wtorek, 12 kwietnia 2016

20000

Dzisiejszy wpis proszę odczytać symbolicznie i w żadnym wypadku nie traktować jako kotwicy umysłowej, bo moje nastawienie może zmienić się w każdym momencie. Starsi stażem czytelnicy (jeśli jeszcze tu zaglądają hehe) mogą pamiętać, że dość skutecznie udało mi się wychwycić okolice dołkowe na akcjach w 2012 i określić poziomy docelowe hossy dla SWIG80 i MWIG40 (tu znalazłem chyba pierwszą wzmiankę o 15000: http://podtworca.blogspot.com/2013/01/nowe-rozdanie.html ). Sytuację rynkową analizowałem przez cały 2013 i w październiku (na miesiąc przed końcem hossy na SWIG80) popełniłem taki wpis: http://podtworca.blogspot.com/2013/10/kochajmy-hossy-tak-szybko-odchodza.html .

Nie jest moim celem chwalenie się, bo porobiłem w międzyczasie mnóstwo błędów i przestrzelonych prognoz, chcę tylko wskazać, że dzisiejsza prognoza nie będzie zupełnie z dupy wzięta. Od miesięcy piszę o długoterminowej okazji inwestycyjnej i co gorsza bardzo dużo z tego co piszę się sprawdza (co gorsza, bo im więcej człowiekowi uda się trafić, tym więcej ufności nabiera później do swoich analiz i może zdrowo popłynąć, gdy rynek nie zechce się go słuchać ;) . Weźmy np. ten akapit z podlinkowanego wyżej wpisu z października 2013: "Zatem zamiast cyklu dekadowego i niebotycznych wycen polskich spółek, spodziewam się na dzień dzisiejszy rychłego końca hossy i 2-3 letniego marazmu z dramatem w tle." Marazm trwał od końca 2013 do połowy 2015, po czym zaczął się dramat na emerging markets.

Sęk w tym, że w międzyczasie zmieniałem zdanie z 20 razy i wróciłem na rynek o rok za szybko: http://podtworca.blogspot.com/2015/02/a-wiec-wzrosty.html . Wówczas nie była to zła decyzja, gdyż wszedłem prawie w dołku i do maja miałem bardzo dobre wyniki. Potem portfel zaczął się osuwać, aż w trakcie sierpniowego kraszku spadł na minus i trzymał się pod kreską aż do marca bieżącego roku. Na dziś mógłbym zamknąć wszystkie pozycje z kilkuprocentowym zyskiem. Ale tego nie zrobię, gdyż jeszcze bardziej jestem przekonany niż rok temu do kontynuacji obecnej fali wzrostowej na małych i średnich spółkach. 15000 z 2013 zamieniam na 20000 na SWIG80 jako docelowy poziom, przy którym będę skracał pozycję:


Mam w zanadrzu sporo argumentów, ale nie wiem czy jest zapotrzebowanie na elaborat - jeśli chcecie je poznać, zapraszam do dyskusji w komentarzach. Proszę tylko o nie wklejanie nic nie wnoszących komentarzy z linkami do komercyjnych stron, nie przepuszczam ich przez moderację.

15 komentarzy:

  1. No to jesteśmy w drużynie. Również bazuje na swig80, oraz mwig40. Chodź co do drugiego coraz mniej jestem pewny. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. 20000 w jakim horyzoncie czasowym?

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. będą się pojawiać w dyskusji - dawajcie kontrprzykłady i własne analizy :)

      Usuń
  4. @dedek

    Czesc,

    Tym razem wyjatkowo jestem w innym obozie... w maju ubieglego roku zaczela sie bessa i nie wydaje mi sie ze to juz jej ostateczne slowo. Ostatnia hossa byla jedna z najdluzszych w historii i nie chce mi sie wierzyc ze zakonczy sie po zaledwie niespelna rocznej bessie.
    Nie chce teraz pisac elaboratow ale wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazuja ze tak juz byc powinno od jakiegos czasu ale poki co proces ten zostal odsuniety dzieki super Mario i jego niekonczacemu sie bailotowi. Jak bedzie zwykle zweryfikuje rynek ale mysle ze indeksy zanurkuja bardzo gleboko na rynkach rozwinietych i troche mniej na rozwijajacyh sie gdzie przecena juz pod kkoniec roku byla dosc spora w stosunku do rozwinietych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten majowy szczyt namieszał mi w wykresach, ale weźmy takie combo:
      http://stooq.pl/q/?s=wig20usd&d=20160412&c=10y&t=l&a=lg&r=swig80+wig+wig20
      i widzimy, że:
      1. SWIG80 zaczyna łagodną bessę w listopadzie 2013
      2. WIG20USD zaczyna silną bessę na początku 2014
      3. WIG20 zaczyna łagodną bessę na początku 2014, która przeradza się w silne spadki w drugiej połowie 2015
      4. tylko WIG nieznacznie poprawia szczyt z przełomu 2013/2014 w maju 2015 i zaczyna silne spadki

      Co więcej na indeksach WIG20/WIG20USD widzimy wyraźnie, że bessa trwała od kwietnia 2011 - i składała się z 3 fal - fala spadkowa w 2011, potem 2/3 letni trójkąt i wybicie w dół z kolejną silną falą wyprzedaży.

      Usuń
    2. Dorzucę swoje 3 grosze, bo dyskusja coś się nie klei, a ja bardzo bym chciał poznać Twoje argumenty za wzrostami.
      Ja od około 14 miesięcy siedzę w akcjach na poziomie około 75% mojego kapitału. I ta sytuacja coraz bardziej minie męczy.
      Zgadzam się, że zdecydowana większość wskaźników hossa/bessa wskazuje, że powinna się u nas (w Polsce) zacząć hossa.
      Ale coraz bardziej mnie niepokoi jedno bardzo ważne zastrzeżenie.
      Czy u nas może być hossa wtedy, kiedy na rozwiniętych rynkach będzie bessa? Moim zdaniem to niemożliwe. Jestem na GPW ponad 25 lat (sam się przestraszyłem gdy to policzyłem ;) , i nie wierzę że coś takiego może się zdarzyć.

      Teraz ja wkleję swoje "combo":
      http://stooq.com/q/?s=wig20&d=20160415&c=10y&t=l&a=lg&r=^spx+^dax+swig80

      Wynika z niego niepokojący scenariusz.
      1. w USA oraz w UE od 2 połowy 2011 (a nawet od 2009) trwa nieprzerwana hossa.
      2. Hossa ta trawa i tak już bardzo długo pompowana dodrukiem, w końcu pieprznie z wielkim hukiem.
      3. Moment pieprznięcia może nadejść w każdej chwili.
      4. Co ciekawe, nasz SWIG80 jest w podobnym stadium jak indeksy w USA i UE, w więc wbrew pozorom nasza GPW także jest przegrzana.
      5. Bardzo słaby jest tylko WIG20. Wynika to z jego "delewarowania" (bo OFE było takim lewarem, który przez poprzednie prawie 20 lat windował kursy głównie WIG 20). Teraz OFE już nie kupują, tylko sprzedają na GPW.
      6. Więc może jest tak, że zmyleni zachowaniem WIG20 czekamy na hossę, a w rzeczywistości zarówno w USA, UE jak na SWIG80 hossa już się kończy.
      I wkrótce będzie wielkie sruuuu.

      Co Ty na taki wariant rozwoju wydarzeń szanowny autorze bloga?
      pozdr
      M

      Usuń
    3. Witaj. Dzięki za konstruktywny komentarz giełdowego wyjadacza. Podzielam Twoje obawy związane z dojrzałością rynku byka na zachodzie. Pisałem o tym w zeszłym roku, że kompletnie zaskoczyła mnie euforia na DAX na początku 2015, bo analogie do USA wskazywały, że:
      1. na plotki o QE giełda rośnie,
      2. po ogłoszeniu daty startu QE indeks spada,
      3. i wraca hossa gdy bank centralny zaczyna kupować.

      Tymczasem giełdy europejskie zachowały się dokładnie odwrotnie w punkcie 2 i zanegowały scenariusz końca bessy. Dlaczego końca bessy? Spójrzmy na DAX:
      http://stooq.pl/q/?s=^dax&c=3y&t=c&a=lg&b=0
      Widzimy, że od końca 2013 podobnie jak u nas indeks szedł w bok, a październiku 2014 lekko skrachował. Gdyby w 2015 pogłębił ten dołek mielibyśmy wręcz książkową bessę z roczną dystrybucją i pół roku spadków.

      No ale mieliśmy niemal pionowy wzrost, który oczywiście został w całości skasowany. Jeśli liczyć czas spadków od szczytu to trwają dopiero rok. Jednakże spójrzmy tym razem na S&P500 w skali 100 lat!

      http://stooq.pl/q/?s=^spx&c=100y&t=c&a=lg&b=0

      Wielka bessa od 2000 roku z wtórnym załamaniem z 2008 może być porównywalna tylko z czasami po krachu 1929. W skali 100 lat lata 2000-2012 należały do 2 najgorszych epizodów. W 2013 widzimy wreszcie pokonanie szczytów 2000/2007 i przejście do konsolidacji. Liczenie hossy od 2009 IMO nie ma sensu, bo zaczynaliśmy od absurdalnych poziomów.

      Wyobraźmy sobie, że mamy dom wart w czasie boomu 800 tys., nagle w wyniku załamania kredytowego jego cena spada do 200 tys., po roku odbija do 400, po kolejnym jest już wart 600, po 2 następnych latach 700 i tu się konsoliduje jego cena. Czy hossa trwa 4 lata, czy jednak cena wróciła do 'godziwej' wartości? Dom już nie jest okazją, ale też nie jest przewartościowany jak 4 lata wcześniej, bo ludzie więcej zarabiają, ceny ziemi urosły itp. Cena domu jest stabilna i działają znowu wyceny pod kątem wynajmu, bezpiecznej długoterminowej inwestycji itp.

      Wróćmy do wykresu S&P500 - jeśli uznajemy 2009 za start hossy w USA, to powinniśmy analogicznie uznać 1942 rok za start hossy, która trwała.. 30 lat, bo pierwsze większe załamanie wystąpiło na pocz. lat 70-tych :)

      W ten sposób patrzę obecnie na akcje: owszem, niektóre są absurdalnie drogie i zostaną prędzej czy później urealnione, ale są całe gałęzie spółek wycenianych poniżej wartości wewnętrznej, płacące od lat ok. 5% dywidendy przy lokatach i odsetkach z obligacji 2 razy niższych. 2 wielkie krachy z 2001 i 2008 zniszczyły wcześniejszą wiarę, że akcje mogą stabilnie rosnąć przez wiele lat.

      Usuń
    4. Co do naszego SWIG80 - jeśli spojrzymy na C/wk = 1.4 to nie jest tani. Ale gdy spojrzymy na kapitalizację/wartości księgowej całego indeksu, to mamy:
      53.56 mld/49.46 mld
      To nie jest przewartościowanie, tylko wskazuje na głęboki rozdźwięk między branżami. Jeśli ktoś zatem sprzeda napompowaną do c/wk = 3 spółkę, to raczej nie po to by kupić obligacje, ale by przeparkować kapitał do spółki z c/wk = 0.5. Sumarycznie nie powinno to wpłynąć na skrajne odchylenia indeksu.

      A co jeśli ktoś dołoży nowy kapitał? Ma mnóstwo tanich spółek do wyboru, które w skali 10 lat dadzą mu zwrot lepszy, niż obligacja 10-letnia. Np. PKO - spójrzmy na c/wk za ostatnie 10 lat:
      http://stooq.pl/q/?s=pko_pb&c=10y&t=c&a=lg&b=0

      Spółka rośnie, zarabia i płaci dywidendy, a wyceniana jest jak podczas paniki z początku 2009.

      Jeśli będzie dochodził nowy kapitał nie-spekulacyjny, będą rosły różne PKO, OPL, niemodne branże, a dotychczasowi przewartościowani liderzy będą zawodzić. Będzie hossa, która jak zwykle zaskoczy większość zapakowaną w producentów gier, Monnari i co tam jeszcze jest na topie z dwucyfrowym c/wk.

      Ale jest też opcja, że zacznie się boom na akcjach, bo ludzie mają krótką pamięć i powtórzą wszystkie zachowania z poprzednich rynków byka. Będą kupować fundusze akcyjne, ustawiać się w kolejkach do tych z najwyższym zwrotem za ostatni rok itd.

      Na koniec wykres, który opublikowałem w sierpniu:
      http://2.bp.blogspot.com/-fYosnHkygWk/VduBXU5WFwI/AAAAAAAAGEQ/2H1G-KuYhdA/s1600/15_08_24_swig80_m.png
      ( http://podtworca.blogspot.com/2015/08/troche-perspektywy.html )
      podpis pod wykresem był taki:
      "ale i tutaj jest światełko w tunelu - do końca 40-miesięcznego cyklu hossa-bessa zostały "tylko" 4 miesiące."
      Te 4 miesiące wypadły w grudniu, a dołek póki co był w styczniu.

      Reasumując:
      - akcje nie są fundamentalnie za drogie,
      - technicznie SWIG80 wygląda byczo, jest przygotowany do wybicia trójkąta górą i testowania szczytu z 2007 roku,
      - w świadomości społecznej akcje nie istnieją jako miejsce lokowania kapitału; ludzie mają lokaty, kupują mieszkania pod wynajem, ziemię (tu już najwyraźniej hossa się kończy), jak ktoś chce pograć idzie na Forex, a nie na GPW.

      Co jeśli się mylę?
      Rok temu kupowałem akcje, żeby nie zostać na peronie gdy pociąg odjedzie. Pociąg nie odjechał, tylko się lekko wykoleił. Ale co z tego, skoro już te akcje sumarycznie są droższe, a w międzyczasie wyciągnąłem z dywidend ok. 2% - tyle co na lokacie w moim banku. Teraz z dywidend dostanę więcej, z samej Decory div/yield wychodzi mi ok. 40%..

      Usuń
  5. Cześć,

    aby coś rosło to ktoś musi kupować, najczęściej.
    Skąd pieniądze? Na GPW rośnie udział kapitału zagranicznego. Oni raczej nie kupują małych spółek a średnie i głównie duże które są płynne i łatwo z nich uciekać.

    Maleje cały czas udział małych graczy. OFE ledwo żyje i za chwilę (rok/dwa) może KOMPLETNIE przestać istnieć. Wisi nad nami miecz demoklesa w postaci znacjonalizowania OFE w 2017 lub 2018 kiedy nie będzie już 9 mld ekstra podatku z telekomów i budżet może się nie spiąć. PiS ma teraz problem bo na razie nie ma gwarancji na 100% iż znajdzie pieniądze w budżecie 2017 stąd rozpaczliwe różne próby. Do tego gdyby dodali rozwiązanie sprawy frankowej, która by uderzyła w banki to na pewno banki udzielą mniej kredytów a to oznacza że popyt siądzie.

    Zagranica - nie wejdzie w małe.
    OFE - grozi nacjonalizacja
    http://finanse.gazetaprawna.pl/artykuly/933905,warszawa-gielda-papierow-wartosciowych.html

    Ulica coraz mniej widoczna.
    Zostają TFI - mówisz że pamięc krótka? Oj pleciesz. PRzecież własnie pamięc nie jest krótka bo inaczej mielibyśmy już ludzi w TFI. KAżdy pamieta krachy i kryzysy stąd mało kto inwestuje w akcje. Poza tym wiele funduszy siadło z uwagi na fakt że siadły przewały na ludziach. Hitem była skandia i wiele innych tego typu polis gdzie coś kupujesz przez 5 lat. To już upadło.

    Kto ma zatem kupować?

    Skąd napłyną pieniądze? Zmienisz Polaka i zaczną nagle kasować gotówkę i przestaną pakować w nieruchomości? Polak od lat inwestuje w nieruchomości i u nas jest przeświadczenie że mieszkanie/dom musisz mieć.

    hej,
    SiP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc, że ludzie mają krótką pamięć miałem na myśli to, że zawsze rzucają się do kupowania czegoś, na czym się nie znają na szczycie. Przy okazji 25-lecia GPW czytałem o szaleństwie przy prywatyzacji Banku Śląskiego. Było wtedy aktywnych 800 tys. rachunków maklerskich, każdy chciał mieć akcje. W 2006 sytuacja się powtórzyła. Od ostatniego szaleństwa minęło już 10 lat.

      Na wielu małych spółkach widzę kilkuletnią akumulację, która kończy się mocnym wybiciem i trendem wzrostowym. Im bardziej cena rośnie, tym więcej drobnicy na papierze. Jeden z przykładów - Monnari:
      http://stooq.pl/q/?s=mon&c=mx&t=c&a=lg&b=0
      Kupowałem tę spółkę poniżej 1zł, kiedy nikt się nią nie interesował. Wskaźniki fundamentalne były wtedy niesamowite, ale nie rosła, dlatego szukałem haka - gdzie jest oszustwo w bilansach? Przecież niemożliwe, żeby taka spółka nie rosła. Aż w końcu wystrzeliła, sprzedałem z zyskiem 100% i tylko mogłem obserwować, jakim byłem frajerem. Mocne ręce wyzbierały papier, napompowały i robią szum. Nikt nie chciał Monnari za 90 groszy, a po 15zł mnóstwo chętnych napalonych na cenę 20zł.

      I tak to działa na maluchach - skupowane są latami, a potem pompowane pod dystrybucję. Nie potrzeba do tego wielkiego kapitału, robią to insiderzy, prywatne fundusze i inni 'wtajemniczeni', tłum zjawi się, kiedy będzie drogo. Szum raz na dekadę wystarczy.

      Wielu ludzi, którzy mieli styczność z giełdą od czasu do czasu obserwuje. Kolega mówił, że kupi PKO po 24. Potem, że po 22. W końcu nie kupił, ale dalej obserwuje. Teraz już za drogo, ale mówi że jak wróci na 21.xx, to już kupi. Jak znam psychikę ludzką, to nie wytrzyma, gdy akcje będą rosły pół roku z rzędu i dołączy do tłumu przy 40zł.

      "Polak od lat inwestuje w nieruchomości" - jak pamiętam, to inwestuje w nieruchomości odkąd wprowadzono kredyty we franku i prosty Kowalski mógł sobie wreszcie pozwolić na kupno m4 :)

      Moda na inwestycje w mieszkania pojawiła się jakieś 10-12 lat temu.

      Moda na inwestowanie w kruszce - nie kojarzę dokładnie, ale chyba od 2008 i wytrzymała do ok. 2012, rok po pęknięciu bańki.

      Przez rok (2013?) były rekordowe wpływy do funduszy obligacji.

      Pamiętam 2011 i hasło "akcje chronią przed inflacją".

      Zaczyna się, gdy smart/big money wchodzi w jakąś klasę aktywów. Kiedy rośnie wystarczająco długo i mocno, pojawia się uwaga mediów, które tworzą w głowach ludzi narrację uzasadniającą wzrosty. Potem trwanie trendu jest oczywistą oczywistością. Ropa trzymała się kilka lat w okolicy 100 dolarów, a wystarczyło postraszyć, że spadnie na 20, żeby traderzy bali się brać po 30. Dobrze zainstalowana narracja sprawi, że ludzie rzucą się do funduszy akcyjnych.

      Usuń
    2. Moe być jak mówisz.
      Tylko hossę jak wiesz to mamy od kilku lat na GPW. Indeks cenowy:)

      Znajduję jeden co najmniej argument za zwyżkami do 2018 - podwyżki stóp procnetowych. Wątpię aby były w 2016, nawet może nie będzie w 2017. Wtedy wszystko siądzie.

      Gossa trwa od przełomu 2012/2013
      http://stooq.pl/q/?s=c_&c=5y&t=c&a=lg&b=0

      WIG20 jest dołowany przeze zagranicę i OFE i indeksy główne tego nie pokazują co się dzieje.

      Usuń
  6. Zupełnie nie widzę, aby swig80 i mwig40 wyglądały byczo techniczne. Ja widzę klin zwyżkujący od 2009 roku (wykres logarytmiczny). Widać do dobrze na mwigu, ale na swig też jest. Wypadliśmy już z niego dołem i teraz tylko klasycznie odwiedziny linii trendu od dołu.
    Druga sprawa to dolar. Wszedłem w tym tygodniu, bo na dx.f widać piękny odwrót. Można się spodziewać drugie tyle w górę na usdpln po korekcie w biegu. 4.80-5.00 złotych za dolara na początku 2017 mnie nie zdziwi.
    Trzecia sprawa, to przecież "sell in may", a ty chcesz kupować :)

    mwig
    swig

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę kupować, tylko nie chcę sprzedawać, bo trzymam akcje na długi termin. Ale w krótkim terminie też widzę spadki, spróbuję napisać dziś o tym.

      BTW pozbycie się akcji w maju 2009 i 2013 było najgorszym wyjściem :)

      Usuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca