czwartek, 26 marca 2015

Jak chłopiec w sklepie z cukierkami

Podobno tak czuł się Warren Buffett w czasie bessy 1973-74. Zakupy tanich akcji uczyniły Buffetta milionerem, a indeks S&P500 nigdy nie był już niżej notowany. Czy sytuacja na giełdzie wygląda jak wtedy? Oczywiście nie - dla Stanów odpowiednikiem tamtych czasów były poziomy z lat 2008-2009.

A co z naszym rynkiem? Szybki rzut oka na WIG czy tym bardziej MWIG40 świadczy, że na dużych i średnich spółkach tanio nie jest:


Cena do zysku oraz cena do wartości księgowej podobne jak przed krachem z 2011 roku. Jednak cechą charakterystyczną wzrostów z ostatnich 6 lat była ich wybiórczość. Indeksy ważone kapitalizacją były ciągnięte do góry nielicznymi spółkami, które zostały napompowane do niebotycznych poziomów (LPP c/wk 12.5 w szczycie, CCC 9.5, CDR 11.2 itd.), tymczasem indeks szerokiego rynku od 2011 roku szorował po dnie:


Obejrzyjmy wskaźniki c/z i c/wk dla całego rynku:

niebieski c/z, różowy c/wk

Tutaj sytuacja wygląda diametralnie inaczej niż dla MWIG40. Jest bardzo wiele tanich akcji. Można kupić zarabiające spółki, których kapitalizacja nieznacznie przekracza wartość gotówki na koncie. Co ważniejsze, wiele z nich szoruje po dnie od 2-3 lat, co często wskazuje na akumulację przez silne ręce. Jedną z takich spółek, z którą przygodę zacząłem w 2012 roku i zniechęcony zbijaniem wybić wyszedłem w 2013, żeby wrócić na początku 2015 jest Procad:


W tym momencie nie kupiłbym już tej spółki - moja strategia opiera się na kupowaniu kiedy:

- szeroki kontekst rynkowy przemawia za akumulacją akcji (końcówka bessy, niskie zainteresowanie akcjami, rekordowe wpływy na lokaty i obligacje),

- spółka zarabia na sprzedaży realnych dóbr lub usług, które generują gotówkę, a nie zapisy księgowe,

- jest bardzo tania, zazwyczaj zdołowana przez wychodzący fundusz, czasem na skutek słabych zysków z powodu wypadków zewnętrznych, ale bez wyraźnego wpływu na przychody,

- jest zabezpieczona przed bankructwem dużą ilością gotówki (wskaźnik Altmana > 6),

- ma wysokie przychody, najlepiej 2-4 krotność aktualnej kapitalizacji - wystarczy, że poprawi się rentowność i nagle spółka zarabia 1/5 kapitalizacji,

- średnie kroczące wypłaszczają się, widać słabość podaży i dywergencje na miesięcznych/tygodniowych oscylatorach, przełamanie linii trendu spadkowego na wysokich obrotach to ostatni moment na kupno,

- jest zapomniana, niemodna, nikt nie zauważa poprawiających się wyników albo dywidend, ale w akcjonariacie zaczynają pojawiać się fundusze, a insajderzy powiększają udziały,

- wykres kapitalizacji pokrywa się z wykresem kursu, zabronione są dodruki akcji, "dokapitalizowanie" przez tajemnicze fundusze inwestycyjne z Cypru czy USA.

Jak widzimy Procad spełniał wiele z tych założeń, ale aktualnie nie jest już bardzo tani, więc pozostaje mi nadzieja, że przez ostatnie 3 był kupowany przez podmiot zainteresowany napompowaniem kursu przed dystrybucją i uda się sprzedać go po 4 zł. Nie chcę popełnić tego samego błędu co przy Monnari, Ambrze czy ATM Grupie, na których zadowoliłem się 50-100% zysku, a mogłem zarobić 400-1500%.

Obserwuję kilkanaście spółek, z czego 10 nabyłem. Nie od razu za całą kwotę - podbieram pakietami. Jeśli za szybko uciekną nie kupuję więcej, wolę dokupić obiecujące tańsze. Zastanawiam się nad napisaniem ebooka, w którym opisałbym kontekst rynkowy oraz strategie na każdą ze spółek, obejmującą zasady obrony kapitału, powiększania pozycji, realizacji zysku. Odstrasza mnie od tego fala niechęci, z jaką spotykają się sprzedawcy biuletynów, sygnałów czy szkoleń. Mnie taki biznes zdecydowanie nie interesuje, jako programista mam ciekawsze i pewniejsze sposoby zarabiania, z drugiej strony korci mnie, żeby wykorzystać wiedzę i wyniki badań spółek, którym poświęciłem ostatnie kilka lat. Uważam, że niektóre akcje są teraz w niezwykle korzystnym okienku inwestycyjnym i mogą zmienić trendy na lata. Jestem też przekonany, że "moje" spółki dadzą porządnie zarobić w przeciągu roku-dwóch, więc połechtam ego upubliczniając je przed faktem. Byłaby to zatem jednorazowa publikacja bazująca na okazji cenowej i czasowej.

Istnieje oczywiście ryzyko, że rynek wie coś więcej i zweryfikuje moje oczekiwania. Miałem np. niedawno w portfelu Instal Kraków - wskaźniki fundamentalne super, siedzi na gotówce, 50 groszy za złotówkę majątku spółki (wtedy było ciut więcej), technicznie przygotowany do wzrostów. Aż tu nagle strzała -10% i spada. Czytam: wniosek o upadłość. Szybko się upewniłem, że bezzasadny (ostatnio w budowlance to jedna z form nacisku między firmami), ale gdy inwestuję nie odejmuję zagrożeń od szans - mnożę je, wystarczy więc niewielka rysa, żeby wypłoszyć mnie z akcji. Dlatego na odbiciu pozbyłem się pakietu i wyszedłem na 0. Biłem się z myślami czy wrócić do spółki, gdy tydzień temu akcje dostały porządnego kopa w dół:


Tragedii jeszcze nie ma, ale strata by była. Mimo, że spełnione były moje restrykcyjne warunki zakupu. Wydaje mi się, że w skali roku-dwóch nadal będzie tu można zarobić, ale jeśli rynek chce testować denko z 2013, to może je wybić, a wtedy jak pokazuje historia kursu szybki wodospad nie jest niczym nadzwyczajnym. Wtedy pojawia się okazja techniczna na V-odbicie, ale zagrania techniczne pod 10-50% rajdy to nie temat na ebooka.

Ciekaw jestem Waszego zdania - czy jesteście zainteresowani taką publikacją? Niezależnie czy ją napiszę, czy nie, będę robił swoje - powiększał zaangażowanie w wybrane akcje i w razie spadków grał opcjami i kontraktami.

19 komentarzy:

  1. pomysl fajny, jelsi znajdziesz czas i samozaprcie to jak najbardziej działaj.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz, świetny pomysł.
    Starałem się przez ostatnie lata od 2011 roku stosować podobne zasady z myślą o inwestycji na lata.
    W większości wybrane spółki okazały się niewypałem, część trafiło np. Ciech. Pozostaje mi wiele do nauki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo timing dla tej metody ma kolosalne znaczenie. Spółki dojrzewają długo do wzrostów - popatrz np. na Monnari - kilka lat wycinania marzycieli, kilka lat wycinania dobrych fundamentalnych zagrań, a potem nagły wystrzał i pociąg nie zabiera pasażerów.

      2011 to było za wcześnie, do akcji zacząłem wracać w połowie 2012 ( http://podtworca.blogspot.com/2012/06/poszy-konie-po-betonie.html ) i każdy z wybranych wtedy walorów by zapłacił (choć na niektórych zrealizowałem stratę - Tesgas, ERG).

      W latach 2011-2013 dobrze wyszli ci, którzy kupowali zyski i stawiali na liderów. Natomiast opisana przeze mnie metoda była świetna w 2009 roku. Zobaczymy, która lepiej zapłaci w następnej hossie.

      Usuń
    2. Witam,
      To mój pierwszy wpis tutaj. Czytam blog od dawna - bardzo fajny. Jakiś czas temu wywnioskowałem, że w pierwszej fazie hossy lepiej inwestować w wartość, w drugiej we wzrost... takie tam moje spostrzeżenie, co by się pokrywało z tym o czym Pan wyżej wspomniał.
      Pozdrawiam, NS

      Usuń
  3. Kupowałbym!
    Fajnie jakbyś opisał skąd bierzesz dane do badania kryteriów, o których napisałeś, np. odnosnie Altmana -> Z'' jest podany na takiej i takiej stronie

    Pozdrawiam,
    Michal

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli będę pisał to znajdą się wszystkie informacje - skąd biorę dane, gdzie sprawdzam co się dzieje w spółce, analiza historycznych poczynań zarządu, akcjonariuszy itd. Chyba zrobię przykładowy wpis na przykładzie Projprzemu, który znalazł się w portfelu.

      Usuń
  4. w rozsadnej cenie na pewno wezme :)
    czytam bloga juz dosyc dlugo i cenie publikowany poziom wiedzy autora

    OdpowiedzUsuń
  5. @Podtwórca

    Buffet nie zarobił kroci na kupowaniu tanio spółki z 1973 roku.

    On zarobił na inwestowaniu w akcje dywidendowe które dodatkowo.....levarował. Tzn podwajał dywidendę dzięki temu. Taka jest prawdziwa historia buffeta. zlewarowane kupowanie spółek dywidendowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałem, że tanie zakupy z 73-74 były dla niego trampoliną. Gdyby nie skupował tanio dobrych spółek dzięki bessom, nie doszedłby samymi dywidendami do miliardów. BTW ostatnio sporą część BH stanowi gotówka..

      Usuń
    2. http://thecrux.com/porter-stansberry-this-is-the-real-secret-to-warren-buffetts-success/

      przeczytaj

      Usuń
    3. Dzięki - ciekawe czy uda się skopiować w formie mikro, w tym roku sporo dywidend na 4-5%.

      Usuń
  6. Dedek macie okazje zostać milionerami ja kupuje ! akcje na gpw są tanie jak nigdy !

    OdpowiedzUsuń
  7. jestem za, ale rozumiem, ze zawieralby rowniez konkretne efekty tych decyzji (zyski , straty)

    OdpowiedzUsuń
  8. podziwiam, że znacie się na tych wykresach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię ten blog, po pierwsze, że autor wie o co chodzi w inwestowaniu i się za bardzo tym nie chwali. Po drugie że nieorganizuje i nachalnie nie nagania na swoje płatne "pseudoszkolenia". Do tego tworzy (programuje) takie bardzo przydatne wykresy,że hoho - ja tego nie umiem zrobić. Teraz dodatkowo będzie pisał o kupionych spółkach, jestem bardzo happy. Oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Liczba twoich wymogów dla wejścia w spółkę wynika z zabezpieczenia przed overtade czy ten system daje ci niezłe zyski i pasuje do ciebie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są wymogi do wejścia w akcje na długi termin. W krótkim/średnim terminie pogrywam na wszystkich spółkach, także śmieciowych, certyfikatach towarowych, czasem na wig20, opcjach, kontraktach - zależy gdzie widzę zmienność lub trend.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca