sobota, 5 grudnia 2009

Czass na sss, projekty

Nie napisałem w piątek dziennika transakcji, ponieważ byłem u jednego wydawcy. Rozmowa przebiegła w miłej atmosferze i z przedstawionych kilku opcji coś się w przyszłym roku urodzi. Nawiązaliśmy również kontakt z niezwykle ciekawą parą grafików, co może nam pomóc wejść szczebel wyżej w produkcji.

Wspominam na blogu rozmowę, gdyż pojawiła się opcja stworzenia przez nas gry, o której nawet nie marzyłem w najśmielszych snach. Jeśli początkowo luźna koncepcja przerodzi się w realny pomysł, przestanę być taki tajemniczy i szeroko opiszę projekt, bo jestem do niego tak zapalony, że mógłbym go zrobić za darmo :)

Tymczasem krótko dziennik transakcji. W czwartek sprzedałem ostatnią poważniejszą paczkę akcji w postaci WDM. Zysk skromny (średnia sprzedaż po 0.695), liczyłem na podjazd do ok. 80gr, ale brak popytu, osuwanie kursu i bliska cena zakupu (po redukcji wzrosła do ok. 0.67) skłoniły mnie do realizacji zysku, który szybko mógł zamienić się w stratę.



Na przyszły tydzień wszystkie wykresy krzyczą mi SPADKI! Ponieważ przeklejam je tu co tydzień, to nie ma sensu pokazywać znowu PKO, NIKKEI, S&P500 czy ropy z kilkoma świeczkami więcej. PKO powinno zacząć zjazd już w poniedziałek i jeśli rano indeksy światowe będą czerwone, zajmę na FPKO pozycję krótką. Moja decyzja może się wydawać bezsensowna w kontekście nowych szczytów na WIG20 czy S&P500, ale już nie raz pisałem, że wyznacznikiem trendu są dla mnie małe spółki, a nie indeks główny, na którym duży gracz może narysować kontraktami co mu się podoba.

Ostatnio pojawiło się kilka wpisów o dłuższym boczniaku. Również podzielam prognozę długotrwałej, męczącej konsolidacji. Nie nastawiam się na krach ani pogłębienie dołków, bo byłoby to za piękne :) Teraz każdy by się obkupił KGHM-em po 20 zł, żeby puścić go za rok po stówkę, ale jak mawiają nasi południowi sąsiedzi 'to se ne vrati'. Teraz czas na wymęczenie publiki, wytrzepanie maluczkich z kapitału i serię bankructw mniejszych spółek, które pogrążą niejednego gracza.

Moje doświadczenia z gry w boczniaku (na małych spółkach) są na razie zbyt nikłe, żeby regularnie zarabiać - serie kilku zyskownych transakcji przerywają mocno stratne (w stosunku do poprzednich zyskownych, bo nigdy nie tracę więcej niż 2% kapitału) i portfel powiększa się minimalnie. Sam fakt, że mimo wszystko wychodzę na plus jest budujący, ale potrzebuję jeszcze dużo treningu w utrzymywaniu zysku.

Zauważyłem, że App kupił Mercora, którego obserwuję od dłuższego czasu. Po ostatniej wtopce na tym papierze, również przyczaiłem się na zakup. Co prawda liczyłem na zjazd do 18.17, ale kurs odbił od 18.33 i pnie się do góry. W poniedziałek kupię papier i czekam na ok. 21 zł. Nie sądzę, żeby przebił linię trendu spadkowego, a nawet jeśli, wolę skasować bezpieczny zysk:



Aktualizacja wykresu

Wyjaśniło się już, dlaczego oczekiwałem korekty na niewłaściwym poziomie..



Z odbiciami na górne ograniczenie kanału jest taki problem, że są bardzo gwałtowne, jeśli je przegapimy, to po ptokach. Ostatnio taką sytuację miałem z Hydrobudową. Namierzyłem spółkę w piątek po pięknym wybiciu, ale w poniedziałek otworzyła się prawie 10% wyżej i od razu na górze kanału, więc nie było sensu kupować (potem wróciła do trendu spadkowego). Mam nadzieję, że Mercor pobuja się jeszcze trochę na niższych poziomach :)

Ostatnio mam dużo roboty, więc nie jestem w stanie kontrolować więcej niż dwóch inwestycji tygodniowo. Nadal trzymam certyfikaty na spadki ropy, które powinny zarabiać w nadchodzącym tygodniu. Co, jeśli ruszy 5-ta fala wzrostowa? Ostra redukcja certów i kupuję SWIG80, poczynając od najbardziej przecenionych spółek :)

Na koniec fundamenty w Polsce. Dla mnie wyglądają tak: mieszkania nadal w obłokach, bezrobocie dopiero się rozkręca, rząd nakręcił wydatki socjalne, dług każdy ma w dupie, bank centralny wspiera inflację, rozwija się tylko biurokracja. Jak z tego urodzi się hossa, to zacznę wierzyć w darmowe posiłki.

Kryzys trawi również moją branżę, odczułem to zresztą dotkliwie w tym roku. Ale cieszę się z tego powodu, miałem czas na naukę inwestowania, filozofii, odrzuciłem uprzedzenia dotyczące handlu i otworzyłem na współpracę (wcześniej większość rzeczy robiłem sam). Był to pierwszy rok, w którym wartość wyeksportowanych programów przekroczyła sprzedaż w Polsce. Niestety było to spowodowane głównie mizerią krajowych zleceń, ale sprzedaż za granicę wzrosła trzykrotnie, ciężko wyobrazić mi sobie taki postęp w przyszłym roku. Mam nadzieję, że moja wyobraźnia biznesowa dorówna "artystycznej" ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca