Ostatni raz reklamy obligacji pamiętam chyba z czasów gdy oprocentowanie wynosiło 10% w skali roku. Za Buzka albo wczesnego Milera. Przy okazji wtedy też kopalnie bankrutowały, a cała Polska zrzucała się na wypłaty dla górników przebywających na urlopach (zrzeszonych oczywiście w Związkach Zawodowych Pracowników Przebywających na Urlopach Górniczych).
Popatrzmy zatem na 10-letnie polskie obligacje z naniesionym WIG:
Dołek ze stycznia 2009 zbiegł się z ostatnią falą wyprzedaży na akcjach, natomiast w maju 2013 akcje i obligi wspólnie ubiły dno (choć tajemnicza ręka rynku zrobiła na WIG jeszcze 2 wodospady w czerwcu i wrześniu). Czyżby kolejny element pasujący do układanki - jeszcze nie hossa, tylko tumult do co najmniej wiosny?
Grecja i Portugalia już się sypią, pisałem niedawno o patrzeniu na najsłabszych - tym razem wsparcie na EEM może puścić. W poniedziałek wpis.
OdpowiedzUsuńTe obligacje to maja w jednym momencie reklamy migawke w ktorej widac ponad 14%. I tu pojawia sie teoria ze twórcy reklamy odrobili lekcje z marketingu ale zapomnieli zrobic badan pod katem kto kupuje takie obligacje. Bo wg nich musza to byc skonczeni idioci a wg mnie wrecz przeciwnie. :-) pozdrawiam goraco.
OdpowiedzUsuńCo sądzisz dedek o ropie? Zamierz kupic trochę certyfikatów na jej wzrost? Mocno ostatnia spadła, a to chyba dobry towar na prognozowaną przez Ciebie hosse. Jaki ew. poziom wejścia zakładasz?
OdpowiedzUsuńZamierzam kupić pochodną na ropę w postaci certów na rosyjski RTS jeśli dojdzie tam do jakiegoś bankructwa/przewrotu i akcje spadną 10-krotnie od szczytu (jak w 1998) lub jak grecki ATH w 2012. Natomiast sama ropa mnie nie interesuje, bo na razie myślę, że skończył się wielki trend na surowcach.
UsuńPS. Może mógłbyś przepuścić Brent Oil Future (SC.F) przez swój analizer? Zdaje się, że ostatni raz robiłeś to dla ropy w 2009 roku :)
OdpowiedzUsuńPrzepuściłem, ale dane są za słabe - dopiero od lat 70-tych są dane tygodniowe. Nie udaje się znaleźć sensownych wzorców.
Usuń