Jest takie ciekawe powiedzenie, że człowiek z milionem jest szczęśliwy wśród ludzi z setką tysięcy i nieszczęśliwy pośród ludzi z dwoma milionami. Kiedy studiowałem na uczelni technicznej, około czwartego roku większość ludzi rozpoczynała pracę. Ktoś poszedł, opowiadał z zacięciem jak jest super, zrobił imprezkę z pierwszej wypłaty i reszta też tak chciała. Sam się już nudziłem trochę studiami, przestałem grać, nauczyłem się Linuxa, potrzebowałem stabilizacji finansowej, więc jako jeden z pierwszych poszedłem do pracy. Z czasem niepracujący zostali w mniejszości i wielu z nich czuło z tego powodu dyskomfort.
Za jedną z większych wartości uzyskanych dzięki założeniu firmy, uważam uwolnienie się od porównywania do innych. Przez pare lat od tamtych wydarzeń, głównym tematem rozmów w naszej studenckiej grupie były kwestie związane z pracą. Ktoś awansował, ktoś zmienił na lepszą, inny nie chciał być gorszy i szukał lepszej posady. Dość szybko wypadłem z tego trybu, bo uznałem, że etat nie jest moim przeznaczeniem. Odszedłem z pracy i zaoszczędzony kapitał przeznaczyłem na rozruch firmy. Minęły 3 lata, o pracy już prawie nie rozmawiamy (teraz chodliwy temat to mieszkania i dzieci :) .
Choć moja średnia zarobków za czas prowadzenia firmy jest bardzo niska (dobre tyle, że co rok wyższa), nie mogę sobie pozwolić na kredyt na mieszkanie, uważam że podjąłem dobrą decyzję. Żyję w warunkach bytowych, o jakich 20 lat temu 90% Polaków mogło tylko pomarzyć. Kwestia zdobycia balerona czy pralki, sprowadza się do odwiedzenia sklepu a nie zapisów na kolejkę i pilnowania czy ktoś się w nią nie wpycha. Dziwię się, że tak niewielu ludzi dostrzega te zalety - martwią się, że nie byli w Egipcie, bo znajomi przysłali piękne fotki albo że ich samochód jest najstarszy na parkingu.
Nie warto marnować czasu na jałowe porównania z innymi, tym bardziej nie ma sensu przejmować się, że oni już coś mają, a ja nie. Buduj swoje cele pod kątem tego, co ty chcesz osiągnąć a nie tego, co osiągnęli inni. Następnym razem opiszę kilka dróg do uświadomienia sobie swoich prawdziwych pragnień.
Blog o inwestowaniu, grze na giełdzie, rozwoju osobistym, przemyślenia na temat egzystencji, poszerzanie świadomości. Czasem trochę o żarciu i bieganiu - życie :) Napisz do mnie: deedees małpa o2 kropcia pl
piątek, 14 listopada 2008
2 komentarze:
W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.
Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.
Podtwórca
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dominik zacząłem czytać Twój blog od początku, żeby wyłapać Twoje metody inwestycyjne (w oparciu o co podejmujesz decyzje). Od dłuższego czasu byłem pod wrażeniem podejścia do giełdy, ale też do biegania i jedzenia. Pisałeś bardzo wyraźnie i konkretnie. Teraz jestem pod wrażeniem twojego ogólnego podejścia do życia. Szacunek chłopie! Dużo błogosławieństwa, zdrowia i szczęścia i powodzenia w realizacji celów!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Nie pamiętam już większości tego co pisałem, ale czasami za ostro jechałem po bandzie - młodość, politykowanie, poszukiwanie nowych idei i nauczycieli. Giełda i wiek wyczuliły mnie na niuanse i nie poddawanie się emocjom.
UsuńMetodę inwestycyjną opiszę szczegółowo w książce, którą od lat planuję i powoli dłubię. Ma silne umocowanie w psychologii, teorii gier i 12-letnim graniu i studiowaniu rynków. Staram się właśnie tak pisać (wspomagając się diagramami, wykresami), żeby wszystko było wyraźne i konkretne. Żeby ukończyć książkę potrzebuję też mocnego potwierdzenia poprawności wypracowanej metody i póki co 2020 jest tym rokiem przełomu.
Pozdrawiam