Blog o inwestowaniu, grze na giełdzie, rozwoju osobistym, przemyślenia na temat egzystencji, poszerzanie świadomości. Czasem trochę o żarciu i bieganiu - życie :) Napisz do mnie: deedees małpa o2 kropcia pl
czwartek, 28 kwietnia 2011
Nowy target S&P500, prognozy dla Polski
Po uporaniu się z fibo76.4 zniesienia bessy oraz fibo161.8 korekty kwiecień-lipiec 2010 S&P500 wybił górą. Target 1407. Czy podźwignie nasz WIG20 na 3000?
Dziś FPKN zrobił mi psikusa - po prawie miesięcznej konsoli pod szczytem zleciał na mój target 54.80. Szkoda, że wczoraj z niego wyszedłem :] Kiedy miś traci nadzieję, są spadki - tak będzie i tym razem, choć przypominam, że aktualnie bardziej optuję za rajdem na 3000 i przede wszystkim chronię kapitał grając S.
Czemu nie L? Bo nadal uważam, że ryzyko spadków jest już za wysokie. Pomijam hiperboliczne wzrosty na towarach. Proponuję przyjrzeć się wskaźnikowi Cena/Zysk dla WIG20:
Spółki są wyceniane pod kątem wypracowanych zysków prawie jak w szczycie hossy 2007. Wklejałem na bloga nie raz wykresy demograficzne dla Polski - wyż osiągnął szczyt w 1983 roku, a potem przez 20 lat dzietność spadała aż do 50% poziomu z rekordowego roku. To oznacza, że coraz mniej ludzi będzie się zadłużało na mieszkania, co było głównym czynnikiem napędzającym wielką hossę 2003-2007. Banki stanowią 40% kapitalizacji GPW - jak w takim wypadku ma spadać P/E jeśli nie poprzez spadek cen akcji?
Kto przejmie pałeczkę w zadłużaniu, żeby móc dalej pompować wyceny banków? Ministerstwo Finansów nałożyło właśnie kaganiec na samorządy, które zadłużyły się do niebezpiecznych poziomów. W systemie fiat money bez nowego długu nie ma dopływu kapitału na rynki.
Dlatego szukam okazji do grania na spadki, jednocześnie uciekając z rynku, gdy widzę chęć grubasów do wywołania short squeeze. Do akcji zamierzam wracać (znowu to będzie wbrew trendowi;) ) gdy wskaźnik P/E zacznie oscylować koło 10. Wtedy nie powtórzę błędów z obecnej hossy i po prostu będę akcje trzymał i kasował dywidendy, aż zobaczę oznaki przewartościowania i znowu zacznę szukać okazji do S-ek.
6 komentarzy:
W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.
Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.
Podtwórca
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dedek: też tak kiedyś myślałem...
OdpowiedzUsuńA teraz?
OdpowiedzUsuńI to jest dobre pytanie. Niech przeszłość nie wpływa na nasze nastroje inwestycyjne.
OdpowiedzUsuńUdanych decyzji!
Pozdrawiam,
Tom
gram i uczę się, i... nie przewiduję.
OdpowiedzUsuńTrystero zamieścił kiedyś wykres jak grali gracze w konkursie forexowym. Okazało się, że grali prawie zawsze przeciwko trendowi. Czemu prawie? Bo dopiero pod koniec trendu wszyscy widzieli ten trend i grali z nim. Kiedy trend się odwracał grali dalej z poprzednim trendem i oczywiście wtapiali. Nim się zorientowali co jest grane, trend się znowu zmieniał i tak wkoło.
OdpowiedzUsuńPrzewidywanie nie kłóci się z graniem. Zależy jak i pod co grasz. Podejrzewam, że taki Buffet nie zagląda na średnie czy systemy przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych, tylko analizuje spółkę, otoczenie rynkowe, przepływy kapitałów itp.
Dzisiaj każdy widzi, że trend na akcjach jest wzrostowy. Liczba czerwonych lampek jest jednak bardzo duża. Trend trwa dłużej niż się wszystkim wydaje, więc nie napalam się na bessę i uciekam z krótkimi pozycjami, gdy rynek dostaje kopa. Na DAX mam wykres, który raczej pokazuje testowanie szczytów z 2000 i 2007, ale z wielu powodów uważam kupno akcji i towarów za zbyt ryzykowne.
Ja również się uczę - uważam, że by mieć jakieś pojęcie o inwestowaniu muszę przeżyć cały cykl hossy i bessy. Ponieważ zaczynałem od funduszy w styczniu 2007 i obserwowałem jak topnieją przez całą bessę, mogę uznać że tę naukę już zaliczyłem. Nie było dużych strat, bo po pierwszych spadkach wycofałem prawie wszystkie środki a później się tym już nie interesowałem. Dopiero od października 2008 zabrałem się za akcje na dobre.
Nauczyłem się przez ten czas jednego - jak coś rośnie hiperbolicznie, to potem równie szybko spada, kasując niemal cały wzrost. Podobnie jak spada do niewiarygodnie niskich wycen, odrobi większość strat. na tym polega gra - coś zakładasz i pod to budujesz scenariusze. Zakładasz, że wykres odbije się od średniej i na tym budujesz system, lub zakładasz że wykres zostanie zatrzymany na wsparciu fibonacciego. Możesz też założyć, że solidna spółka wyceniana przez rynek poniżej wartości księgowej w czasie bessy, w czasie hossy będzie droższa i nie potrzebujesz do tego żadnego wykresu.
Dlatego zupełnie innymi przesłankami kieruję się kupując waluty, akcje czy kontrakty. Dla akcji chcę stosować buy&hold, ale do tego bardzo ważna jest analiza fundamentalna, odnalezienie się w cyklu gospodarczym i przede wszystkim dużo cierpliwości.
Jeśli akcja dobrej spółki może urosnąć 300% lub spaść 75% wyczucie rynku jest priorytetem. Dlatego na pewno nie kupię KGHM, choćby wykres krzyczał mi, że podejdzie na 260zł. Za duże ryzyko biorąc pod uwagę czynniki, które analizuję. Co innego przy cenie 40zł. Nie twierdzę, że tak spadnie, chodzi mi tylko o ideę, żeby wyłapywać okazje, które zazwyczaj kłócą się z sygnałami AT.
Jak w każdej innej strategii trzeba umieć przyznać się do błędu i realizować straty. Ktoś na blogu Appa widział kiedyś okazję na Techmeksie po 8zł, załadował się pod sam korek i pojechał na urlop :) Ale od tego jest przecież MM, dywersyfikacja etc.
Dobra rozpisałem się na tylu wątkach a chodziło mi głównie o to, że najważniejsze jest doświadczenie, umiejętność odnalezienia się w sytuacji, plan na każdą ewentualność. Trend following stał się dla niektórych religią, tymczasem trendy są rzadsze od konsolidacji. Wszyscy chcą grać z trendem, kiedy widzą że to płaciło przez ostatnie lata. A tymczasem okazuje się, że systemy generują wciąż straty, bo kurs neguje wszystkie sygnały.
Doświadczenie to również umiejętność trzymania się zasad. Tego mi brakuje, miałem dobre systemy mechaniczne na RCSCRAOPEN i EURUSD a na obu straciłem, bo grałem dokładnie odwrotnie. Z pewnością o to ci chodzi, kiedy piszesz, żeby nie prognozować. I w tym przypadku się zgadzam - grając na takich instrumentach zdecydowanie lepiej zdać się na system, bo fundamenty z racji lewara grają rolę drugorzędną. Zresztą jest zbyt wiele czynników, by przewidzieć cokolwiek fundamentalnego na parach walutowych czy ropie - tutaj głos decydujący ma Benek i sterowanie płynnością.
Pozdro :)
dzięki za pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńrównież pozdrawiam!
ps. w sumie i tak:
'(...) everybody gets what they want out of the market.' - Ed Seykota