czwartek, 16 stycznia 2014

Dolar toczy swój garb uroczy

Zbliża się szósty rok, odkąd dolar ze śmiecia po 2 zł stał się królem za blisko 4 zł. Imponujący półroczny rajd do początków 2009 roku przez kolejne 3 lata rozbudzał nadzieje niedźwiedzi na kolejny deflacyjny krach, jednakże niespotykane dotąd w historii pakiety stymulujące powstrzymały aprecjację światowej waluty i zdusiły zmienność. Echo krachu 2008 z 2011 roku zbiegło się z odwróceniem dekadowej przewagi siły rynków rozwijających się nad dojrzałymi:

źródło: http://wojciechbialek.blox.pl
Kapitał zaczął wracać z przegrzanych gospodarek EM przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych. Trend na walutach tych krajów względem dolara wrócił do wzrostów lub pozostał w ruchu bocznym. Prześledźmy kilka takich walut. Rand afrykański (RPA) wybija wielki trójkąt i sugeruje powrót do historycznego trendu:


Podobnie może zachować się rosyjski rubel, jeśli technologie pozyskiwania ropy z łupków uniezależnią USA od importu tego surowca:


Również niesiona chińskim popytem Australia dostała zadyszki:



Jednakże faktyczne trendy ustalą się dopiero po wybiciu na surowcach:


Według klasycznego modelu po akcjach przychodzi czas na surowce i gdyby na nie przepłynął kapitał, dolar znowu powinien się osłabić (scenariusz różowy poniżej), a realna inflacja uderzyć w kieszenie zwykłych ludzi. Z drugiej strony straszeni jesteśmy deflacją, gdyż w większości krajów rozwiniętych demografia zaliczyła szczyt i liczba ludzi maleje. W tym scenariuszu surowce powinny wpaść w długoterminowy trend spadkowy, a dolar pomimo dodruków wzmocnić się (scenariusz niebieski) :



Dopóki nie nastąpi rozstrzygnięcie trzymam środki głównie w gotówce, ponieważ polska gospodarka jest zaliczana do rynków wschodzących i spadki na surowcach zmasakrują nasze akcje. Wtedy będę grał kontraktami S-ki i kupował certyfikaty na spadki indeksów. Jeśli natomiast ruszy hossa na towarach i razem z nią kolejna fala hossy na GPW, sposobów na zarobienie na wzrostach będzie jeszcze więcej.

Kto śledził wpisy na blogu wie, że od listopada szukam sygnałów rozpoczęcia bessy. Póki co WIG od tamtego czasu spada, ale to jeszcze nic nie przesądza. Większość uczestników rynku jest przekonana o kontynuacji hossy. W grudniu przedstawiłem analizę, na podstawie której wnioskuję, że skończyła się łatwa hossa, w której wszystko rośnie i rynek pozostaje w trendzie bocznym, który historycznie poprzedzał częściej bessy, ale zdarzyły się też odstępstwa w latach 2003-2007, kiedy konsolidacja służyła akumulacji.

Od wyznaczonego końca "łatwej hossy" minęły 3 miesiące, średni okres budowania szczytu to aż rok, niestety rozrzut jest ogromny, bo w latach 2009-2011 były to 22 miesiące, a w 2007 0, bo nastąpiło natychmiastowe załamanie cen. Ostatnio konsolidacje były długie, możemy zatem zgodnie z zasadą przemienności oczekiwać wyraźniejszych trendów. Klasyczne sygnały AT preferują długie dla WIG, jeśli wierzymy że szczyt już był lub się formuje, musimy kombinować.

Jedną z takich kombinacji jest analiza P/E dla WIG20:


Dynamiczny wyskok ceny do zysku powyżej 18 (strzałki w górę) powodował w 2 przypadkach start bessy, a w jednym wielomiesięcznej korekty.

Podsumujmy:
- brak rozstrzygnięcia na dolarze i commo,
- polskie akcje w boczniaku lub po szczycie,
- indeksy amerykańskie w chmurach, wszystkie klasyczne wskaźniki (p/e, sentyment, dług pod akcje do pkb) na ekstremalnych poziomach.

Wniosek: czekam na wykrystalizowanie się silnego trendu po marazmie ostatnich lat. Na dzień dzisiejszy preferuję start bessy w Polsce i mocną korektę w Stanach np. w okolice szczytów 2000/2007 (ok. 1580) . W przypadku najbliższej przyszłości (np. rok) dolara i surowców nie potrafię się wypowiedzieć, dopóki indeksy CRB i DX.F nie wejdą w trendy.

3 komentarze:

  1. choć człowiek, który to napisał jest mało wiarygodny warto przytoczyć jego zdanie w celu porównania opinii krążących w necie:
    "Gdzieś w kwietniu/maju powinno pojawić się bardzo silne odbicie i powrót do bardzo silnego trendu wzrostowego. Polski rynek będzie już oswojony z wykastrowaniem z OFE a amerykański z wykastrowaniem z QE3 – myślę że obu tym rynkom może to paradoksalnie wyjść na dobre. W USA wciąż przecież będzie znajdować się gigantyczna podaż pieniądza wpompowana w system bankowy, która w każdej chwili może ruszyć na rynek.
    WIG po kiepskich pierwszych miesiącach powinien odbić i osiągnąć 64 000 punktów, jeszcze w 2014 roku (wzrost o 25%). Pamiętajmy że to jest przecież Wielka Hossa Pokoleniowa "
    zdaję sobie sprawę, że 90% wypowiedzi tego pana to naganianie klientów na wykup abonamentu :)
    pirx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o Longterma, to myślę, że przez ostatni rok jego podejście do giełdy było jednym z najskuteczniejszych. Zwrócił moją uwagę na kupowanie siły w czasie hossy. Co do hossy pokoleniowej, to nie mam jeszcze zdania; na dzień dzisiejszy Polska wygląda obiecująco, ale wykresy i cykle wskazują wysokie prawdopodobieństwo słabości EM względem gospodarek rozwiniętych do ok. 2016 roku. Póki co jestem w obozie przeciwnym do longa.

      Usuń
  2. www.makrosfera.net Wg prognozy cykli tam zamieszczonej, nie ma zadnych ale to zadnych przeslanek zakonczenia hossy w listopadzie 2013. Polecam prognoze cykli w oparciu o indeks SWIG80.

    OdpowiedzUsuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca