Do wpisu skłoniło mnie zdziwienie piszących na Twitterze, że akcje rosną mimo wzrostu bezrobocia.
W lutym pokazywałem wykres z naniesionym bezrobociem i WIG20:
Byliśmy wtedy w fazie "akcje spadają, bezrobocie rośnie".
Dzisiaj wykres wygląda tak:
Przeszliśmy do fazy "akcje rosną, bezrobocie rośnie".
Widać, że spadające bezrobocie wcale nie pomaga akcjom - cała bessa 2018-2020 odbyła się mimo (a może właśnie z powodu) rynku pracownika. Prosta interpretacja jest taka: na szczycie koniunktury rosnące wynagrodzenia i trudności ze znalezieniem pracowników obniżają zyski przedsiębiorstw. Kiedy bezrobocie zaczyna rosnąć z niskich poziomów, pozycja negocjacyjna firm poprawia się, a stosunkowo dobra wciąż sytuacja gospodarstw domowych nie przekłada się na spadek konsumpcji. Dopiero po jakimś czasie pogarszająca się sytuacja pracowników pociąga gospodarkę.
Dobra, tyle teoretyzowania. Dla nas praktyczniejsza jest projekcja z drugiego wykresu - czy zobaczymy hossę podobną do tych z lat 1998-2000 i 2009-2011?
Nanieśmy początki hossy 1998 i 2009 na aktualne odbicie:
Naprzemienność cykli oraz supremacja NASDAQa przemawiają za analogią do lat 98-2000, ale nie przywiązuję się tak bardzo do analogii. Czasy są inne, wyceny obligacji i rynków wschodzących również. Niemniej warto mieć obie analogie w pamięci i nie ulegać zbyt szybko strachowi.
Też tak uważam że wzrost bezrobocia wspiera firmy i ich wyceny
OdpowiedzUsuń