piątek, 5 stycznia 2024

Tożsamość Gracza - Jak zbudować system cz. 2


 


Zwycięski mindset

Czwarty rozdział książki Tożsamość Gracza - Jak przetrwać na rynku zatytułowany Dlaczego przegrywać trzeba umieć poświęciłem nauce przegrywania, wyciągania wniosków, rozróżnieniu postępu w środowisku niepewnym a gradacyjnym i zakończyłem zdaniem:

Jesteśmy zaprogramowani żeby wygrywać, dlatego przegrywamy w grze przegrywającego, jaką jest giełda. 

Nie podniesiemy się jednak po porażkach, jeżeli nie będziemy łaknąć zwycięstwa. Jak definiować zwycięstwo, omówię w rozdziałach poświęconych celowi i strategii. Na razie roboczo przyjmiemy, że jasno sprecyzowaliśmy kryteria zwycięstwa i że wynikają one z naszych autentycznych pragnień. Tylko wtedy uwierzymy w sens zwycięstwa i poświęcimy mu swój wysiłek. Wiara pozwoli nam uzyskać odpowiednie nastawienie, zwycięski mindset, dzięki któremu porażki i problemy będziemy traktować jak przystanki i lekcje w drodze do celu.

Jako ilustracją niezłomnej woli zwycięstwa, posłużę się sylwetką Winstona Churchilla z pierwszych lat II wojny światowej. Czerwiec 1940 roku był najcięższym okresem w jego życiu i zapewne całego wolnego świata. Ważyły się losy ludzkości. W niespełna miesiąc armia Hitlera podbiła Holandię, Belgię i Francję, głównego sojusznika Wielkiej Brytanii. Stany Zjednoczone zachowywały neutralność, a Związek Radziecki dzielił łupy z III Rzeszą we Wschodniej Europie. Jedynym sukcesem aliantów była ewakuacja wojsk z Dunkierki. Wojsk, które nie miałyby szans w starciu z Wehrmachtem, gdyby Wielka Brytania nie była wyspą. Poza tym incydentem, porażka goniła porażkę od Norwegii po Afrykę Północną.

Dla wszystkich było jasne, że Hitler zwyciężył. Żaden racjonalny polityk nie widział sensu w stawianiu dalszego oporu. Winston stał na straconej pozycji. Oprócz wojny z Niemcami musiał zmagać się z wewnętrzną opozycją kierowaną przez poprzedniego premiera Chamberlaina i lorda Halifaxa, którzy zarzucali mu fanatyzm i poświęcanie Imperium w imię osobistych uprzedzeń. Wytrawni politycy chcieli widzieć w Hitlerze człowieka rozsądnego, z którym można się dogadać i podpisać pokój, żeby uratować państwowość. Nie chcieli przyjąć do świadomości, że Hitler jest autentyczny w swojej pogardzie wobec słabości, praw człowieka i demokracji. Uważali, że to tylko hasła rzucane na wewnętrzny użytek, ale w polityce zagranicznej wódz III Rzeszy okaże łagodność, bo takie właśnie sygnały wysyłał im kanałami dyplomatycznymi. Za to w Churchillu, który od początku traktował poważnie hitlerowskie zagrożenie i nienawidził nazizmu, widzieli tępy, irracjonalny upór na rzecz przegranej sprawy.

Hitler dokonał serii niemożliwych osiągnięć dzięki sile woli i ryzykanctwu: zdobył władzę nad Niemcami, podporządkował Europę Środkowo-Wschodnią, rzucił wyzwanie największym mocarstwom kolonialnym obalając jedno z nich, a drugie spychając do głębokiej defensywy. Wierzył w brutalną siłę. Zahipnotyzował masy swoją wiarą i propagandą. Parł do przodu uznając, że cel: świetlana przyszłość narodu niemieckiego - uświęca środki: łamanie niezdecydowanych, likwidowanie opornych i mniejszości narodowe. Churchilla natomiast przygniatały wątpliwości i odpowiedzialność za społeczeństwo i osiągnięcia cywilizacji. Dzisiaj, z perspektywy obecnych standardów moralnych zarzuca mu się, że także był rasistą i krwawo rozprawiał się z buntami w koloniach, jednakże w zestawieniu z Hitlerem był orędownikiem wolności i humanizmu. Nie łudźmy się, także nasze dzisiejsze wybory konsumpcyjne: zjadanie zwierząt czy korzystanie z niewolniczej pracy w fabrykach trzeciego świata, będą kiedyś surowo oceniane. Droga Churchilla do władzy była przerywana politycznymi porażkami, zrywami i katastrofami. I właśnie dlatego w najcięższej chwili, to ten zaprawiony w zmaganiach z niepewnością charyzmatyczny polityk, a nie dyplomatyczny lord Halifax, decydował o biegu dziejów.

4 czerwca 1940 roku Churchill postawił wszystko na jedną kartę. W przemowie jednoznacznie określił co sądzi o “pokojowych” propozycjach Hitlera i naciskach ugodowych brytyjskich polityków:

Chociaż wielkie obszary Europy i wiele starych i sławnych państw wpadło lub może wpaść w ręce gestapo i całego ohydnego aparatu rządów nazistowskich, my nie osłabniemy, ani nie ulegniemy. Wytrzymamy do końca, będziemy walczyć we Francji, będziemy walczyć na morzach i oceanach, będziemy walczyć z coraz większą pewnością i coraz większą siłą w powietrzu, będziemy bronić naszej Wyspy bez względu na cenę, będziemy walczyć na plażach, będziemy walczyć na lądowiskach, będziemy walczyć na polach i na ulicach, będziemy walczyć na wzgórzach; nigdy się nie poddamy, a jeśli, w co nie wierzę nawet przez chwilę, Wyspa ta lub duża jej część zostałaby podbita i głodowałaby, to wówczas nasze zamorskie Imperium, uzbrojone i strzeżone przez Flotę Brytyjską, walczyć będzie dalej, dopóki, we właściwym dla Boga czasie, Nowy Świat, z całą swoją potęgą i mocą, ruszy na ratunek, by uratować i wyzwolić Stary.

Kiedy wypowiadał te słowa, nie istniało państwo, któremu udało się zatrzymać niemiecki walec. Wszyscy dotychczasowi przeciwnicy Hitlera przegrali. Gdyby Churchill przegrał Bitwę o Anglię, zostałby uznany za szaleńca, jakim wówczas widzieli go umiarkowani politycy. Tylko szaleniec lub idiota mógł w ich oczach dalej prowadzić wojnę przeciwko najsilniejszej armii jaką znała historia. Ale Anglia przetrwała najtrudniejszy okres, odbudowała się i wraz z sojusznikami wygrała wojnę a Churchilla uznaje się dzisiaj za najwybitniejszego Brytyjczyka wszech czasów.

Przedstawiona powyżej historia niesie cenne lekcje dla graczy rynkowych, ponieważ zarówno polityka, jak i rynki należą do kategorii wysoce niepewnych zjawisk. Postępowanie Winstona Churchilla nie było szalone, mimo że tak widzieli to politycy w czerwcu 1940 roku. Z punktu widzenia teorii gier wybrał optymalne rozwiązanie. Wielka Brytania była wyspą, której strzegła najsilniejsza flota świata. Posiadała najrozleglejsze kolonie i przychylność największej potęgi gospodarczej: Stanów Zjednoczonych. Churchill, zaprawiony porażkami i zwrotami akcji, wiedział, że trzymając się swojej wiary w cywilizację, będzie miał w długim terminie przewagę nad chwilowym zauroczeniem nieludzkim nazizmem, jaki okazywały niektóre narody. Wiedział również, że nie może ufać Hitlerowi, bo ten nigdy nie dotrzymywał umów. Wódz III Rzeszy zawsze na początku kusił i zwodził pozorną łagodnością, ale jeśli nie otrzymywał czego pragnął, brutalnie to egzekwował. Nie inaczej stałoby się z Wielką Brytanią. Opór za wszelką cenę był rozsądniejszym rozwiązaniem, niż dać się rozbroić, a potem będąc już bezbronnym, całkowicie podporządkować woli Hitlera.

Dlaczego zatem tylu brytyjskich polityków parło do rozejmu? Wynika to z naturalnej tendencji ludzkiego umysłu do unikania straty. Na giełdzie znamy to zjawisko pod postacią brania małych zysków i trzymania strat. Awersja do straty prowadzi do unikania ryzyka lub podążania za konsensusem. Politycy pochodzili zazwyczaj z bogatych, wpływowych rodzin, pięli się w hierarchii, poczynając od słynnych uniwersytetów poprzez kolejne szczeble kariery partyjnej, byli przyzwyczajeni do gry zwycięzców. Zgodzili się na wojnę, gdy ta toczyła się na kontynencie, kiedy jednak wizja zbombardowanych miast zajrzała im w oczy, pragnęli ocalić co się da. Gdyby połączone siły francusko-angielskie pokonały Niemców, uznaliby to za swój sukces. Kiedy jednak Blitzkrieg zmiażdżył armie aliantów, winy szukali na zewnątrz. Analogicznie gracz, który kupuje akcje pod wpływem pozytywnych analiz gospodarczych i zarabia, widzi w tym oznakę swojej błyskotliwości. Kiedy natomiast traci, uważa, że miał pecha. W końcu postąpił racjonalnie, zgodnie z konsensusem.

Inaczej sytuacja przedstawia się, kiedy ktoś występuje przeciwko konsensusowi, gra niestandardowo. Jeżeli mu się uda, zostaje uznany za geniusza. Jeśli poniesie porażkę - zostaje uznany za idiotę. Zazwyczaj konsensus jest rozsądnym rozwiązaniem. Trend trwa dłużej niż wszystkim się wydaje, zatem grają przeciwko niemu głównie zuchwalcy i hazardziści. Czasem udaje im się trafić w jakąś korektę i dla mniej rozgarniętych graczy stają się giełdowymi guru. Ale przychodzi czas, kiedy faktycznie rzeczywistość przeczy konsensusowi i tylko jednostki zahartowane w licznych bojach są w stanie dostrzec zmianę.

Nauka dla nas: kultywuj zwycięski mindset, kontempluj sukcesy i porażki, żeby wyciągać z nich lekcje, nie przejmuj się tym, jak ocenią cię inni. Zachowując się jak oni, uzyskasz aprobatę i w sukcesie, i w porażce. Ale nie o aprobatę chodzi w tej grze.


Dziękuję za wysłuchanie kolejnego odcinka Tożsamości Gracza. Jeżeli podoba ci się ta seria, zachęcam do zakupu ebooka lub audiobooka Tożsamość Gracza - Jak przetrwać na rynku, który dostępny jest pod adresem:

https://tozsamosc-gracza.pl/

Do przygotowania tekstu korzystałem z książki Anthony’ego McCartena Czas mroku.


Część 1:

29 komentarzy:

  1. yy, nowa ksiazka ale tym razem za free?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, będzie się ukazywać w częściach. Na koniec zbiorę całość i jeśli będą chętni, uzupełnię i złożę do książki.

      Usuń
    2. Jestem chętny na audiobooka. Z przyjemnością przedpłacę.

      Usuń
  2. Ja tak trzymam sobie Budimexa licząc się z korektą ale gram o wyższą stawkę - wig 20 czas pokaże czy słusznie zakładam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawie wyglądają analogie. Ścieżka styczniowa jest póki co jak w latach bessy. Ale - taką ścieżkę sugeruje również wzorzec sezonowy dla 4 roku kadencji prezydenta USA. Wg niego spadamy do końca marca i dopiero wtedy odbicie. To by korelowało z dotychczasowymi falami korekcyjnymi, które trwały ok. 3 miesiące. Co do Polski, to zakładam w tym czasie lepsze zachowanie maluchów (mają co odrabiać).

      Usuń
    2. W czasie bessy zawsze można przesiedzieć na koncie oszczędnościowym lu na walucie EUR czy usd, ja przynajmniej tak robię, krach 2007-2008 cześć tak właśnie przesiedziałem uratowałem całe zyski z wielkiej hossy 2003-2007 jak to mówią do 3razy sztuka (bessy) akurat u mnie za 3nauka,dla tego trzeba samemu wyciągać wnioski.

      Usuń
    3. Generalnie też starałem się zawsze w bessie siedzieć na gotówce i pykac pochodnymi, a w finalnej fazie akumulować akcje. Niemniej w środowisku inflacyjnym liczę na lepsze zachowanie branż surowcowych, przynajmniej w pierwszej fazie bessy. Technika nam pokaże, kiedy wejść.

      Usuń
  3. Nie wiem czy zauważyłeś że w prognozach na 2024 większość polskich zarzadzajacych zakłada wzrosty w pierwszym półroczu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka też była moja początkowa prognoza. Ale rynek zachowuje się inaczej, idzie wzorcami spadkowymi. Czyli zaskoczeniem może być wydłużona hossa w drugiej połowie roku. Zresztą ja mam teraz inny scenariusz, który działa od 2021: rotacja. Nawet gdy indeksy spadają, są branże w silnej hossie.

      Usuń
  4. Z tych zdołowanych to cyfrowy Polsat jest zbierany, kiedyś pewnie odpali.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy tekst, ale najbardziej zaintrygowało mnie jedyne zdanie nie związane z tematem :)
    "Nie łudźmy się, także nasze dzisiejsze wybory konsumpcyjne: zjadanie zwierząt czy korzystanie z niewolniczej pracy w fabrykach trzeciego świata, będą kiedyś surowo oceniane."
    Czyżby autor poza aspektami zdrowotnymi diety wegetariańskiej dokładał teraz aspekt ideologiczny? Z czego bowiem miałaby wynikać surowa ocena zjadania zwierząt? Sposobu w jaki prowadzona jest hodowla - to się zgodzę, ale zjadania...
    Pozdrawiam
    Zbig

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu wiem, że zasady moralne też ewoluują i to co uważamy dziś za normalne, będzie kiedyś oceniane jako złe. Ludzkość zastąpi hodowlę zwierząt i dorobi temu różne powody: prawdziwe lub nie. Wymoze to efektywność ekonomiczna. Mięso dostarcza ludziom ok 23% kalorii a wymaga zużycia 78% areałów.
      Osobiście uważam, że tradycyjna hodowla na pastwiskach, kury na podwórku są ok. Chociaż ich nie jem, to te zwierzęta mają życie i są pożyteczne dla łąk, które potrzebują kopyt. Złe są fabryki zwierząt, w których jest tylko cierpienie. Nafaszerowane antybiotykami I paszami z chemicznymi dodatkami zwierzęta są sztucznie tuczone , żeby jak najszybciej zamienić je na mięso. To się nie różni od mięsa syntetycznego, dlatego będzie nim zastąpione (i tak nie będę go jadł).

      Usuń
  6. Moja córka mięsa w domu nie chce jeść ale te z Mcshita drwale czy inna pasza to jej smakuje dziwny jest ten świat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wysoko przetworzona żywność to główna przyczyna schorzeń, ale dzieci nie przekonasz. Mój jedyny sukces to, że nie mamy w domu żadnej coli, oranżad itp. I tak to czasem piją z przyjaciółmi, ale przynajmniej w domu nie docukrzają się.

      Usuń
  7. dedek, a wrzucilbys jakas aktualizację swoich prognoz ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tygodniu postaram się coś wrzucić. Niech się rynek określi bardziej.

      Usuń
  8. Jak tam dedek XTB, zadowolony z kursu:)?Warto z reguły zakisić dobry towar na dłużej a, korekty to naturalna sprawa i okazja do dokupienia tu scenariusz wejścia do wigu 20 też jest realny, w końcu spółka z tej samej stajni co Dino :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj portfel ciągną XTB i SNK. XTB trzymam fundamentalnie, więc za duże wzrosty mnie nie cieszą - silniej potem spada :) Ważne, żeby dalej się rozwijali i płacili sute dywidendy. A jak mocniej tąpnie, to znowu zagram kółko. Mentalnie spółkę zaksięgowałem jak lokatę, z której nie spodziewam się wodotrysków.

      Usuń
  9. Dedek a co Cię skłoniło żeby nie zakupić Do portfela wcześniej Budimexu?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ok, ale mam nadzieję że wiesz dla czego tak się nie zadziało a nawet raczej szanse były mniejsze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lider, najlepsza spółka, więc ciągnie indeks? Co do Mirka, to zagrałem pod echo bańki z 2005-2007, które jednak nie odpaliło. W lipcu 2023 byłem pewien, że będzie można hossa, wszystko szło idealnie. Ale rynek wszedł w 3 miesięczna korektę i cudów nie było.

      Usuń
  11. Też tak mi się wydaję, Budimex bym nawet porównał do cdr w czasie jego hossy ale nie popadajmy w euforie:) z małych tematów Unimot i Rainbow wyglądają na spółki z potencjałem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Unimota mam w portfelu od 2022 jak wybił 50 zł górą. Jedna z kluczowych pozycji w portfelu. W 2022 miałem serię dobrych wejść, wtedy były najlepsze sygnały pod koncentrację. Obecnie już drogo na najlepszych spółkach i trzeba wybierać, czy wchodzić na lidera, który urósł 200% od dołka, czy kupić marudera z potencjałem na odbicie. Unimota trzymam, bo skaluje biznes i drobna poprawa rentowności może pchnąć kurs dalej. Z 2022 został mi jeszcze Sanok kupowany po 12.xx, a z wcześniejszych lat XTB i Monnari. Monie już powoli redukuję, bo jak prezes cwaniak, to nie zarobisz dużo. W 22 to była perła w portfelu, w 23 festiwal rozczarowań.

      Usuń
  12. Widzę Dedek że straciłeś cierpliwość do Moni :) jak powoli redukujesz, mam podobnie i przy 6 rozważałem za i przeciw ale nic nie zrobiłem trzymam narazie cały pakiet . Prezes kombinator to się zgodzę ale może w tym roku będzie podbitka odpowiednia na wyjście i jakaś dywidenda .
    Obrót niewielki chętnych do sprzedaży po tej cenie też brakuje.
    Po ponad 40 zł wchodzili na GPW a gdzie dziś jesteśmy ?
    Jak działa zarząd firmy to widać po kursie albo to jakieś celowe działanie . Ktoś tu wspomniał o Rainbow , to warto mieć w portfelu . Tomek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, po 6 zł była dobra cena i timing. Niestety za późno się połapałem, że Misztal chce zdjąć spółkę z giełdy za pieniądze spółki.

      Usuń
  13. Korekta na rynku stała się faktem, zobaczymy jak się dalej rozwinie... Obserwuję waluty zwłaszcza EUR wydaje się że ma już dość spadków.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cześć
    Wyszukuje na blogu gracz duch i widzę tylko dwa wpisy do zasady numer 2 czy coś źle szukam czy już więcej nie robiłeś wpisów i nagrałeś wersję głosową?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więcej wpisów nie było. Skupiłem się na dwóch pierwszych zasadach. Wersja nagrana ma kilka dodatkowych akapitów.

      Usuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca