Czy ten cholerny trend na ropie się wreszcie zmienił? Stawiam kolejny raz kasę, że tak:
Cel wybicia to nawet okolice 400zł, mnie zadowoli 290zł. Właściwie to bez znaczenia gdzie pójdzie kurs. Najbardziej będę szczęśliwy, jeśli utrzymam pozycję, gdy ta będzie rosła.
Ludzie, którzy za dużo myślą, mają na rynku problemy. Słyszałem o wielu genialnych analitykach, którzy nie potrafili zarobić na giełdzie. Opracowywali świetne strategie, na których mogli zarobić krocie, ale tracili. Dlaczego? Ponieważ za dużo analizowali, zbyt wiele czynników zdawało się istotnych w danej chwili i porzucali główne koncepcje. Zmieniali zasady w trakcie gry.
Choć moje stopy zwrotu z giełdy i fx są co roku dodatnie 2-cyfrowe (niestety pierwsza cyfra jest jedynką :) , jestem bardzo niezadowolony z efektów gry. Najczęściej znajduję okazję, dobre wejście, odgaduję ruch rynku, a wychodzę z groszowym zyskiem. Tam gdzie się mylę, strata jest wiele razy wyższa. W niedzielę pisałem, że ruch fw20 na 2170 jest prawie pewny, a potem dość sporo straciłem obstawiając.. długie pozycje. Rankiem było czerwono, pozbyłem się więc prawie bez zysku akcji. Tymczasem rynek zanegował spadki i zrobił to, co przewidywałem w prognozach - najpierw zdobył 2170, a potem ruszył na 2235.
Od czerwca ciąży nade mną fatum. Nazwałem je "prawem maxa portfela": ilekroć portfel osiąga maksimum, robię tragiczne w skutkach pomyłki i impulsowe zagrania, które kończą się dużymi stratami. Później przez tygodnie je odrabiam. Odrabianiu strat towarzyszy chłodna analiza i rozsądne wejścia, ale co z tego, kiedy wszystko się sypie, gdy portfel pobija ostatni szczyt.
Widocznie tylko straty na przelewarowanych pozycjach są w stanie wprowadzić skuteczne zmiany. Poprzednia wtopa zaowocowała powrotem do prowadzenia dziennika traderskiego i planowania. Szło mi całkiem nieźle na GPW i Foreksie, ale jak portfel pobił szczyt, poczułem się za pewnie i przestałem planować sesje. Przez jakiś czas szło super, aż do feralnego poniedziałku.
I wiecie co? Cieszę się, że wtedy wtopiłem. Wypisałem w zeszycie 4 podstawowe błędy, które popełniam. Jednym z głównych powodów każdego z nich było gapienie się w notowania. Trading jest taki prosty - określasz, jaki kierunek jest bardziej prawdopodobny, definiujesz zasady wejścia i wyjścia z pozycji i czekasz. Ale umysł wciąż chce przechytrzyć zasady gry - wygrać więcej i szybciej. I nigdy mu się to nie udaje! Nie da się przechytrzyć rynku. Takie oczywiste, ale nie dociera do zakutej pały.
No, ale wkońcu dotarło. Nie wiem na jak długo; może wreszcie na trwałe? Teraz zajmuję nielewarowane pozycje z trendem pod m.in. zaprezentowany wykres certyfikatów na spadki ropy. Zbudowałem krótko i długoterminowe plany na różne akcje. Nie patrzę w notowania. Praca nad projektami świetnie mi idzie. Wreszcie rozumiem, że nie pomogę inwestycjom, pilnując notowań. Wręcz przeciwnie - mogę im tylko zaszkodzić.
Nie patrzę w portfel - pozycje zająłem pod wykresy, a nie pod zysk. Gra się, żeby zarabiać. Ale, żeby zarabiać, trzeba to robić systemowo. Wzrost na rachunku jest pochodą skutecznej gry. Ekscytacja zarobkami kończy się (dla mnie) tylko jednym - ucinaniem dobrze rokujących pozycji.
Wkrótce biorę się za lekturę "Inteligentnego inwestora". Niektóre ciekawe spółki są już blisko technicznych targetów. Chcę się nauczyć liczenia wartości fundamentalnej spółki i siedzieć na akcjach jak kwoka na grzędzie.
Do giełdy podchodzę całościowo - AT, cykle, AF, astrologia (traktowana jako czysto techniczne badanie korelacji zachowań Słońca i Księżyca z wykresami giełdowymi). Na pierwszy rzut oka za dużo tego. Dobry trader skupia się na jednej metodzie i z niej żyje. Ja grałem wszystko: akcje, certyfikaty, kontrakty, akcje; scalping, day-trading, mid/long term. Wciąż się uczę. Scalping dobrze mi wychodzi na korektach i mniejszej zmienności, tragicznie w trendach (!). Day-trading na akcjach daje zarobić w 90% przypadków podczas paniki, gdy akcje uderzają w ważne wsparcia.
Nie umiem wciąż grać z trendem - a to najważniejsza umiejętność. Nie umiem siedzieć na zyskownej pozycji dłużej niż kilka dni. Właściwie do pierwszej korekty. Przez rok polowałem na dolara, a jak ten już ruszył do góry, odpadłem w przedbiegach. Teraz zajmuję niewielkie pozycje, żeby zysk nie kusił. Nie ma znaczenia ile zarobię (czy w ogóle zarobię) - chcę wykonać plan. Jeśli wylecę na stop lossie zgodnie z planem - super!
Blog o inwestowaniu, grze na giełdzie, rozwoju osobistym, przemyślenia na temat egzystencji, poszerzanie świadomości. Czasem trochę o żarciu i bieganiu - życie :) Napisz do mnie: deedees małpa o2 kropcia pl
czwartek, 29 września 2011
13 komentarzy:
W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.
Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.
Podtwórca
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo to ludzkie. Nie martw się. Co do max portfela: przy osiągnięciu max. część odsyp (na piwo, lokatę czy cokolwiek), to ograniczy apetyt na nowe ryzyko.
OdpowiedzUsuńA ja myślałem, że tylko o początkujący (m.in ja) mają takie problemy :) Skoro już napisałeś o książce to mam prośbę o podanie tytułu dobrej książki na temat czystej analizy technicznej. Z góry dziękuję i pozdrawiam. alfa
OdpowiedzUsuńZbyszku jesteś kolejną osobą, która doradza mi wypłacanie części zysków - i rzeczywiście tak zrobię. Dotychczas liczyłem na reinwestycję zysków i wykładniczy wzrost kapitału, ale niestety to tak nie działało. Kontraktami i tak grałem liniowo na punkty, ponadto problemem nie jest technika czy zarządzanie kapitałem, ale psychika.
OdpowiedzUsuń@alfa
Do czystej AT nie mam żadnej książki. Kupiłem niedawno "Sukces na giełdzie" Marcinowskiego, to są krótkie wywiady z traderami, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami i metodami. Wcześniej "Psychologia Inwestowania" Pringa, "Matematyk gra na giełdzie", którą to książkę opisałem w jakiejś notce. Teraz czekam na "Inteligentnego Inwestora".
Jak widzisz nie ma tu czystej techniki, bo z 3 rzeczy niezbędnych do osiągnięcia sukcesu: psychiki, zarządzania kapitałem i techniki, dwie pierwsze są stałe, a trzecią każdy może wypracować sobie sam. Opanowanie techniki przychodzi najszybciej, możesz zarabiać na prostych systemach opartych o średnie kroczące - pod warunkiem, że stosujesz się do zasad. Nie chodzi tu o prymitywne przecięcia średnich, ale odnalezienie zależności między interwałami, długimi i krótkimi średnimi. Żeby czytać rynek potrzeba postudiować wykresy setki godzin.
Miałem podobnie i powiem Ci, że wypłacanie zysków i granie stałą kwotą rzeczywiście działa.
OdpowiedzUsuńZgadzam sie ze zbyt wnikliwa analiza przeszkadza i sam to przerabialem wielokrotnie, jeszcze bardziej przeszkadza pazernosc dlatego teraz staram sie tego oduczyc... Wczoraj pisalem ze wszedlem w sDax i sRopa
OdpowiedzUsuńDedek ma racje ze po co sie spieszyc bo przez to ograniczam byc moze zyski ale nie chce komibowac bo pozniej sie okazuje ze nagle sie rozmyslam i zmieniam strategie dlatego tym razem jest inaczej i mam zamiar powiekszac swoje pozycje zarowno na ropie jak i daxie choc rozwazam jeszcze dolaczenie do portfela shorty na CECE (polecam sie przyjrzec)
SPY
Co do literatury podobno bardzo fajna pozycja jest "Analiza Techniczna Rynkow Finansowych" Murphiego ale sam nie przerabialem
OdpowiedzUsuńObecnie chce sie zabrac za "Inteligentnego Inwestora "
Skoro gospodarz tez zwrocil uwage na ta pozycje to motywacja tym bardziej wzrosla bo juz sie tak przymierzam do tej pozycji od okolo miesiaca , ech ten brak konsekwencji :(
SPY
Jeśli chodzi o polski rynek akcji i Inteligentnego Inwestora to wg mnie nasz rynek jest zbyt młody na odnoszenie się do tamtejszych porad. Np. Graham tworzy wiele analiz biorąc pod uwagę dywidendowy charakter spółek(nomen omen będących na parkiecie od dekad), a u nas wciąż jest "strach przed wypłaceniem zysku akcjonariuszom" (pomijam drenaż spółek, gdzie jest SP).
OdpowiedzUsuńChoć jak najbardziej polecam przeczytać. Sporo cennych uwag ogólnych i ciekawy aktualny komentarz do każdego rozdziału.
Popieram ikti'ego. Również gram stałą kwotą, a zyski regularnie wypłacam. To działa.
OdpowiedzUsuńW cuda nie wierzę, w nadzwyczajne szczęście również. Jestem realistą. I powiem szczerze, że na razie mi takie coś odpowiada. Gra jest monotonna (ciągle podobne schematy), ale taka ma być w moim przypadku. Ważne, żeby na koncie się zgadzało :).
Co do wypłacania kapitału - nie zgodzę się. W ten sposób długoterminowo stoimy w miejscu. Tylko edge + procent składany dają rozwiązanie zagadki.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, że wypłacanie działa. Portfel rośnie, gdy nagradzasz się za sukcesy wypłatami. Jak przestaniesz wypłacać, to zapomnisz, że są to pieniądze i nie będziesz się o nie troszczyć.
OdpowiedzUsuńPomyśl sobie, że o wiele łatwiej jest znieść stratę 200 zł niż wyjąć je z portfela i wyrzucić do kosza.
Lepiej stać w miejscu niż się cofać ;]
OdpowiedzUsuńJa tam staram się odładować po ponadprzeciętnych zyskach. Jak zrobię 20% w miesiąc to na fali pewności siebie zaraz to zmienię w -10%. Jak wypłacę to jest mi łatwiej. Tu nawet nie chodzi o stałą kwotę tylko o utrudnienie zrobienia czegoś głupiego.
Myślę, że prawda leży po środku - dopóki nie nauczę się grać wg planu i trzymać w ryzach wyskoków umysłu, muszę stosować sztuczki. Wypłacanie środków, żeby odrabiać "straty" jest taką sztuczką. Dojrzały trader jeśli nie potrzebuje, nie powinien wypłacać zysków, tylko je reinwestować, bo przy wykładniczym wzroście różnice po paru latach potrafią być kolosalne.
OdpowiedzUsuńZ ciekawszych sztuczek - przez 2 lata nie mogłem przełamać się, żeby grać L na kontraktach. Dopiero gdy nauczyłem się mentalnie obracać wykresy, otwieram też L-ki. Gram na te same formacje, co S-ki, tylko że jak gram na wzrost, to dla umysłu spada do góry :)
Widać ewidetnie, że jakiś grubas zapakował się w długie na ropę brent i nie puści. Pytanie do której serii będzie trzymał rynek.
OdpowiedzUsuń