Jak to dumnie brzmi: "sezon ultra". W szczytowym 2016 zmieściło się w nim 9 ultramaratonów i 3 maratony, w tym 3 setki. W 2015 co prawda tylko 5 ultra + 5 maratonów, za to aż dwa rekordowe: 145 km z Nieba na Hel i 150 km Łemkowyna Ultra Trail. Po 10 latach kończę sezon z jednym ultra i 3 maratonami + maratonem mentalnym, czyli niepełne 40, chyba że doliczymy 7 km powrotu w najlepszym biegowym towarzystwie...
Rok 2023 kończyłem w niezbyt dobrej formie. Napisałem na tym blogu sporo o kształtowaniu nawyków, bieganiu, diecie roślinnej, postach, ćwiczeniach krio, odchodzeniu od cukru i alkoholu. 2023 wyznaczył apogeum codziennych praktyk. Od miesięcy przebywałem na poście przerywanym 20 + 4. Jadłem tylko w okienku 11-15. Od maja 2017 codziennie wychodziłem na balkon w gatkach posiedzieć na śniegu, morsowałem i ani razy nie założyłem kurtki. Miałem nadzieję, że ten styl życia wywoła głęboką autofagię i organizm przeżre wszystkie wewnętrzne stany zapalne, chore tkanki, wirusy i w ogóle stanę się odporny na głód, chłód i wysiłek.
Tylko coś nie do końca grało. Zjazdy energetyczne, problemy ze snem, brak motywacji. Zima była szczególnie ciężka, bo unikałem ogrzewanych pomieszczeń, biegałem ubrany jak latem w krótkie spodenki i rękawek. W nocy nie mogłem zasnąć, bo bolały mnie lodowate stopy. Szukałem przyczyn: za dużo kawy? Mykotoksyny? Traumy z dzieciństwa? Wszedłem mocniej w psychologię, dużo czytałem. Wymagające biegi zamieniłem na długie spacery.
![]() |
Buk umarł :( |
Odpowiedź dał styczeń 2024 i była tak banalna, że kiedy do mnie dotarła, nie mogłem powstrzymać śmiechu. Zaczęło się od postanowienia, żeby przebiec w kwietniu trasę ok. 80 km TriCity Ultra z okazji 10-tej rocznicy pierwszego biegu. W tym celu musiałem się wzmocnić i więcej biegać. Dlatego odwiesiłem na kołek restrykcyjne okienko żywieniowe i regularne mrożenie tyłka, i przede wszystkim zacząłem więcej jeść. Włączyłem też do diety więcej nabiału a nawet sporadycznie ryby (głównie tłuste części dla kwasów omega 3).
Pierwszy maraton wyznaczyłem na pobyt w Barcelonie na przełomie stycznia i lutego. Miałem ponad 4 tygodnie na przygotowania. Po dwóch zauważyłem poprawę samopoczucia. Wcześniej wyznawałem zasadę, że regularnie dozowane niewygody i wyrzeczenia odpłacają się trwałym stanem satysfakcji. Nie zauważyłem jednak, że gdzieś w międzyczasie przegiąłem. Codzienne listy nawyków i ćwiczeń do wypełnienia nie dawały organizmowi czasu na regenerację. Ja tymczasem wciąż dokładałem mu kolejne drobne nawyki "tak łatwe, że nie możesz odmówić". I zwyczajnie się przegłodziłem. Apatia, zmęczenie, marznięcie mimo tylu lat ćwiczenia odporności na zimno. To były typowe objawy niedożywienia.
Wystarczyły dwa tygodnie bardziej kalorycznej diety i odpuszczenie części krio, żeby mój nastrój zdecydowanie się poprawił. Jak mogłem tego nie widzieć? To było i śmieszne, i straszne. Gdyby mi ktoś powiedział miesiąc wcześniej, że jestem niedożywiony, nie uwierzyłbym. Normalna sylwetka, codzienne ćwiczenia, silny organizm. Tylko system nerwowy pokazywał, że coś zaczyna szwankować.
Czy żałuję? Nie. Może potrzebowałem tych "umartwień", żeby nawiązać kontakt ze swoim cieniem, uleczyć niezabliźnione rany i pogodzić nieuświadomione konflikty wewnętrzne. Dotarło do mnie (pewnie na jakiś czas he, he), że w życiu - jak na giełdzie - są cykle. Codzienne nawyki są spoko: pozwalają w sposób niezauważony zbudować formę, sylwetkę, nabyć umiejętności, ale potrafią też wydrenować z sił i motywacji. Nawet autopilota trzeba stosować świadomie.
Ten proces opisałem tutaj:
https://podtworca.blogspot.com/2024/03/odrodzenie.html
31 styczeń: Barca Maraton
Pierwszy maraton 2024, sądząc z muzyki dołączonej do teledysku, przyniósł mi sporo radości z życia :)
https://podtworca.blogspot.com/2024/02/barca-maraton.html
30 marzec: Maraton Marycha-Wigry
Jedność ze światem podmiotu lirycznego utrzymywało się do wiosny:
https://podtworca.blogspot.com/2024/12/wiosenny-maraton-marycha-wigry.html
27 kwiecień: TriCity Ultra 80
Nim wrócę do lektury relacji z pierwszego ultra od lat, pamiętam jedno: odkrycie, że jak solidnie się przygotowałem, to nawet trudne wyzwanie okazało się proste. Podobnie jak z odkryciem niedożywienia lekcja płynie taka: możesz mieć wiedzę i doświadczenie, ale świadomość jest tam, gdzie ta wiedza jest zbieżna z bieżącymi emocjami. W odmiennym stanie emocjonalnym człowiek może głosić jedno, a wewnętrznie czuć, że to kłamstwo, choć wiedzę tę zdobył wieloletnią pracą i nauką.
https://podtworca.blogspot.com/2024/04/10-lat-z-ultra.html
Rozpisałem się tyle, że pozostałe dwa biegi zamieszczę w drugiej części. Bo raczej Tomka nie zadowolą krótkie wzmianki i linki do jego epickich relacji :)
C.D.N.
Jakie buty polecasz nie obciążające stóp?
OdpowiedzUsuńBiegam w minimalistycznym/prostym obuwiu, od wiosny często w sandałach. Zasada: nie przeginać, porządne udeptanie stóp (wzmocnienie powięzi, mięśni głębokich, kości) to proces na lata.
UsuńMoim zdaniem gdybyś troszkę mniej się kontrolował to był bez ciebie wspaniały eko terrorysta albo jakiś radykał w tym obszarze :-)
OdpowiedzUsuńNatomiast z innej beczki pytanie ciekawy jestem jakbyś sobie zrobił jakiś pakiet badań typu dla wegetarian bo tam są różne białka albumina witamina d itp A w ogóle robisz jakieś badania?
Ja nikogo na siłę nie chcę uszczęśliwiać :) Wierzę w metodę małych kroków, szczere opisywanie tego co dane praktyki dają, a co zabierają i wtedy każdy sam może ocenić czy to go interesuje, czy nie. Swoim dzieciom też nie narzucałem sportu czy diety (poza ograniczeniami słodyczy we wczesnym dzieciństwie). Jeśli czegoś je uczyłem, to potwierdzałem swoim przykładem. I choć teraz są mądrzejsze i alergicznie reagują na moje złote rady, to każda coś swojego ćwiczy i pilnują, żeby nie jeść za dużo śmieciowego jedzenia :)
UsuńBadań nie robię. Suplementuję b12 i jesienią-zimą d3.
To Ty jestes w stanie tak wszystko ogarniac majac dzieci ? Szacunek.
Usuńslędzę od dawna i ważne że sam przyznałeś że to było niedożywienie... ale badania podstawowe krwi w wieku 40+ raz w roku warto robić.. no chyba że boisz się, ze to zaprzeczy Twoim teoriom, że taki tryb życia jest dla Ciebie "zdrowy"...
OdpowiedzUsuńObecnie nie mam okazji, kiedy takie badania zrobić. Co do zdrowia, to bieganie ultra z pewnością nie jest zdrowe, a ja dodatkowo wiele razy bardzo się odwodniłem. Lata temu uczestniczyłem w badaniach na AWF, gdzie pobierali krew przed i po 100 km, to na mecie nie mogli mi pobrać, bo miałem galaretę w żyłach (mimo, że dość sporo piłem na trasie i w pewnym momencie nie przyswajałem już słodkiego płynu). Czyste wege też jest mniej zdrowe niż okazjonalne spożywanie mięsa. Po prostu wolę przeżyć 60 lat intensywnie na swoich warunkach, niż 80, z czego ostatnie 20 lat na lekach.
UsuńDobrze powiedziane na" swoich warunkach"mam podobne zdanie w tym temacie i generalnie w życiu aby przeżyć na swoich warunkach i nie biec w wyścigu szczurów a raczej chomików w obrotowym kole bo tam nie ma mety.... .Praca ponad siły, codzienny stres, i żywność kiepskiej jakości którą masowo produkuje przemysł rolniczy bo już nie rolnictwo pokażą za 10 , 20, 30 lat jak to było wszystko szkodliwe, gdy ubędzie parę milionów Polaków . Polska i bez tego ma katostrofalne probnozy demograficzne do 2050 ubędzie około 7 czy 8 mln ludzi a emigranci raczej ich nie zastąpią z przyczyn ekonomicznych i tych kulturowych .Jedyny plus jaki widzę to tej calej sytuacji to taki że ceny nieruchomości wrócą do normalności. Zawsze to jakiś plus : ) .Tomek
OdpowiedzUsuńNaprawdę jakieś słabe to tłumaczenie. Przy twoich eksperymentach zdrowotnych pierwsze co bym robił to badania. Naprawdę rekin giełdowy a 25 zł nie ma na morfologię spacerkiem podejść do jakiegokolwiek punktu pobrań. Już nie mówię o jakimś pakiecie za 200 zł i od razu by wyszło trzymasz w normie minerały i witaminy chociaż te podstawowe.
OdpowiedzUsuńI nie zrozumcie mnie źle nie chodzi o jakieś schizowanie że co miesiąc się badam tylko w przypadku tutaj autora nawet reguły badania na potwierdzenie swoich racji :-) ale tak na serio po prostu zwykła okresowa kontrola.
Usuń