Dzisiaj o 12.00 ruszyła przedsprzedaż mojej książki Tożsamość Gracza - Jak przetrwać na rynku. Wspomniałem o książce w niedawnym wpisie Ewolucja gracza, który jest jednocześnie jednym z rozdziałów.
Na oficjalnej stronie książki możecie przeczytać wstęp, sprawdzić tytuły rozdziałów, no i oczywiście zamówić książkę i/lub audiobooka w przedsprzedaży, dzięki czemu unikniecie kosztów przesyłki i będziecie pierwsi w kolejce do wysyłki.
https://tozsamosc-gracza.pl/
W tym wpisie odpowiem na pytania, które mogą się Wam nasuwać i będę dodawał te, które zadacie w przyszłości.
1. Dlaczego napisałeś książkę?
Pisanie książek przez uczestników rynku nie jest mile widziane. Pierwszy wniosek, który się nasuwa to: "nie może zarobić na giełdzie, więc pisze o giełdzie". U mnie było odwrotnie: od lat kotłowały się we mnie historie i spostrzeżenia. Wszystko czego uczyłem się na własnej skórze i ubrałem w formę dzięki książkom, wywiadom i filmom, zaczynało łączyć się w spójną całość. Domagało się wyciągnięcia esencji.
Ale ciągle czegoś mi brakowało: potwierdzenia na rynku, że moja wiedza i doświadczenie mają wartość. Teoretycznie miały, bo moja stopa zwrotu biła fundusze i indeksy. Ale to nie były wyniki na miarę moich ambicji. Gdybym został na etacie programisty, po prostu dokładałbym co miesiąc większość pensji i procent składany zrobiłby swoje. Ale w 2019 wróciłem do biznesu, w który musiałem dużo inwestować. Nie mogłem już nic dołożyć do portfela giełdowego.
Lata 2020-2021 były szczodre dla większości uczestników rynku, wiec nie mogłem przypisać sobie zasług. Wszystko zmieniło się w 2022. Mój plan z początku tamtego roku zakładał tylko jedno: dowieźć wyniki do początku nowej hossy. Tymczasem w środowisku bessy wykręciłem swój najlepszy wynik w życiu. To nie był przypadek. Popełniałem błędy, ale przyznawałem się do nich, minimalizowałem ryzyko bez względu na emocje i dawne uprzedzenia. Przestałem mieć pewne złudzenia, które wcześniej kazały trzymać się nie działających metod.
Pękła bariera, która blokowała mnie przed pisaniem. Wiedziałem już, że dalej nie ma tajemnic. Wiedziałem, że wszystko rozbija się o modyfikowanie zachowania. Tylko tyle i aż tyle.
Drugi powód jest prozaiczny. Mój timing od kilku lat działa. Nie wiem jak długo to będzie trwało, ale niewątpliwie zawdzięczam mu wyniki. Rośniemy już od 7 miesięcy, a mi się udało skoncentrować pozycję w dołku. Kiedy miesiącami zarabiasz, rośnie motywacja. Zduszam wszelkie oznaki euforii w zarodku, ale gdzieś to wkurzające poczucie mocy, które zawsze muszę potem odchorować, zapragnęło podświadomie wypłynąć. To było wyzwalające uczucie. Świadomość, że tworzę coś ponadczasowego, nawet jeśli kupi to kilka osób.
Chociaż czuję się spełniony, kiedy piszecie mi, że to co piszę Wam pomaga, nie będę ściemniał, że mam jakąś misję edukacyjną. Napisałem książkę, bo zarobiłem, a nie żeby zarobić :)
2. Co mi da ta książka?
Za "pewnymi złudzeniami" z odpowiedzi na poprzednie pytanie kryje się cała historia rozwoju filozofii i nauki o człowieku. Wiedza o tym, jak funkcjonujemy, co nami kieruje. Mój blog od początku porusza te wątki. Jeśli czytasz go z tego powodu, poczujesz znajome wibracje w książce. Jeśli uważasz to za pierdoły, zaglądasz na bloga po wykresy albo szukasz spółek do wejścia - też znajdziesz w książce sporo sytuacji o prowadzeniu pozycji, analizie gry i wyciąganiu prawidłowych lekcji. Jestem przede wszystkim empirykiem i obserwatorem, nie biorę w ciemno żadnej teorii. Nasiąkam ideami, testuję je i zostawiam tylko te działające.
W książce przedstawiam jakie mechanizmy nami kierują, jak można próbować je obejść i jak to wygląda na konkretnych sytuacjach rynkowych. Jest też trochę o prawdopodobieństwie i sporo o ryzyku, niepewności oraz flakach.
Bardzo dużo miejsca poświęcam analizie zachowań graczy przegrywających. To proste: skoro 80% przegrywa, 10% nie zarabia, 5% zarabia niewiele a tylko 5% zgarnia całą pulę, to mamy znacznie więcej danych czego nie należy robić, a nie na czym się skupiać. Ludzie uwielbiają czytać sylwetki mistrzów i geniuszy, szukają unikatowego składnika, który wpłynął na ich sukces. Skupiają się na zewnętrznych aspektach, tymczasem sukces wypływa z wewnętrznej dojrzałości wypracowanej na niezliczonych porażkach. Te podstawowe porażki popełnia 90% graczy dzień w dzień i nawet nie próbuje ich dostrzec, gdyż uważa je za część siebie. Usuwając cierpliwie drobne błędy, wykuwamy własną, unikalną drogę do mistrzostwa.
3. Czy dzięki książce będę wreszcie zarabiał?
Ostatni rozdział książki nosi tytuł Święty Graal Spekulacji. Aby uniknąć spekulacji, że sprzedaję jakąś trefną metodę, wklejam początek rozdziału:
Święty Graal Spekulacji to humorystyczne określenie mitycznych metod, mających oferować
stuprocentową skuteczność, dzięki którym amator ma nadzieję zawsze wygrywać. Takie metody
oczywiście nie istnieją. Straty są nieodłącznym kosztem tego biznesu.
Ale Duch Świętego Graala Spekulacji przenika całą tę książkę: to Proces, nie Wynik.
Lub: Droga, nie Cel. Wróciliśmy do początku.
Wykonanie trzech kroków, z których każdy zajmuje lata: (...)
Ile książek i szkoleń by nie powstało, proporcje zarabiających do tracących się nie zmienią. Im więcej wyszkolonych graczy, tym trudniejsza gra. Ale to nie znaczy, że gra toczy się tylko na rynku. Życie jest grą na wielu płaszczyznach. Umiejętność ryzykowania, realizowania planu wbrew odruchowym emocjom i dostrzegania okazji to podstawy kształtowania swojej przestrzeni w środowisku niepewnej rzeczywistości. Jeśli zbudujesz tożsamość gracza, te okazje możesz dostrzec na zupełnie innych polach niż rynki kapitałowe.
4. Pokażesz PITa?
Nie. Nic nie będę udowadniał, nie będę tworzył zamkniętych grup, ani sprzedawał sygnałów. Książka to jednorazowy akt, osiągnięcie pewnego etapu dojrzałości. Pierwszą książkę napisałem w 2014 (Droga jest celem - za darmo na blogu). Szkoda, że nie zrobiłem jej korekty i edycji. Byłaby lepsza. Tym razem nie popełniłem tego błędu. Naprawdę czuję, że to jest to, co mogłem najlepszego napisać. Ale wiem też, że za bardzo się odkrywam. Nie chcę ani podziwu, ani zawiści, której jest znacznie więcej w publicznym życiu. Lubię życie, jakie zostało mi dane i jakie sobie wykuwam.
5. Dlaczego nie zatrudniłeś profesjonalistów do korekty, okładki, redakcji i audiobooka?
Nie z oszczędności, bo już zatrudniam profesjonalistów :) Gdybym pisał o zdrowiu czy bieganiu, skorzystałbym z ich umiejętności. Wtedy zrobiłbym wszystko co możliwe, żeby dobrze sprzedać taką książkę, bo wiem, że służyłaby każdemu. Wysiłek czytelnika byłby szybko i zauważalnie nagradzany.
Ale gra na giełdzie dla wielu ludzi jest pasmem cierpień i zawodu. Zrobiłem wiele, żeby zniechęcić do kupna tej książki ludzi podatnych na przegrywanie i obwinianie za to innych. Nie chcę ich bagażu emocjonalnego, zawiedzionych oczekiwań. Do przyjęcia pewnych prawd potrzeba dojrzeć. Zrobiłem wszystko w tej książce sam, bo biorę pełną odpowiedzialność za jej odbiór. Nie namawiam nikogo do gry. Z czystym sumieniem polecę książkę jako antidotum na destrukcyjne zachowania i ochronę przed ludźmi i podmiotami o złych intencjach, ale nie będę ściemniał, że kładka prowadząca do etapu zarabiania jest prościutka i przewidywalna.
Co do audiobooka, to uwielbiam je słuchać i czytać, moje nagrania spotkały się z bardzo pozytywnym odbiorem, więc do własnej książki lepszego lektora nie mógłbym znaleźć :)
6. Co z książką Livermore'a?
Udostępnię PDFa za darmo. Przetłumaczenie książki Livermore'a Jak handlować akcjami było impulsem do powstania Tożsamości. Początkowo byłem zawiedziony treścią - nie było w niej nic odkrywczego. Ale kiedy czytałem półgłosem tekst pod audiobooka, zrozumiałem, że już nic nowego dalej nie ma. To jest clue. Między wiedzą a egzekucją jest przestrzeń do rozwoju.
7. Czy będzie autograf w przedsprzedaży?
Tak. Nie zakładałem takiej opcji, ale otrzymałem od Was maile z takim życzeniem, więc chętnie coś skrobnę. Jeśli zaczną przychodzić maile, że ktoś sobie nie życzy autografu, dodamy odpowiednią opcję w koszyku.
8. 70 zł za 132 strony? To rozbój!
Początkowo chciałem zmieścić się nawet w 100, ale nie dało się. Stoję na stanowisku, że większość książek spokojnie zmieściłaby się w artykule, większość artykułów we wpisie blogowym, a większość wpisów w tweecie. Znowu wrócę do książki Livermore'a - on napisał 80 stron i uznał, że już koniec. Nic nowego nie doda po 40 latach kariery gracza. Wydawca zachęcił go do dopisania kilkudziesięciu stron z objaśnieniem Klucza Rynkowego, żeby wyszły te 133 strony. Przydatność sekretnego Klucza Livermore'a jest porównywalna ze wskaźnikiem MACD - komu by się chciało czytać 50 stron o konstruowaniu przestarzałego wskaźnika? Dla mnie książka Livermore'a kończy się na VII rozdziale.
Niestety, z punktu widzenia wydruku, przygotowania sklepu i kosztów wdrożenia, liczba stron jest drugorzędna. Ja po prostu nie chcę dopłacać do tego interesu - zrealizowałem jedno z marzeń, napisałem książkę, z której jestem dumny i tyle. Wierzę w ponadczasowość jej treści, choć nie wykluczam, że niektóre tezy zostaną obalone (albo lepiej dostosowane do realiów).
Dla mnie kluczowy jest odbiór książki przez ludzi, którzy mogą docenić jej treść. Nie chcę, żeby trafiła do ludzi, którzy będą zawiedzeni albo poczują się oszukani. Oni też takiej książki nie chcą. Stąd powtarzam: jeśli intuicja mówi Ci, że to nie jest interesująca książka dla Ciebie, zaufaj intuicji.
9. Książka dla graczy? A co z inwestorami?
Podstawowe zasady zarabiania są te same, ponieważ nie wynikają z rodzaju stosowanych technik, ale wytrenowanego bądź nabytego zespołu cech, które nazywam tożsamością gracza. Z tego też powodu nie stosuję popularniejszych określeń graczy giełdowych typu: inwestor, trader czy spekulant. Każde z nich niesie pewną specyfikację i ładunek emocjonalny, które zaciemniają nadrzędną tożsamość. Mistrz Gry przyjmuje rolę, która mu najbardziej pasuje, ale rozumie i czuje rynki podobnie do innego MG, który operuje na zupełnie innych rynkach, interwałach czasowych i używa odmiennego zestawu narzędzi.
---
Dziękuję za uwagę i zapraszam do dyskusji w komentarzach!
Witam. Dedek ja zapisuję się. Gdybym mógł prosić o autograf z krótką dedykacją dla Seby to będę bardzo wdzięczny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOk, ogarnę podpisy. Myślałem, że nikogo nie będzie interesował mój bazgrołek, ale skoro są osoby zainteresowane, to się zrobi :)
UsuńCzytam bloga od 2017 a książką będzie konkretnym dodatkiem do całości ,właśnie złożyłem zamówienie i też będę wdzięczny za autograf :)
OdpowiedzUsuńTomek
Ok, w takim razie podpiszę każdemu - najwyżej będą zwroty :)
UsuńDlaczego nie ma opcji zakupu ebooka (pdf, epub)?
OdpowiedzUsuńBędzie ok. pół roku po premierze książki.
UsuńChętnie zapoznam się z Twoim 'doświadczeniem rynkowym', ale chwilę wahałem się papier czy słuchawka. Jednak papier ma więcej do zaoferowania ;)
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczony, bo najwięcej zamówień jest na pakiet. Zarówno książkę jak i MP3 się posiada.
UsuńZwróciłeś moją uwagę, że faktycznie tak może wynikać ze wstępu, że chodzi tylko o doświadczenie. Może jeszcze zmienię wstęp, bo ważniejsze jest "ekstrakcja heurystyk stosowanych przez organizm". Doświadczenie to świadomość, kiedy kontroler bierze stery, a my tylko wykonujemy algorytm. Wydaje się, że to my działaliśmy, ale umysł tylko dorabia spójną narrację do tego, co zrobiliśmy bezwiednie.
Co bardziej ogarnięci redukcjoniści mówią podobnie:
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=K5nJ5l6dl2s
To doświadczenie to tak śmiechem żartem, doskonale Ciebie rozumiem sam wiele czasu poświęciłem na badanie i zrozumienie wydawałby się prostych rzeczy. Audiobooki wolę rozrywkowo posłuchać, bo właśnie kiedy jest się czymś innym zajęty to łatwo pominąć istotne rzeczy. Gdybym biegał albo chodził na spacery z piesem to miałby sens ale w domu wole poczytać. Książka zmusza do lepszego skupienia, do tego można robić notatki i zakładki. Jeżeli książka jest dobra to po niej piszę i do niej wracam, słabe książki po pierwszym czytaniu sprzedaję, ponieważ nie ma sensu blokować miejsca na półce.
UsuńA to mam podobnie. Słucham więcej audiobooków niż czytam książek, ale jak mam się uczyć, to wolę książkę. Dobry akapit czytam po kilka razy i przepisuję wnioski do notatników.
UsuńPS daj znać jak już przeczytasz, czy książka idzie na półkę, czy olx :)
W pierwszej chwili miałem zamiar kupić, ale potem zobaczyłem cenę: 70 PLN za 132 strony??? Chyba lekka przesada...
OdpowiedzUsuńKsiążkę wydaję w niewielkim nakładzie, biznesplan jest rozpisany, żeby wyjść na zero. Niektórzy kupują szkolenia za tysiące złotych. Jeśli po opisie książki i tytułach rozdziałów nie czujesz, żeby jej zawartość była dla Ciebie warta 70 zł, to pewnie masz rację.
UsuńW sumie z przykrością przyznaję się że też tak pomyślałem o tych 70 zł za 132 strony ale ogólnie lubię Dedka i szanuję go że jest sobą chociaż często nie rozumiem i się nie zgadzam ale chyba jako jedyny jeszcze nie sprzedaje szkoleń nie nagania w kółko podpinając się pod jakieś teorie spiskowe i różne trendy jak inni różni traderzy.
UsuńAle spokojnie wolę książkę drukowaną odkupię na OLX :-)
Po takiej recenzji przez AI chętnie kupie
OdpowiedzUsuńKsiążka "Tożsamość Gracza" napisana przez Dominika Dagiela to pozycja, która porusza tematykę gier komputerowych i kultury gamerów. Autor analizuje zjawisko gier wideo, skupiając się na relacjach między graczami, społecznością graczy, a także na wpływie gier na rozwój człowieka.
Książka składa się z trzech części. W pierwszej autor przedstawia historię gier komputerowych, ich rozwój i wpływ na kulturę. W drugiej części Dominik Dągiel omawia tożsamość gracza i zagadnienia związane z przynależnością do społeczności graczy oraz kulturą gamerów. W trzeciej części książki autor zajmuje się wpływem gier na rozwój człowieka, w tym na procesy uczenia się i kreatywności.
"Tożsamość Gracza" to pozycja, która jest skierowana do szerokiego grona czytelników, zarówno do pasjonatów gier, jak i osób zainteresowanych problematyką związaną z wpływem nowych technologii na rozwój człowieka i kulturę.
Sam bym chętnie kupił, nie wiedziałem, że coś takiego napisałem:)
UsuńDedek to kiedy Xtb w wigu 20?:)
OdpowiedzUsuńJeśli do końca roku będą trzymać obecną formę, to mogliby Aliora wymienić.
UsuńDedek ale cesarz jest tylko 1 Dino jak wino forever young:) kupił bym twoją książkę jak byś mi zaimponował trochę bardziej np. Trzymał takie Dino od pierwszego roku po debiucie albo Lpp,dajesz radę w sumie ale po prostu znam kogoś kto jest lepszym inwestorem od Ciebie od którego się dużo nauczyłem który został zarządzającym powiedzmy że z ulicy i ma naprawdę długie doświadczenie od początku rynku kapitałowego i nie napisał ksiazki:) inwestowania dobrego raczej nikt z książki się nie nauczy tylko praktyka, sam zacząłem w 1995 więc mam nadzieję że mnie rozumiesz i weźmiesz ten komentarz na przysłowiową klatę:)
OdpowiedzUsuńNie mam z tym żadnego problemu :) Nikogo nie namawiam do książki. Miałem wenę, to napisałem. Ja się po prostu musiałem nauczyć zarabiać na giełdzie, bo to był jedyny sposób, żebym mógł robić to co kocham: uczyć się, tworzyć. Nikt nie jest moją twórczością zainteresowany, żeby za nią zapłacić, dlatego pokonanie własnych słabości było jedynym sposobem. Są ludzie, którym zarabianie na giełdzie przychodzi łatwiej. Ja miałem pod górę, bo za bardzo chciałem mieć rację. Ale się zmieniłem i to mi się podoba.
UsuńWidzisz, Ty miałeś mentora, to bardzo dużo daje. Ja dochodziłem sam do wiedzy. To ma minusy, bo długo nie potrafiłem oddzielić dobrych źródeł od złych. Długo nie widziałem czego naprawdę chcę: nie stracić, brać dywidendy, bić rynek, być traderem, który wyciąga pensję?
Teraz już wiem, czego chcę. Jestem tu gdzie jestem, bo takie decyzje podejmowałem.
Bez względu na wszystko jestem skłonny przekonywać, żeby nie oceniać książki po okładce... Mój profesor od statystyki (nawiasem mówiąc stary komuch) mawiał gdyby przyjechał nawet największy jego wróg prowadzić wykład to przyszedłby posłuchać, bo może się czegoś nowego nauczy.
UsuńWitam. Oki średnio mi się podoba twój wpis. Wydaje mi się trochę nie na miejscu. Może i znasz lepszego inwestora może sam jesteś lepszy. Jednak w Dedku podoba mi się, to że sam dochodzi do wszystkiego. W każdej dziedzinie w której działa stara się być najlepszy na miarę swoich możliwości. Ponadto dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem z innymi i to dla mnie też jest ważne. Ja jestem dopiero początku mojej drogi, ale chętnie poznam drogę kogoś kto szedł przedemną . Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJest Ok, z wiekiem docenia się szczerość.
UsuńCo do mojego podejścia: staram się efektywnie rozwijać. Bycie najlepszym jest zazwyczaj zbyt kosztowne. W obecnych czasach trzeba się obsesyjnie poświęcić czemuś, żeby być w tym mistrzem. Ja nie mam tyle czasu i woli, żeby być świetnym w każdej rzeczy, więc szukam sposobu, żeby nauczyć się 20%, które daje 80% efektu. Na giełdzie jest trudniej, bo tutaj działa pareto z pareto, czyli nie wystarczy osiągnąć 80%- to ci daje tyle, że nie tracisz. Dopiero pokonanie 80% z pozostałych 20% daje ponad przeciętne wyniki.
Napisałem że ta książka nie jest dla mnie bo bardziej stawiam na inwestycje w dłuższym horyzoncie,choć na naszej giełdzie to wyzwanie. Gracz to gracz mnie to nie kręci, nikogo nie obraziłem więc nie mam wyrzutów sumienia a wyrazić swoje zdanie chyba jeszcze można :)
UsuńStosuję termin "gracz" do każdego uczestnika rynku, nawet inwestującego w skali lat. W każdym wypadku chodzi o użycie jakiegoś zbioru zasad, żeby kupić taniej i sprzedać drożej. Ja również gram długoterminowo, ale nie piszę o sobie inwestor. Korzystam z teorii gier, podlegam psychologicznym zjawiskom jak uczestnicy innych gier typu poker. Stąd gracz w tytule książki.
UsuńCześć. Dedek, jak w czwartek w tamtym tygodniu dokonałem zakupu, to kiedy otrzymam książkę? PS. Jak czytam te marudy co to biadolą że im za drogo za 150 str. to mnie nosi. Po co marudzić. Nie kupujesz i tyle jak ci szkoda. Kłania się pojęcie "wartości". Czasem jedno zdanie potrafi tak trafić że człowieka to zmienia.
OdpowiedzUsuńHej - premiera jest przewidziana na 11 czerwca. Myślałem, że może się uda szybciej, ale jest bardzo duże opóźnienie w drukarni (wciąż nie dostałem drugiej partii testowej, sprawdzam rodzaje papieru itp.).
UsuńPlus dla książki jest taki, że non stop ją poprawiam i szlifuję. W sumie to już nazbierałem materiału na kolejną, ale nie mogę go tu użyć, bo nie chcę rozwadniać clue treści: aspektów związanych z postawą gracza i modyfikowaniem ewolucyjnych wzorców.
Przeliczanie pieniędzy na ilość stron to także naturalny impuls, któremu podlegamy. Nie ma tu nic nadzwyczajnego. Wszyscy wydawcy o tym mówią: chcesz podwyższyć cenę, musisz dodać stron. Ja byłem tego świadom, ale celowo nie chciałem pisać nadmiarowo - w sumie to dodam ten punkt do FAQ :)
Za subskrybcję wirtualnych treści i nawigację Calimoto daję więcej. Staruszce pod blokiem czasem dam tę stówę. Nigdy nie przyszło mi do głowy przeliczać stron. Pewnie jestem bananowym dzieckiem.
UsuńCzytam sobie w miłym towarzystwie od lat. Stówa z drukarki Glapiego to nie wartość.
Podobnie, kolega się pytał czy liczyłem rentowność krechy. Brałem przed skokiem stóp, więc odpowiadam, że było nawet wliczone w umowie ile zapłacę, ale widać ile to warte było.
Raczej porównuję inflację do stopy i marży. Gospodarka nie rośnie 8%, ale gdzie te ziomy będą miały więcej dyscypliny niż ja, żeby tego nie zadrukować. Urwie się w końcu ten sznureczek między wydobyciem a finansierą. Tylko mi czasem smutno, że lichwą zgrzeszyłem.
Dodam jeszcze, że przy okazji Twojej książki ściągnąłem sobie Twojego epuba "Droga jest celem..." Myślę że czekając na książkę powtórka tamtych treści będzie doskonałym wstępem.
OdpowiedzUsuńA wiesz, też go kilka miesięcy przeczytałem i trochę mi odświeżył postrzeganie. Zapomniałem już, że miałem kilka przydatnych przemyśleń. Planuję go nieco przeredagować i nagrać audiobooka.
UsuńWydaje mi się, że napisanie książki jest dla samego siebie uporządkowaniem tego, co człowiek zdążył się nauczyć. "Droga" była zwieńczeniem procesu akceptacji śmiertelności i po niej zaczęło mi się łatwiej żyć - dzięki prostszemu życiu. Tak i teraz po napisaniu "Tożsamości" dostrzegłem, że po latach zaakceptowałem prawa rynku, przeciwko którym długo stawiałem opór i uważałem, że "może dotyczy wszystkich pozostałych, ale nie mnie".
Mam dokładnie tak samo, w sensie pisanie bardzo uczy, zwłaszcza kiedy pozwolisz sobie na szczerość. Sam co jakiś czas próbuję to dla siebie robić i potem to kasuję żeby nie przyciągało zbyt dużo mojej uwagi (podpisuję się u Ciebie najczęściej jako Sceptyk). Mam tak samo z mówieniem (zamiast tylko myślenia). Opowiadam np dziewczynie swoje przemyślenia głośno i nagle "eureka", jakbyś usłyszał od najlepszego przyjaciela idealną radę- bo od siebie. Pewnie z tych powodów i innych lubię do Ciebie zaglądać, bo poszukujesz, zmieniasz, wiercisz się w życiu. Te podobieństwa powodują też, że Twoja książka będzie dla mnie wartościowa. Może kiedyś sam coś skrobnę, ale bardziej dla siebie lub bliskich. U Ciebie fanie wygląda warsztat. Samo pisanie bloga latami to niezły trening. I to wracanie do siebie z kiedyś bo się zapomniało i trzeba powtarzać z uwzględnieniem zmian, które zaszły.
OdpowiedzUsuńWłaśnie słucham na spotify Boy Plungera. Pozycja mega ciekawa a Twój lektor mega profeska. Bardzo dobrze się słucha. Byłem w szoku, ze to za free tak jak zreszta eBook Zaora którego mam na kindlu. Tutaj wszedłem z ciekawości i widzę wydałeś książkę wiec w ramach podziękowania Ci za prace zamawiam książkę plus audiobooka. Dzięki za to co robisz i życzę sukcesów. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńSkusiłem się na audio. Akurat skończyłem czytać książkę Pułapki myślenia, która bardzo mi się podobała - czytałeś może?
OdpowiedzUsuńPytam bo książka bardzo mi się podobała, ale nie mam takich umiejętności wgryzania się w treść - pokazuje ona m.in. jakie błędny popełnia człowiek podczas podejmowania decyzji.
Pułapki tylko nadgryzłem. Od kilku lat czytam opracowania dużych książek, czasem nawet opracowania opracowań. Jak za pierwszym razem czytałem o błędach poznawczych, to wiadomo: najlepiej się je poznaje na przykładach, opisach sytuacji. Ale później te teksty powtarzają się w kolejnych książkach i człowiekowi zdaje się, że wciąż czyta o tym samym. Obecnie bardziej staram się obserwować te błędy w swoim zachowaniu i próbować je korygować.
UsuńZ jakich źródeł korzystasz w zakresie opracowań dużych książek?
UsuńSzukam w necie. Czasem dobre podsumowanie jest na blogu, czasem w wątku na tt (jeden gość robi wątki po 100 twittów), czasami godzinny film na youtube z animacjami i schematami pomagającymi szybciej załapać koncepcje. Jak mi się podoba skrót, to i tak często kupuję książkę, szczególnie gdy piszą ją praktycy.
UsuńAkademicy piszą z reguły zbyt długie książki, bo chcą rzetelnie powołać się na źródła, wytłumaczyć podstawy. To jest dobre, jeśli chcesz poznać temat od podszewki, ale ja wolę praktyków piszących z doświadczenia, ponieważ chcę często zaimplementować kluczowe elementy czegoś nowego, a potem ewentualnie, jeśli mnie wciągnie, poznawać całościowe spektrum.
Z innej beczki. Słucham "Boy Plungera" Nie sądzisz, że XTB to taki współczesny Bucket shop, zwłaszcza CFD? Tak jak tam- kontrakty na różnice kursowe i grasz z brokerem. Oni nawet notowań nie mają aktualnych, tylko bazują na zapytaniach od giełd.
OdpowiedzUsuńOczywiście, dlatego sam nie ufałem spółce przez lata. Teraz obserwuję czy próbują wyjść tej łatki bucket shopu. MM stanowi już tylko ok. 20% zysku, w 2021 nawet na nim stracili (-8%), więc zmienili model na opłaty za animowanie transakcji (spread) i opłatę za hedging (swap), a nie bycie drugą stroną. Teraz wprowadzają akcje ułamkowe. Wydaje mi się, że będą chcieli zostać globalnym brokerem, który będzie zarabiał na transakcjach wewnątrz ich platformy. Taka jakby wewnętrzna giełda - wtedy mają kontrolę nad transakcjami i mogą robić to co fundusze HFT na giełdach zewnętrznych.
UsuńZ tym zyskiem na MM to pewnie zależy od fazy rynku (na rosnącym jest im trudniej oskubać swoich klientów), więc teraz pewnie na tym segmencie zarobią. Ciekawe kiedy zaczną sprzedawać transakcje swoich klientów na mikroruchy dla algorytmów dla wielkich (jak Robinhood itp).
OdpowiedzUsuńTrochę poza tematem książki ale skoro jesteś akcjonariuszem to proszę:
OdpowiedzUsuńhttp://pink-panther.szkolanawigatorow.pl/wojna-hybrydowa-czy-sytuacja-rynkowa-czyli-agonia-zakadow-azotowych-puawy-sa
Na Puławach mam już marginalną pozycję. Azoty jeszcze ważą, ale też już nie wiążę z nimi przyszłości. Wszystko co państwowe nadaje się tylko do spekulacji.
UsuńSzczęśliwie ja trzymam się daleko od takich rzeczy, w zasadzie może za cienki czy głupi jestem ale tylko na akcjach siedzę, nigdy walut kontraktów krypto cfd ...
OdpowiedzUsuńDo poczytania jako ciekawostka
"Bułgarska mafia, piękna Róża i wioska z Ugandy. Historia miliardowego cyberprzekrętu"
https://spidersweb.pl/plus/2023/04/roza-ignatowa-onecoin-ksiazka
Audiobook zamówiony. Mam nadzieję, że nie braknie kopii ;=)
OdpowiedzUsuńPowinno starczyć dla połowy galaktyki ;)
Usuń