wtorek, 29 października 2013

Zwodnicza magia wykresów

Oglądając hiperboliczne wykresy złota, akcji czy mieszkań wielu ludzi żałuje, że nie zarobiło na nich fortuny. "Mogłem kupić więcej akcji", "mogłem się nie bać wejść w złoto", "mogłem sprzedać mieszkanie na górce" itd. Jednocześnie zdecydowana większość inwestujących w drogie, podlegające hiperbolicznemu wzrostowi cen aktywa traci. Nie zauważają bowiem, że imponujące zmiany cen, wyrażone procentowo nie są wcale wielkie. Kiedy złoto przebijało 1600 usd za uncję, ludzie rzucili się na zakupy pod rekomendację z ceną 2000. Kupowali drogo, żeby zarobić potencjalnie 20%, przy czym jeśli doliczyć różnice między ceną kupna i sprzedaży, kosztów przesyłki oraz opóźnienia w realizacji transakcji, mogli co najwyżej liczyć na zarobienie jakichś 10% i to przy pozytywnym założeniu, że cena osiągnie te 2000$ (co jak wiemy się nie udało).

Popatrzmy na wykres liniowy banku Pekao:


Załóżmy, że PEO kreśli korektę A-B-C od szczytu z 2007 roku i fale A oraz C będą równe. Dawałoby to zasięg wzrostu do luki bessy ze stycznia 2008 w okolicy 230 zł. Zasięg między obecnym oporem a hipotetycznym zasięgiem wygląda imponująco, jednak jeśli odniesiemy go do aktualnej ceny bliskiej 200zł, to jest to zaledwie 15%. Przejdźmy teraz na skalę logarytmiczną:


Analogiczny wzrost 15% Pekao wykonało 6 razy pod rząd w 2009 roku oraz kilka razy w trakcie obecnej hossy. "Gdybym wtedy kupił" należy sobie powiedzieć, a nie żałować nie podłączenia się do dojrzałego ruchu. Na hiperboli można zarobić na instrumentach pochodnych, gdy walczy się o zarobek w punktach, a nie X%, ale do tego potrzeba wysokich umiejętności i żelaznej konsekwencji, żeby nie przegapić momentu pęknięcia bańki.

Do umieszczenia tego wpisu zachęciła mnie analiza kilku polskich blue-chipów, które wyglądają bardzo byczo. PZU po 514? Proszę bardzo:


Na wykresie możemy zobaczyć długie białe świece, ale akcje wg tego scenariusza mogą zarobić tylko 9%. A ryzyko rośnie..

Na koniec wykres certyfikatów na spadki ropy i WIG20SHORT:


Mam z tymi certami rachunki do wyrównania za 2011 rok ;) Myślę, że wraz z rosnącym wydobyciem łupków, rozwijaniem technologii w USA i uniezależnieniu tego kraju od dostaw ropy z importu, zobaczymy wielką zwałę na ropie oraz wzrosty na dolarze, co da podwójnie zarobić na certach. Dlatego do analiz biorę również rosyjski RTS i USDRUB:


Dopóki nie będzie wybicia, nie ma co zajmować pozycji, jednak obstawiam wyjście górą i kolejne tchnienie wielkiej bessy na EM, zapoczątkowanej w 2007 roku.

23 komentarze:

  1. Oj tak, sentymentalna podróż z tymi certyfikatami na ropę. Skalplowało się a zyskom nie było końca. Można było trochę kasy zarobić, jak się zidentyfikowało trend i siedziało na pupce :)

    Widzę po wykresie, że w przypadku RCSCRAOPEN kreski sugerują jeszcze spadek do poziomów około 55 pkt, a więc wzrost ceny ropy i spadek USDPLN. Czyli hossa nadal w grze?

    OdpowiedzUsuń
  2. tez mam rachunki do wyrównania z tym certyfikatem , czekam na jego wzrost wraz ze spadkiem ropy i szykującym się do wybicia pomiatanym zewsząd dolarem . Janek

    OdpowiedzUsuń
  3. myślę że próbujesz wyprzedzać przyszłość, co najmniej o pół roku. Jeśli w przyszłym roku USA zwiększą QE, giełdy wejdą w ostatnią gwałtowną fazę hossy, dojdzie też inflacyjna faza cyklu która wyniesie surowce. Dopiero wtedy będzie można myśleć o pozycjonowaniu się na krótko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prognozowanie zwiększenia QE też jest wyprzedzaniem przyszłości. Jak napisałem - widzę miejsce do wzrostów na WIG20, PEO czy PZU i to są poziomy na których będę budował krótką pozycję.

      Usuń
  4. W sumie racja :) To może nic nie przewidywać, tylko trzymać się trendu. Swoją drogą, z punktu widzenia takiej najprostszej analizy technicznej, USA wybiły się górą z 12 letniej konsoli ... Czyli powstał silny długoterminowy sygnał kupna, ze wsparciem na poziomach poprzednich szczytów. Dzisiaj od rana w CNBC wszelkiej maści analitycy próbowali przewidzieć kiedy skończy sie obecna hossa. I wszyscy twierdzili że lata moment, że to już końcówka, że akcje są przewartościowane. Na jakiej podstawie, skoro 80% spółek na rynku liże dno, albo najwyżej próbuje się zbliżyć do poziomów z 2011 roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to widze na dzień dzisiejszy tak:

      Konsensus rynkowy zakłada, że bessa przyjdzie między wiosną a jesienią 2014. Dlatego bardziej prawdopodobne wydaje się, że przyjdzie szybciej (2013) lub później (2015). Ponieważ na spadki z 2011 trzeba było długo czekać i poległo wielu szorciarzy, a potem hossa przyszła bardzo szybko (kiedy inwestorzy czekali na ruchy RPP dające zielone światło akcjom, te już były w hossie), to zakładam roboczo, że bardziej prawdopodobna jest równie nagła bessa. Szczególnie, że po doświadczeniach z lat 2009-2010 mało kto przedwcześnie chce obstawiać spadki.

      Usuń
  5. Mam pytanie do autora i innych czytelników, co myślicie teraz o o naszym miedziaku. Cesarz naszej giełdy pełza w konsolidacji już z 4 miesiące poprzedzone mocną korektą, ciekawa konsola też na hg.f. Czy zakładany wzrost dolara i umocnienie gospodarki USA potrzebującej przecież też miedźi nie byłby pozytywny dla KGHM?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem kiedyś miedziaka po 23, 30, 37 zł i od tamtego czasu zawsze wydaje mi się za drogi ;) Technicznie - nie chce rosnąć, to prędzej spadnie. A z drugiej strony - ostatni etap hossy inflacyjnej napędzają surowce i energia. Jak dla mnie za dużo niepewności w tym wypadku, ale mam 'pochodną' na KGHM w postaci Galvo, tylko płynność tam słabiutka jak to na NC.

      Usuń
    2. Ja, prawdę mówiąc nie wiem, dlaczego KGHM wciąż stoi tak nisko - w porównaniu choćby z "papierkowymi" spółkami typu PZU czy banki z WIG20. Ale wspomniana hossa inflacyjna musi w końcu wynieść kurs miedziaka co najmniej ponad 200 zł, a biorąc pod uwagę ilość wciąż drukowanego pieniądza, widzę tu nawet poziomy 300 zł.

      Usuń
    3. Poczekałbym na wiarygodny sygnał wybicia i zmiany trendów na surowcach, ponieważ ostatnie lata nauczyły mnie, że "jeśli nie chce rosnąć, to raczej spadnie". Czasem sektor ubija lokalne dno i czeka na wsiadkę grubych, a czasem nie ma siły rosnąć z rynkiem i jest pierwszy do spadków - nie wiemy tego, dopóki nie nastąpi ruch. Nawet najlepiej brzmiące teorie i prognozy dlaczego tak się dzieje, są tylko szukaniem porządku przez zdezorientowany umysł, niemal na pewno są błędne (nawet jeśli faktycznie nastąpi ruch w zakładanym kierunku, nie mamy pewności, że to z tych powodów).

      Usuń
  6. Skoro coś zakłada konsensus rynkowy, to na pewno będzie inaczej. Ale póki SP500 nie spadnie poniżej poprzednich szczytów, każdy spadek jest tylko korektą - a psychiczne albo rzeczywiste granie S jest kopaniem się koniem, wyjściem pieszo na czołówkę z TIRem. Wierzę w trend, gram tylko z trendem. Dzięki temu latami można otwierać zyskowne pozycje, stratę przyniesie dopiero ta ostatnia. Lepsze to niż latami się mylić, i zarobić dopiero na samym końcu, o ile będzie jeszcze kapitał żeby tą pozycję otworzyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja strategia jest inna i opisałem ją w tym poście. Poszukuję najmniejszego ryzyka, dlatego nie waham się grać pod prąd, jeśli wiele narzędzi wskazuje mi bliskość momentu przełomowego. Co z tego, że trend jest rosnący, skoro potencjał zarobku na spółkach pokroju PEO czy PZU to 9-15%, a ryzyko spadku to np. 30%? Im wyższa cena, tym wyższe ryzyko.

      W 2008-2009 roku kupowałem akcje wbrew trendowi, choć byłem zielony, wystarczył miesiąc, żebym wyszedł na plus, gdy trend się odwrócił. Potem od końca 2010 grałem na spadki, przeciągnęli mnie blisko o pół roku, nim nadeszła bessa, ale byłem jednym z niewielu graczy, którzy zamknęli tamten rok na plusie. W 2012 przedobrzyłem z lewarem w styczniu-lutym i poniosłem stratę, jednak akcje kupiłem znowu w okolicach dołka i w tym roku je oddałem z niezłym zyskiem.

      Dopiero od października pogrywam na spadki, ale nie otwieram żadnych długo czy nawet średnio-terminowych pozycji krótkich. Niemniej czuję bliskość szczytu, MWIG40 wynosi dziś 3500, niech podejdzie na 4000, to jest tylko kilkanaście %, wielkość zdecydowanie nie warta spekulacji.

      Również wierzę w trendy, ale ten trend akcyjny w Polsce na który liczę, kiedy kupuje się na lata i nie tyka, wychodzi mi z cykli za ok. półtora roku najwcześniej.

      Usuń
  7. Dedek jeśli mógłbyś to prosze o komentarz:
    Czy
    -WiG 20
    -Sp500
    na koniec listopada bedzie wyzej czy niżej niż dzis ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia :) Ja gram pod scenariusze - jeśli S&P500 podejdzie pod 1840, to gram S średnioterminowe opcjami i kontraktami. Jeśli spadek zaczyna się teraz, to gram krótką DT na większe indeksy i na krótką kilkudniową na akcje.

      Myślę, że będzie niżej, ale pasuje mi też podjazd pod 2700 na serii grudniowej. A może za bardzo się spieszę z bessą i do końca roku 2400 na WIG20, a dopiero potem ostatnia fala hossy? Kto wie - trzeba reagować, obserwować wykresy, po hiperbolicznych wzrostach na swig80/mwig40 będą czytelne znaki odwrócenia trendu.

      Usuń
  8. Hej, hej :)

    Sprawę małą mam, a nie zauważyłem u Ciebie zakładki "kontakt". Odezwij się proszę na humanista.na.gieldzie (małpa) gmail.com

    Pozdrawiam,

    Radek

    OdpowiedzUsuń
  9. wszędzie spadki. Minimum kary 2700 do końca listopada na szerokim w20.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kary za co? :)
      2 komentarze wyżej napisałem:

      "Myślę, że będzie niżej, ale pasuje mi też podjazd pod 2700 na serii grudniowej. A może za bardzo się spieszę z bessą i do końca roku 2400 na WIG20, a dopiero potem ostatnia fala hossy? Kto wie - trzeba reagować, obserwować wykresy, po hiperbolicznych wzrostach na swig80/mwig40 będą czytelne znaki odwrócenia trendu."

      Usuń
  10. GPW wśród trzech najbardziej niedowartościowanych rynków na świecie
    http://pulsinwestora.pb.pl/3408082,53453,warszawa-wsrod-najbardziej-niedowartosciowanych-parkietow-ranking

    ps
    nie rozumem o co Wam chodzi z tym że niby urosło i jest drogo ... Większość spółek ledwo odbiła od dołków

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam pytanie w innej kwestii. Oczywiście to tylko luźne pytanie, Mostostal Zabrze, bardzo dobrze ostatnio idzie. Kiedy to się może skończyć i dlaczego ? :) Gdzie jest granica wzrostów, jak to "przewidzieć"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć. Nie analizowałem tych spółek, ale technicznie Zastal wygląda jakby chciał zdobyć 4zł, a MSZ ma silny opór na 2zł. Jeśli fundamentalnie spółka poprawia kondycję (od lat jest w trendzie spadkowym, ale wygląda jakby odbili się na dłuższy czas od dna), to w ciągu kilku lat powinna osiągnąć 4.85. Tyle technika.

      Usuń
    2. Dziękuje bardzo za odpowiedź, przepraszam za laickie pytania. Co znaczy, że MSZ ma silny opór na 2zł ? Rozumiem, że ma problemy z przebiciem 2 zł ?

      Usuń
    3. Tak to widzę - przełamana linia trendu spadkowego, osiągnięcie ema180 na tygodniowym powinno trochę powstrzymać wzrosty, ale w długim terminie wygląda pozytywnie. Należy skupić się teraz na fundamentach i raportach ze spółki, jak będą się poprawiać, to kurs ma dużo miejsca do wzrostów (najbliższy cel to ok. 2.55).

      Oczywiście wszystko może się zmienić, jeśli spółka dodrukuje akcje, albo wypadnie trup z szafy, nie znam kompletnie jej sytuacji, opisuję tylko wykres.

      Usuń
    4. zapomnialem wkleic analize:
      http://stooq.pl/q/a/?s=msz&i=w&u=285755

      Usuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca