czwartek, 13 lipca 2023

Jesse Livermore: Jak handlować akcjami

 Moje tłumaczenie oryginalnej książki Jessego Livermore'a z 1940 roku.

Ponadczasowe przemyślenia najsłynniejszego spekulanta wszech czasów. Bardzo dużo o pracy nad sobą i znalezieniem własnej drogi, ale też o uniwersalnych zasadach zarabiania (i tracenia...).

Audiobook składa się z 4 części:





13 komentarzy:

  1. Bardzo dziękuję ogólnie za Twoją pracę nad tłumaczeniami i w nagraniach. Masę roboty. Nie znałem tej postaci mimo że słuchałem TJS i Rafał Z.czesto o nim wspominał. Dopiero poznając jego całą historię wyłania się postać ostatecznie tragiczna. Gdzieś zejednej strony człowiek wybitny który mógłby wiele osiągnąć i wiele osiągnął a z drugiej strony widać pewną pustkę. Coś co było jego mocną stroną było nie oszlifowane. Nie miał też szczęścia do przyjaciół - a tak przynajmniej myślę. Szkoda go bardzo był czy raczej miał w sobie szlachetne cechy które ostatecznie został zmutowane. Może to wynikało z braku więzi z ojcem. Dziękuję za Twoją ogromną pracę przy tych projektach. Swoją drogą sam jestem ciekaw jak Ty się w to wkreciles? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jego życie było nie z mojej bajki. Hedonizm to pustka. Kiedyś imponowały mi wielkie zagrania, finansowe operacje. Też coś takiego chciałem przeprowadzić. Ale to nie jest zgodne z moją filozofią systematycznego rozwoju. Niemniej "jak handlować akcjami" jest naprawdę wartościową książką. Prostą jak zasady spekulacji. Albo to robisz, albo przekombinowujesz, za dużo myślisz. Gra wymusiła na mnie nauczenie się nowej postawy, wyjścia ze świata pewności, determinizmu.

      Usuń
  2. Brawo! Świetna robota :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie posłucham. Co do Livermore. Samobójstwem przekreślił dla mnie cały swój dorobek. Jedyne, co zostawił po sobie, to ostrzeżenie, żeby nie podążać jego drogą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dedek, tak obserwuję te nasze pseudo hossy (niemoc w20 do pobicia historycznych szczytów) w każdej falce mocno ciągną jakąś państwową mocno zescierwioną spółkę kiedyś Jsw, później Aliora teraz Taurona:) tacy państwowi zescierwieni liderzy pseudohossy :) też masz podobne spostrzeżenia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe dokładnie, nigdy jedna spółka dwa razy nie ciągnie hossy. Zazwyczaj coś, czego strach kijem dotknąć, robi wielki wzrost po wcześniejszym spadku 90% :) Tu się tylko da grać w oparciu o cykle.

      Usuń
  5. Można powiedzieć że 2razy reanimowano Jsw 2016 i 2020 lub 21 jakoś tak :) późnej Aliora reanimowali teraz Taurona
    Ale z gówna bata nie ukręcisz na dłuższą metę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak się zastanawiam jak nasza giełda jest taka bananowa, cieszy mnie ze energetyka rośnie, nie do końca wiem co jest powodem te kopalnie czy teraz te pozwolenia na morskie
    Farmy, niby to jest ta narracja dedek? Też posiadam Taurona i PGE. W poprzednich reanimacja ch mogłem zrozumieć wzrosty JSW - ceny węgla, banki - inflacja stopy procentowe, to tego motywu na energetykach nie do końca, ale zawsze miło jak coś rośnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wnikam. Na spółkach sp jest oscylator. Połowa hossy i część robi nowe dołki, a inne rosną. Może będzie rotacja? Ostatecznie i tak na koniec hossy wszystko trzeba wywalić, bo jak spada, to równo.

      Usuń
  7. Dedek, możliwe że następnym kandydatem do reanimacji będą Azoty ale czy właśnie już w tej pseudohossie czy w następnej, bo pasowało by tu jeszcze mocne strzasniecie tych co w nią wierzą tak poniżej 20zl, takie mam luźne przemyślenia na temat tych państwowych śmieciuchow?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na śmieciuchach trzeba ustrzelić dołek, wtedy zyski są duże i szybkie. Azoty mają asa w rękawie: Polimery. Ale mają też Kantora na pokładzie i IMO to jest główna przyczyna ich tragicznego zachowania. Jeśli nie uda się kacapa wywalić z akcjonariatu, aktywa zostaną ze spółki wymienione na jakieś śmieci do odstrzału typu kopalnie czy inne przepalacze kapitału. Robię szybki wpis pod dyskusje giełdowe.

      Usuń
  8. Nie mogę zrozumieć, czemu w ogóle zajmujecie głowy państwowymi śmieciami? Azoty, PKNy, PGE? Jeden telefon i zyski od akcjonariuszy płyną do kolesi albo do skarbu państwa na 500+

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedziałem w nowym wpisie - zapraszam tam do dyskusji. W skrócie: jak śmieciuchy państwowe są tanie, można szybko przyciąć porządny kawałek i się ewakuować.

      Usuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca