środa, 6 maja 2009

Samo się

Od studiów minęło trochę lat i coraz rzadziej widuję kumpli. Zastanowiło mnie, że większość żonkosiów i kawalerów poszerzyło swoje gabaryty. Mi tymczasem ubyło prawie 10 kg (niestety mięśni).

W młodości sporo trenowałem i objadałem się. Teraz jem normalnie, ale prawie cały czas siedzę przy komputerze. Teoretycznie powinienem tyć, bo czasem jedyny dzienny ruch na powietrzu to wyniesienie śmieci. Tłuszcz się jednak nie odkłada a mięśnie, choć mniejsze, są cały czas wyraźnie zarysowane. Dlaczego?

Ponieważ trening wszedł mi w podświadomość. Mimo, że nie ćwiczę, przy każdej czynności automatycznie wykonuję jakieś ćwiczenie. Nie z przymusu, ale wewnętrznej potrzeby mięśni, które chcą wyrzucić nadmiar energii. Nim wstanę z krzesła, robię tzw. pompkę na podłokietnikach, jak jest miejsce, to unoszę nogi w powietrzu. Podobnie przed wyjściem z wanny zawsze unoszę nogi na 25 sekund, ćwicząc brzuch.

Jak tylko poczuję jakieś zmęczenie albo ból pleców (spięcie, stres), automatycznie rozkładam ręce i napinam mięśnie rąk, klatki i pleców a potem je rozluźniam. Czasem z siedzenia przechodzę w przysiad, żeby rozruszać uda i pośladki. Trening mięśni ma tę dodatkową zaletę, że uczy nas kontrolować poszczególne mięśnie - uczymy się własnego organizmu. Wzmaga też naturalny zdrowy oddech, ponieważ podczas rozluźnienia bierzemy głębokie oddechy przeponą (to mój naturalny oddech).

Przy opisywaniu różnych nawyków od razu przypomina mi się Dzień Świra, ale wiele z nich można obrócić na naszą korzyść. Każde z tych mini ćwiczonek składa się na utrzymanie kondycji i figury. Nie jestem już nastolatkiem, więc kwestia wyglądu mało mnie obchodzi, ale jak mawiali starożytni "w zdrowym ciele zdrowy duch" i całkowicie się z tym zgadzam.

Pisałem jakiś czas temu o metodzie zwierząt na rozładowanie stresu, którą zaczerpnąłem z książki o ewolucji (gwałtowny wysiłek natychmiast po sytuacji stresowej, żeby hormony stresu wykorzystać na pracę i nie obciążać organizmu ich rozkładem). Zastosowałem tę metodę u siebie i bardzo szybko weszła mi w nawyk. W zasadzie częściowo każdy z nas pomaga sobie w taki sposób: nagle zaczynamy chodzić po pokoju, napinamy się i rozluźniamy z głośnym westchnieniem. Jednak czasem przy solidnym stresie robię kilkadziesiąt pompek (koniecznie z poprawnym oddechem) aż poczuję, że nie zaciskam zębów ;)

Absolutnie nie chcę się chwalić kondycją, tylko zarazić was chęcią do "przeszkadzania" sobie i robienia prostych rzeczy w taki sposób, żeby fizycznie choć trochę męczyły. Mam taką naturę (z czym niestety musi żyć moja biedna żona), że chciałbym zmieniać świat na lepsze. Wiadomo, że powinno zacząć się od siebie, ale mi się zdarza nazbyt często pouczać innych, zwłaszcza tam, gdzie widzę u siebie korzystne efekty.

8 komentarzy:

  1. cztałeś 'śpiew ptaka' ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj herodot.
    Tak, czytałem i pewnie jeszcze nie raz poczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. naprawde niezłe!
    ciekawe w de mello jest to, ze potrafi piasc na 'przykladach' majacych korzenie w przeroznych wierzeniach, religiach swiata.
    dla mnie w sumie - rzecz niespotykana wczesniej!
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo wszyscy mysliciele dochodza do tego samego :) Nasza psychika zmienia sie bardzo wolno, od wynalezienia slowa pisanego raczej niewiele. Ewolucja zachodzi w kulturze, ale nasza "konstrukcja" jest praktycznie stała, więc każda cywilizacja dochodzi do tych samych wniosków o naszej ludzkiej naturze.

    OdpowiedzUsuń
  5. A czytales "Przebudzenie"? Zrobie niedlugo wpis o ksiazkach, ktore zmieniaja zycie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dedek z tą wagą byłbym ostrożny. Jedni mają skłonności do tycia inni nie, ja jestem z tych szczęśliwców którzy nie maja problemu z nadwagą, co prawda ćwiczę i lepiej sie po tym czuję, ale myślę że osobie którą ma gorszą przemianę materii, i jest bardziej podatna na tycie takie napinanie mięśni przy codziennych czynnościach może nie dać zbyt wiele..:) i zachęcałbym mimo wszystko do większego wysiłku.
    Pozdrawiam
    abu

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tymi skłonnościami też jest wiele mitów, zbieram się żeby napisać o tym przy pierwszej książkowej pozycji (moze jutro się uda). Co do zwiększenia wysiłku pełna zgoda, niestety takie ćwiczonka nie podtrzymują kondycji o czym się przekonałem, kiedy niedawno trochę pobiegałem. Myślałem, że płuca wypluję..

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz racje to są cwiczenia siłowe, przy nich się kondycji nie ćwiczy, zresztą widzę też to po sobie. Ale czekam na artukuł na temat przemiany, sam jestem ciekaw co tam piszą o tym;]
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca