeby szybko zarobić więcej. Czas zwolnić, grać planowo. Nabrałem zaufania do swoich metod, kolejny rok jestem do przodu. Przeanalizowałem ostatnie transakcje - zdecydowana większość założeń trafna, jak zwykle realizacja fatalna. Zmniejszę lewar, wyłączę notowania i będzie dobrze.

13 komentarzy:

  1. Trzymanie się planu jest najtrudniejsze. Na giełdzie nie mam tego problem bo z zasady gdy kupuje ustalam sobie datę kiedy będę myślał o sprzedaży i póki co się tego trzymam chociaż ostatni miesiąc nieźle tą kwestię testował.
    Gorzej jest jak próbuje swoich sił w handlowaniu na koncie forex. Tam to ile razy bym nie podchodził tyle razy kończy się wtopą wynikającą z podejmowania decyzji sprzecznych z tym co sobie zakładałem w strategii. Teraz siedzę tylko na demach i ćwiczę cierpliwość i trzymanie się kilku punktów które mam wypisane na karteczkach wokół monitora. Od stycznia już chyba 8 demo zakładam tak mi dobrze to idzie ;)
    Przynajmniej kasy nie tracę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mądrze piszesz. Też uważam że jedną z największych przeszkód przy zarabianiu na giełdzie jest myślenie o kasie. Jak zaczynam myśleć ile to kasy mogę zarobić, stracić to emocje niepotrzebnie wchodzą do gry. Dobrym sposobem aby do tego nie dopuścić jest dobre zarządzanie portfelem, a właściwie ryzykowanie tylko małą częścią tego co posiadasz to wówczas emocje nie podkręcają się tak bardzo. Jeśli stracisz tylko trochę to przecież i tak zostanie Ci jeszcze dużo ;) Wówczas wszystko idzie super. Małymi kroczkami do przodu wydaje mi się dobrym sposobem na poradzenie sobie z emocjami. W moim przypadku się sprawdza - na razie ;). Najwięcej traciłem jak próbowałem się odkuć na groszowej stracie lub po prostu zarobić. Kiedy obstawiam pozycję z zamiarem wygrania bez myślenia o kasie to idzie super. Co prawda na razie żeby odrobić jedną głupią stratę muszę wygrać kilka rund ale takie życie. Muszę nad sobą w tym kierunku popracować. Piszę nad sobą bo nie uważam żeby to była wina strategii ale problem odpowiedniego myślenia o grze.
    Każdy stan w jakim się znajdujesz nie trwa wiecznie. Zawsze musisz mieć świadomość tego, że bez pracy nie ma kołaczy. Musisz nad sobą pracować całe życie. Tak nad umysłem jak i nad ciałem. Koniec i basta! :)
    Jeśli nie masz ochoty zamieszczać wpisów na blogu to nie rób tego na siłę, bo to krok w błędnym kierunku. Nie myśl o blogu i rób to na co masz ochotę. Wówczas na blog i na inne sprawy przyjdzie czas w odpowiednim momencie. Co prawda szkoda jakbyś nie pisał bo od dłuższego czasu jest to pierwsza strona z ulubionych którą sprawdzam zaraz po włączeniu kompa, no ale jak mus to mus. Kumpel od piwa ;)(muszę kiedyś założyć sobie użytkownika)

    OdpowiedzUsuń
  3. kropla drazy skale nie sila lecz...

    powodzenia i pozdrowienia!

    leny

    OdpowiedzUsuń
  4. dokladnie , nie ma co patrzec non stop na notowania i za bardzo sie przejmowac bo z tego skakania nic nie powstaje. To juz kwestia psychiki i przezwyciezenia tego potem jest juz lepiej.

    Dedek wcale nic CI nie upadlo na blogu jest ok.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,

    Dzięki za wszystkie komentarze. Blog na pewno nie podupadnie, co jakiś czas będą wpisy o rozwoju i moje długoterminowe spojrzenie na rynek. Nie mam żadnych planów co do intensywności pisania - jak mnie nachodzi, to piszę, dlatego nie mówione, że za miesiąc wpisy nie zaczną pojawiać się np. codziennie :)

    Pozdrawiam wszystkich

    OdpowiedzUsuń
  6. no i tak trzymaj ja tam nowych wizji od maja nie mam i swojego sie trzyma a to ,ze od czasu do czasu postawie L gdzies na chwile nie znaczy ,ze zmieniam scenario. Wszyscy na spadki grac nie moga musza potresowac pozostalych zeby zglupieli co do wlasciwego kierunku.
    Zielona kupa idzie na 3.

    OdpowiedzUsuń
  7. jak na narazie udało sie znakomicie na DAX ie zrobili malego duke nukem :-) a ze jedyna nadzieja w usa to kreca.

    OdpowiedzUsuń
  8. No Marek Twoje zagranie to klasa, widzę rynek podobnie, ale przy tej zmienności sobie zwyczajnie nie radzę. Musiałem zmniejszyć lewar. Dzisiaj byłoby przepięknie, zająłem pozycje S, obliczyłem TP na 2293, wklepałem i wszystkie pozycje się pozamykały. Co jest k..? Patrzę - zamiast 2293 wbiłem 2393 :( No i zarobek o rząd wielkości mniejszy. Spełnione były wszystkie założenia, ale jak widać nawet wtedy nie można być pewnym zysku. Miało być pięknie - podnieść kasę i iść do pracy, wyszło jak zwykle. Rzuciłem maciem i na razie mnie nie ma, niech sobie domykają lukę, poczekam na nową okazję.

    OdpowiedzUsuń
  9. spokojnie ja w tamtym tygodniu lapalem eski i u sipa pisalem na sp x jak na razie te nowe eski sa ok. Kazdy swoj kawalek wezmie easy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzieki i powodzenia.

    Zielona kupa jednak nie chce atakowac 3 hmmm , no tak dzien bez usa jest dniem dziwnym :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. USDPLN wygląda jakby chciał zrobić nawrotkę na wybity górą trójkąt.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ostatni Twój wpis napawa mnie smutkiem,mam takie odczucie,że odpuszczasz a szkoda.Nie znam Cię osobiście ale odbieram Cie jako człowieka o niesamowicie pozytywnej energi wobec innych.To się poprostu ma i to jest dar.Kilka razy próbowano Cie prowokować nasmiewając się z Twoich zagrań Ty jednak potrafiłeś odbić tak piłecakę,że demony znikały.Bądz z nami i pisz jak najwięcej przyczym nie odsłanij się do końca bo przeciwnik nie śpi

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca