Jednak wtedy bessa trwała 20 miesięcy i rynki szybko się pozbierały. Obecnie spadki trwają już 3 lata i biorąc pod uwagę turbulencje związane z lockdownem świata jakiekolwiek prognozowanie w przód nie ma sensu.
Rynki wschodzące są już tanie jak w 2003:
źródło: https://www.linkedin.com/pulse/global-equities-generational-buying-opportunity-emerging-thomas/ |
Wydaje się, że powoli spełniają się warunki do odwrócenia trendu na USA vs reszta świata oraz growth vs value:
Wysoka zmienność na ETF Asia ex Japan vs ETF S&P500 |
Słabość polskiej giełdy martwi tym bardziej, że zaczynają materializować się ryzyka z Depresji 2025 . Chodzi dokładniej o podrozdział "Systemowo zła alokacja aktywów". Zakładałem, że rynek nieruchomości położy polskie banki dopiero za kilka lat. Niestety według ostatniego raportu NBP już ponad 40% nieruchomości kupowanych w Warszawie było przeznaczonych pod inwestycje. Lockdown zabija rynek wynajmu krótkoterminowego i wkrótce zobaczymy upadłości firm zorientowanych na turystów. Przez kredyty w CHF rząd nie może bailoutować w sposób nieograniczony banków i mieszkaniowych inwestorów, bo zatopi dziesiątki tysięcy kredytobiorców frankowych.
Pozytyw całej sytuacji jest taki, że rynek wycenia już zapaść państwa. Kiedy gorzej być nie może, wypatrujemy sygnałów siły.
Na koniec wrzutka indeksu brytyjskiego z lat 70-tych:
i Rosja 1998:
Jak widać z największego szamba da się wyjść.
"Pozytyw całej sytuacji jest taki, że rynek wycenia już zapaść państwa"
OdpowiedzUsuńJak zwykle wychodzi z Ciebie niepoprawny (i to bardzo) optymista.