poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Reminiscencje Twórcy Systemów cz. 5: Koncentracja, perspektywa, zaciemnienie

Dzisiaj napiszę o dwóch kluczowych cechach najlepszych twórców systemów oraz poruszę ideę studiów wyższych.



Powszechnie spotykam się z opinią, że studia to strata czasu i w obecnych czasach można zostać wysoko opłacanym specjalistą bez wyższego wykształcenia. Nie zaprzeczę, znam kilku świetnych programistów, którzy rzucili studia we wczesnych latach i nie przeszkodziło im to w karierze. To ludzie operatywni, nie boją się rzucić dobrej posady i wyemigrować na jakiś czas do UK, albo jeszcze lepiej - założyć firmę w Polsce i pracować zdalnie za zachodnie stawki.

To co łączy ich z najlepszymi (z których większość jednak studia kończyła) to koncentracja. Umiejętność wprowadzania siebie w stan wielogodzinnego skupienia na wykonywanej pracy. Będę ten temat tłukł przy innych częściach reminiscencji, bo wielokrotnie w swoim życiu spotykałem się z niezrozumieniem roli koncentracji w korporacjach, szczególnie na rozmowach kwalifikacyjnych.

Lubię określenie stosowane przez Japończyków: zen. Zen to robienie jednej rzeczy w jednym momencie. Weźmy takiego ogrodnika, który praktykuje zen: spędza cały dzień w ogródku, wykonuje prostą pracę, ale się nie nudzi. Nie patrzy ile jeszcze zostało. Jest w pełni skoncentrowany na “tu i teraz”, przekopuje grządki jedną za drugą. 1 by 1. Życie nie ucieka mu na rozmyślaniu, planowaniu, reagowaniu - on to życie w pełni przeżywa. Jeśli potrafisz w swojej profesji wejść w zen, nie masz problemów z zawalaniem terminów. Kiedy ktoś się ciebie spyta “kiedy to będzie gotowe”, możesz mu z czystym sumieniem odpowiedzieć “będzie gotowe, kiedy będzie gotowe”.

W kulturze zachodniej przyjął się termin ‘flow’. Flow różni się od zen tym, że zadanie wymaga intelektualnego wysiłku. Niesie ze sobą wyzwanie, pobudza umysł do twórczego rozwiązania nie do końca zdefiniowanego problemu. Problem nie może być zbyt łatwy, żeby się nie znudzić, ani zbyt trudny, żeby się nie zniechęcić. W programowaniu i projektowaniu systemów raczej przebywa się we flow, powiedzmy że to pewien podzbiór zen.

Studia wyższe dają perspektywę. Jak przekonywałem w ‘pierwszej mapie’, jesteśmy zakotwiczeni w pierwszych podejściach do nowych problemów. Jak odnoga korzenia rozwijamy się w wąskim obrębie. Nawet jeśli zapuszczamy ten korzeń głęboko, nie wiemy o istnieniu innych rozgałęzień. Studia dają nam wgląd w inne odnogi, które zazwyczaj nas mniej interesują, ale czasami są game-changerami. Takim game-changerem na pierwszym semestrze były dla mnie układy cyfrowe - choć wiedziałem, że nie będę elektronikiem, wyjaśnienie przejścia od najprostszych funkcji logicznych do układów realizujących złożone funkcje otworzyło mi oczy na podstawową cechę systemów: składają się z wielu warstw operujących na własnych zasadach. Zrozumiałem logiki na jakich operują dane warstwy i transformacje pomiędzy sąsiadującymi warstwami.

Po dobrych studiach zaczynasz umiejscawiać węzły układu korzennego i wspinać się wyżej, do węzłów z których odchodzą pozostałe odnogi.

Ostatni temat dzisiejszego wpisu: zaciemnienie. Trzecia cecha twórców systemów: umiejętność selekcji co jest istotne, a co jest szumem. Kiedyś po sieci krążył wpis byłego pracownika Microsoftu, dlaczego wypuszczają tyle dupnych super-hiper bibliotek, kodeków i innych bajerów, które nie wiadomo do czego służą i są przeklinane przez programistów. Na początku XXI wieku MS był nielubianym monopolistą, którego każdy chciał podgryźć. I ten były pracownik napisał: jedyny cel tych wszystkich nowinek wymyślanych przez marketingowców i operatorów powerpointa to skierowanie konkurencji na mielizny. Robili kampanię, że każda firma potrzebuje najnowszy model danych (nazwijmy go roboczo MOX) od Microsoftu, i najlepsi inżynierowie w firmach software’owych byli oddelegowani do implementacji MOXa. Nikt tego MOXa nie potrzebował, nikt go nie używał, ale każdy szanujący się system B2B posiadał jego obsługę.

I podobnie jest na studiach: większość przedmiotów to zaciemnianie. Jak widzisz, że dany przedmiot to lipa, wąska odnóżka korzenia bez rozgałęzień, to robisz tylko niezbędne minimum, żeby go zaliczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca