poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Bessa A

Witam po urlopie. Było świetnie, humor popsuły mi tylko spadki, na które czekałem od ponad pół roku! Szorciłem WIG20 ze zmiennym szczęściem od stycznia, ale ten posypał się dopiero, kiedy wylegiwałem się nad jeziorem i sączyłem browarki 400 km od domu. Wielki pech.

Dziś przeglądam wykresy i spróbuję opracować jakiś plan na jutro. Patrząc na WIG:


widzę jeszcze miejsce do szybkiego zjazdu na ok. 38800, gdzie biegnie fibo38.2 hossy od 2009 roku. Dla FW20 to poziom ok. 2286. Tam powinno na jakiś czas wyhamować. Otrzymalibyśmy wówczas impuls A bessy i na kilka miesięcy rozpoczęli korektę B spadków.

Małe spółki, mała projekcja:


Czytuję analityków fundamentalnych. Kupują niskie wskaźniki C/Z, C/WK. Po kilkudziesięcioprocentowych spadkach widzą wszędzie okazje. Kupują złotówkę majątku spółki za 30 groszy i chcą czekać na wielokrotną przebitkę. Tylko co to jest "wartość księgowa"? Deweloperzy kupili wyspekulowaną ziemię za gigantyczny kredyt i tak ją wyceniają w swoich księgach. Teraz czekają, aż ceny wrócą na "godziwy" poziom.

Popatrzmy jednak na pieniądz jak na towar. Dziś jest go jeszcze dużo, ale wkrótce zacznie brakować (delewarowanie, wysokie stopy proc.). Wierzę w teorię "spiskową", że bankierzy wywołują kolaps deflacyjny, żeby przejąć aktywa za bezcen. W 1989 roku w Polsce były ogromne kompleksy przemysłowe. Gdyby wtedy zapytać ekonomistów, ile są warte, wzięliby tabelki z uśrednionymi cenami ziemi, budynków, maszyn, towarów w magazynach etc. i wyliczali godziwe kwoty. W realu niestety z tych godziwych kwot budżet zobaczył promile, bo nie chodziło tu o prywatyzację, tylko o przejęcie aktywów krajów byłego bloku komunistycznego przez zachodnich bankierów.

Nie chcę się wdawać w dysputy, ile to naprawdę było warte (jakiś zakład produkował 27 telewizorów w przeliczeniu na pracownika, po prywatyzacji kilkanaście tys.). Chodzi mi o pewną ideę postępowania bankierów, którzy posiadają kontrolę nad podażą pieniądza - najpierw zalewają rynek tanim kredytem (ostatnio ekstremalnie tanim), potem gwałtownie przykręcają kurek i windują odsetki. Ten mechanizm został świetnie opisany w książce "Wojna o pieniądz" S. Hongbinga.

Pieniądz to towar. Towarem są prawa do utworów artystycznych, patenty na algorytmy czy akcje przedsiębiorstwa. Niektórzy kupują akcje, żeby uchronić się przed niekontrolowanym dodrukiem pieniądza. A jaka gwarancja, że zarząd tej spółki nie uchwali nowej emisji i nie rozwodni akcji? Posiadanie zarówno waluty jak i akcji opiera się na zaufaniu do ich emitenta.

"Dajcie mi kontrolę nad podażą pieniądza, a nie będę dbał o to, kto stanowi prawa" powiedział dawno temu Rothschild. Jego potomkowie tę kontrolę zdobyli. Czy naprawdę wierzycie, że bankierzy pozbawią się swojej największej broni - dolara, i pozwolą na hiperinflacyjne wyjście z długów? Dług to pieniądz niewolników; nawet jeśli nie masz kredytu, Twój rząd zadbał, abyś spłacał go w podatkach.

Tak samo jak może zabraknąć chleba, ropy czy sznurków do snopowiązałki, może zabraknąć dolara, franka czy jena. Decyduje o tym pare klanów bankierów; z dala od gabinetów polityków, prezydenta USA czy innych oficjalnie znanych pacynek. Jeśli postanowili ściągnąć kapitał z rynku, to najlepsze spółki wymiękną, będą jak ciało super-sportowca pozbawione krwi.

Być może tak nie jest, świat jest bardziej złożony. Jednak trzeba mieć świadomość, że w systemie "zniewolonego" pieniądza istnieją skuteczne mechanizmy przejmowania bogactwa i rzucania na kolana całych państw. Ludzie wytwarzają na kredyt realne dobra, które są później przejmowane za długi. Zwłaszcza w krajach rozwijających się, gdzie banksterka robi co chce, a jak ktoś się stawia (Saddam, Kadafi) to się go napada i zabija.

Z tą świadomością łatwiej zrozumieć, dlaczego zdrowa spółka, generująca  przychody i wypłacająca dywidendy spada w bessie na absurdalne poziomy. To nie tylko psychologia, to także płynność. W lutym 2009 roku hossa startowała z ekstremalnie niskiego sentymentu, ale już latem nastroje panowały bycze. Kto wsiadł do pociągu na wiosnę, zarobił krocie na V-shaped "recovery". Recovery było tylko papierowe, ale dopływ gotówki z Fedu napompował indeksy.

Do wielkiej hossy potrzebujemy jeszcze miesięcy spadków na giełdach, bujania w miejscu i zniechęcenia do akcji, żeby spółki zmieniły właścicieli.



Większość graczy łapie teraz noże w nadziei na mocne odbicie ala wiosna 2009. Popatrzmy na analogię SWIG80 - jeśli założymy, że dziś sytuacja jest podobna do października 2001, to spadki potrwałyby jeszcze ok. roku a następnie kolejne pół roku ubijania dna (hossa ruszyła w kwietniu 2003). Obstawiam, że tym razem nie będzie odbicia w stylu V. Zamiast półrocznej racy w górę zobaczymy męczącego boczniaka na dnie, dlatego nie ma co się spieszyć z kupowaniem "bo tanio". Będzie taniej a promocja będzie trwać długo, większość inwestorów się do tego czasu wykruszy.

PS

Na SWIG80 mamy chyba lukę otwarcia, lukę kontynuacji i lukę wyczerpania:


Wsparcie na fibo50 puściło, zatem target fibo61.8 -> ~8600.

27 komentarzy:

  1. Ja powoli się przyzwyczajam, że będzie trzeba przy następnej wybitce wyjść ze wszystkiego co się nazywa akcja, ale ciągle liczę na mocniejszą wybitkę. Po takiej panice łatwo będzie o euforię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne wykresy!
    Miło że wróciłeś. Szkoda że tak późno:)

    kreske na Swig80 pociagnij tak samo jak na wig (po szczytach)

    oraz daj fibo po hossie drukowanej

    OdpowiedzUsuń
  3. @MM
    jutro kluczowy dzien i sroda.

    OdpowiedzUsuń
  4. @SiP Nie piszę o jednodniowej wybitce, przynajmniej nie po takich "panicznych" ruchach jak teraz. Liczę na coś więcej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam MM i SiP!

    Linie na SWIG80 pokazują czas i zasięg (są przeniesione z lat 1997-2002). Te o których napisałeś mam na wykresie dziennym. Jeśli czas-zasięg się powtórzy, to za rok zobaczymy znowu dołki z marca 2009 i potem przez pół roku jeszcze możemy studiować fundamenty i zbierać kapitał.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że banksterzy zawrócili rynek akurat na Twoim urlopie, ale ja już parę takich sytuacji w życiu też miałem - tak widocznie miało być.
    Cieszę się Dedek, że mamy z grubsza wspólne spojrzenie na sprawy :)
    Trochę mi cały czas chodzi po głowie scenariusz drukowania - choć daję mu mniejsze szanse niż opisanemu przez Ciebie.
    Jeśli na chwilę jednak zapomnieć o bazowym i się zabawić we wróżbitę:
    Banksterzy zaczną drukowanie $ i za te pieniądze będą z wyprzedzeniem inflacji kupować aktywa na świecie. Potem jak już złoto wywindują na inflacji do niebotycznych poziomów (a zdewaluuje się pieniądz papierowy) rozpoczną walkę z inflacją poprzez skokowy wzrost stóp % i odcięcie płynności i dokończą fazę skupu aktywów jednocześnie dynamicznie przeceniając złoto.
    Po tych operacjach przy kasie zostaną jedynie Ci, którzy w pierwszej fazie mieli L na złocie, a w drugiej się ich pozbyli i popakowali kasę w lokaty.
    Reszta będzie spłukana - tak albo inaczej :)
    Pozdrawiam Przemofree.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Przemofree

    Cykl dow/gold i sp500 p/e aż się prosi o jeszcze jeden spadek na historyczne minima.

    BTW - PLN Index. Niestety zgodnie z planem.

    OdpowiedzUsuń
  8. @ Dedek
    Mój hipotetyczny scenariusz takie rozwiązanie zakłada (jak mówię, daję mu nieco mniej % niż bazowemu). Początek to dokończenie bessy - nie wiem do jakich poziomów ale bez drukowania obecnie na dużą skalę - raczej drobny "program" typu QE2.5 dla lekkiego odreagowania przed kolejną wyprzedażą. Musi do niej dojść, żeby ceny aktywów spadły do odpowiednio niskich poziomów. Potem drukarki na pełną moc w ramach QE3 (powiedzmy marzec 2012) i równoczesne drukowanie w Londynie i Frankfurcie. Ceny złota dostają kopa z 2000 na 4000. Wykup przecenionych aktywów w różnych krajach typu Grcja, Hiszpania i oczywiście w krajach rozwijających się za drukowane $ (tu przydałby się silniejszy $). Potem po zakupach w momencie rozkręcenia się kolejnej silnej fali wzrostów cen spowodowanych banksterską inflacją, złoto mamy np. przy 25000$, następuje gwałtowne odcięcie płynności połączone ze wzrostem stóp % w większości gospodarek i gwałtowny spadek cen złota z powrotem do 2000$. W ten sposób grabią z pieniędzy ostatnią grupę, która je jeszcze realnie posiada (o ile nie przesiądzie się w międzyczasie w inne aktywa).
    Ja bym na ich miejscu tak to rozegrał.
    Ale jest to tak szatański plan, że aż trudno mi w niego wierzyć :)
    Zauważ że na dow/gold będziesz miał wówczas mega szorowanie po ziemii
    Pozdrawiam Przemofree.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurcze nie wyobrażam sobie waluty papierowej przy złocie po 25k$ :) Tzn. wyobrażam sobie, ale najwcześniej w kolejnym cyklu hossy towarowej, czyli start za jakieś 20 lat (chyba, że wtedy będzie już technologia pozwalająca zamieniać inne metale w złoto hehe).

    Jedno mnie zastanawia - skoro Polacy trzymają większość pieniędzy na lokatach, to wiadomo, że muszą się mylić. Z kolei ceny akcji na GPW są już kuszące. Może zatem na najbliższą przyszłość (np. do końca roku) taki scenario: media ogłaszają dno bessy, mamy falę B, podchodzącą np. pod 2900 i run na akcje? Przy okazji towary jeszcze rosną a dolar spada jak w 2008 roku. I dopiero w 2012 kolejne pół roku spadków w ramach fali C.

    OdpowiedzUsuń
  10. Przy hiperinflacji światowej złoto może dojść do dowolnych poziomów. Te 25k to tylko przykład. Jak chcesz wpisz sobie tam 15k.
    Interesujący scenariusz, nie? :)

    Nie sądzę, żeby scenariusz, o którym piszesz mógł mieć miejsce. Dostosowanie cen akcji do nowych warunków przyszłego wielkiego kryzysu musiało nastąpić szybko i z pewnością nieodwracalnie. Tych z lokat ograbią właśnie za pomocą drukowania pieniędzy. Po prostu ceny aktywów wzrosną dużo szybciej niż % w bankach.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć dedek,

    Skoro technicznie mamy bessę, powinna pojawić się klasyczna fałszywka do góry (co zdaje się sam zakładasz. Dlatego garściami ładuje akcje - no może nie za jakieś wielkie sumy, ale jutro przekroczę 40 czy 50k złotych (w zależności od wiatrów). SL 10-15%, potencjalny zysk dość podobny, ale teoretycznie prawdopodobieństwo jest nieco ponad 50%.

    OdpowiedzUsuń
  12. chyba zabraknie Bena na odbicie :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  13. @ZP
    Toś się zdrowo zapakował, ale po takim wyprzedaniu odbicie musi być. Żałuję, że zabrakło mi jaj po południu, jak już maluchy szły w górę. Jak znam życie jutro otwarcie luką na fibo23.6 i potem lekkie spadki, żeby spóźnieni na odbicie stracili rezon ;)

    Też załaduję trochę spółek i może kontraktów; na SWIG80 widzę bardzo ładne poziomy fibo i pierwsza luka do zakrycia. Może będzie jak wiosną 2009? Wtedy to się zarabiało.

    OdpowiedzUsuń
  14. A mnie coś to powszechne oczekiwanie na odbicie i na ostrą jazdę do góry w ostrym odreagowaniu zwyczajnie śmierdzi. Za dużo chętnych.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapedzilem sie z ta wiosna 2009, wystarczy pazdziernik-grudzien 2008. Rzeczywiscie bardzo duzo lapaczy nozy. Choc spadki byly drastyczne, nie widzialem paniki. Ale pewnie nie jestem obiektywny, bo siedzialem bez akcji..

    Na blogu WB jurgenes i delubicz widzą początek hossy; zajrzalem na wykresy i chyba graja pod analogie do 1998 roku.

    OdpowiedzUsuń
  16. To teraz należałoby podać coś na kształt internetu co rozgrzałoby gospodarkę amerykańską do stanu z 1998 roku. Ja nic takiego nie widzę, a w 1998 już było to widać w tzw. realu. Jaka rewolucyjna technologia podnosząca wydajność pracy miałaby teraz udźwignąć chylącą się ku upadkowi gospodarkę Zachodu? Inżynieria finansowa? :-p

    OdpowiedzUsuń
  17. Może jednak SIP ma rację i żadnego QE3 nie będzie? Bo do czego on by doprowadził? Do przesunięcia wyprzedaży w czasie? Bez sensu. Chyba, że chodzi o podatek w kształcie inflacji.

    Mnie zastanawiają obligacje TY.F, które są na historycznych szczytach. Jeśli zrealizuje się scenariusz deflacyjny (czyli brak QE3 i zaciskanie pasa przez rządy) to TY.F mają jeszcze szansę pokazać swoje. Jaki scenariusz przewidujesz dedek?

    OdpowiedzUsuń
  18. Mój scenariusz - wkońcu jest panika. W poniedziałek spróbuję coś kupić, nie szorcę już, bo powybijali moje wsparcia. Jak znam życie później jest szybki powrót na wsparcie a z panicznych wyprzedaży zostaje knot.

    OdpowiedzUsuń
  19. Na razie kupiłem troszkę PGE - pod dywidendę, albo odreagowanie :) Starym zwyczajem, dobra fundamentalna spółka. Jak pogłębi dołki, uśrednię, mam specjalną część portfela na takie muły. Nie zbankrutuje a "lokatę" wypłaci.

    OdpowiedzUsuń
  20. Spójrz dedek również na Tauron. Może Cię zainteresuje :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Dedek tyle czasu polowales na ta besse. Dolar wybil sie z konsoli.

    OdpowiedzUsuń
  22. Heh Marek, niestety nie potrafią wsiąść do takiego szalonego pociągu. Mi to już wygląda na panikę, czyli końcówka krótkoterminowego trendu spadkowego. LOP spada, wsparcia połamane, dołki 2009 na wyciągnięcie ręki - za szybko. Gratuluję Ci odwagi i jaj, jeśli nie nauczę się takiego grania, nie mam co szukać na giełdzie.

    Podrzuciłem żonie 1/3 kapitału, ona jak kwoka pilnuje skarby, więć jak kupi przecenione akcje, to nie puści po byle wzroście o kilkadziesiąt % ;)

    Co do dolara - nie wygląda to trochę jak w styczniu? Wybił dołem i konsolidował się przy wysokiej zmienności, po czym nowe dołki:

    http://stooq.pl/q/?s=usd_i&c=1y&t=c&a=lg&b=0

    Jeśli USD wyjdzie górą, to gdzie poleci CHF? Tam już jest taka bańka, że prędzej będę szukał okazji do S.. Ryzyko korekty jak dla mnie za wysokie, żeby grać S na akcje i L na USD. Śmieciuch musi udowodnić, że wychodzi górą, wtedy kupię na małym lewarze long-term.

    Właściwie jedyne czym mogę się pocieszyć, to że należę do nielicznej grupki inwestorów, którzy są w tym roku nadal na plusie :]

    Mój scenariusz na teraz: rynek szuka dna do poniedziałku, dolar się buja, potem wybija w dół(!), na rynkach korekta spadków (surowce UP). Czyli fala B bessy, którą wszyscy biorą za nową hossę. Potem (styczeń?) spadkowa fala C razem z towarami.

    OdpowiedzUsuń
  23. Cześć Dedek, Tyle czasu polowałeś na te "spatki" a teraz bierzesz już akcje... Pamiętam parę mies. temu jak taką sytuację prorokowałeś (że jak mocno spadnie to kupisz).
    Pisałeś na blogu W.Białka, że wchodzisz w PGE - spółkę dywidendową - daje teraz 3,7%, no całkiem ładnie, ale zobacz sobie taki papierek GPH - po dzisiejszej cenie stopa jest tam równo 20% - nie lepiej ?
    Odnośnie tej paniki na, to P.Szczepanik pisze, że to po prostu biura maklerskie sprzedają PKC'em papiery zlewarowanych klienów, cyt. "...to banki wyprzedają akcje, które Klienci wzięli na kredyt. Proszę o tym nie zapominać. A to, że Klient ma zero na rachunku po rekomendacjach kupna nikogo nie obchodzi...ważne by odzyskać to co się pożyczyło. Teraz to jest ta faza, doprowadzanie do margin call na akcjach z lewarowanychi wywalanie PKC. Zawsze tak było , więc tak jest i teraz. ..."

    OdpowiedzUsuń
  24. Ale GPH już dywidendę wypłacił i z tego co widzę ci którzy pod nią kupowali są kilkadziesiąt % w plecy :) Nie wchodzę w takie spółki, wysoka dywidenda u takich spółek śmierdzi mi na odległość. Zazwyczaj pompują C/Z poprzez przeszacowanie aktywów, ogłaszają wysoką dywidendę i upłynniają akcje z kilkusetprocentową przebitką.

    A PGE kupuję wyłącznie spekulacyjnie, za częśc portfela. Jeśli odbije np. na 20zł, wywalam. Jak spadnie dalej, będę uśredniał do pewnej kwoty i skasuję dywidendę. Prawdziwe okazje na wiele lat będą w przyszłym roku.

    OdpowiedzUsuń
  25. Odnośnie GPH, ja wchodziłem w maju (2011) w ok. 1 zł. Zauważ, że pomimo "zwały" na rynku jestem "w plecy" ok 10% czyli 10 groni, a dywidenda 18 groni będzie pod koniec września na rachunku, czyli sumarycznie jestem jakieś 10% do przodu. Mało jest inwestycji (akcje) w tym okresie, które pozwoliły ochronić kapitał a nawet zarobić.

    No ale rób jak uważasz...

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie znam spółki, więc nie kupię (mam już w obserwowanych więcej spółek, które mniej więcej znam i którymi nie boję się pospekulować w bessie). Ale widziałem takie numery z wysoką dywidendą na Resbudzie czy Hardeksie, więc wolę trzymać się z dala od takich spółek, kiedy są za wysoko wyceniane.

    OdpowiedzUsuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca