Kontynuując cykl rozwojowy wciągnąłem książkę braci Heath "PSTRYK. Jak zmieniać, żeby zmienić." Geneza zakupu klasyczna - żona chciała kupić jedną książkę; po przeskanowaniu ofert znalazło się więcej ciekawych przecenionych pozycji + darmowa wysyłka od 100zł. W ten sposób przypadkowo nabyłem rzeczoną pozycję oraz "Poza schematem" Gladwella. "Poza schematem" rozwija tematy opisane w micie talentu i wskazuje jak ogromna jest moc przypadku w naszym życiu. Przypadku, który powoduje, że umiejętności nabyte w dzieciństwie determinują nasze przyszłe sukcesy i porażki. Autor rozbija na czynniki pierwsze przyczyny "geniuszu" takich tuzów jak Gates, Jobs czy Oppenheimer i wyjaśnia dlaczego ich szanse na sukces były wysokie. Nieograniczone możliwości uczenia się, wspierający (i wystarczająco majętni) rodzice, kultura w której się wzrasta, to gleba dla przyszłych noblistów. Jeśli mamy pecha urodzić się w biednej rodzinie, kraju bez perspektyw, to nawet rozwinięcie pewnych cech predestynujących nas do miana geniusza, rzadko wpływa na życiowy sukces (albo go znacząco opóźnia, w końcu człowiek może zmienić swoje wadliwe schematy postępowania, wyemigrować itd.). Bonus na starcie w postaci wspierającego środowiska pozwala przejść praktykę 10 tys. godzin przed 20-stym rokiem życia i wprowadzić na szczyty u progu dorosłego życia. Fascynująca lektura, pełna rzeczowych przykładów.
PSTRYK dostarczył mi tyle rewolucyjnych badań i pomysłów, że może stać się kolejną książką zmieniającą życie. Wymieniłem w tej kategorii książkę Tombaka (powtarzam jednocześnie, że nie wierzę ślepo w to co on pisze, tylko że pchnął mnie do przemodelowania swojego podejścia do jedzenia i poszukiwań) oraz Przebudzenie de Mello. Nie będę opisywał zawartości książki, bo nie da się streścić kluczowych aspektów w kilku zdaniach na blogu. Nie da się krótko opisać modelu umysłu i rodzajów rozwiązań, które proponują autorzy, dlatego ograniczę się do informacji z tyłu okładki:
"Pstryk" to poradnik o tym, jak zmieniać.
Bez względu na to, czy zamierzasz tylko uporządkować biurko, czy zmienić świat.
Nie wahaj się, to łatwe.
Pstryk i już. Z książki dowiesz się:
• Jak dzięki sześciu prostym zasadom jeden lekarz uratował życie stu tysięcy pacjentów.
• Jak grupę nierozgarniętych pierwszaków zmienić w klasę bystrych uczniów.
• Jak stos rękawic roboczych pomógł w zaoszczędzeniu tysięcy dolarów.
• I co najważniejsze - jak zmienić swoje życie.
Wielkie osiągnięcia zrealizowane prostymi krokami po prostu wgniatają w ziemię. Oto kilka myśli przewodnich książki, popartych licznymi przykładami:
"Na złożone problemy nie istnieją złożone rozwiązania. Czasem trzeba wykonać pierwszy krok, a wiele spraw się rozwiąże samo i przybliży nas do celu głównego."
"Jeśli masz do rozwiązania złożony problem, z którym prawie nikt nie może sobie poradzić, sprawdź jak radzą sobie z nim ci, którym się jednak udaje."
"Ludzie nie są bierni, ani oporni w obliczu zmian. Oni po prostu nie wiedzą co mają zrobić. Jeśli wskażesz im jasną drogę i zmotywujesz do działania, świetnie sobie poradzą."
Te myśli wyrwane z kontekstu nie oddają ogromu potencjału, jaki w sobie kryją. Książka pokazuje te przykłady w sposób wręcz stworzony do skopiowania w organizacjach, biznesie i życiu prywatnym. Zapisałem kilka stron w zeszycie z najciekawszymi pomysłami i zamierzam po powrocie z urlopu wdrażać je w życie.
Fajny wpis.
OdpowiedzUsuńChoć na pewno takich książek jest więcej np Antonyego Robbinsa,Walkiewicza itp
W sumie chyba najważniejsze moim zdaniem to chęć zmiany i zrobienie pierwszego kroku...
Przemek
To prawda, ale odnoszę wrażenie, że w ostatnich latach pojawiło się znacznie więcej fachowej literatury, która jest poparta badaniami naukowymi. Kiedyś np. docierały do mnie książki w stylu Norman V. Pale "Moc pozytywnego myślenia", gdzie autor odwoływał się do Biblii, siły woli i innych konceptów maskujących rzeczywiste uwarunkowania człowieka.
UsuńNp. w "Poza schematem" pokazane są fragmenty biografii wybitnych ludzi, a później wytłumaczone rzeczywiste powody ich sukcesu. Po tej lekturze możesz już odpuścić sobie branie do serca wszelkich biografii, ponieważ są wypaczone przez błędy poznawcze, mity i wiarę w moc sprawczą jednostki. W rzeczywistości bez ogromnego wsparcia rodziny, społeczeństwa, państwa i sprzyjającego okienka czasowego nigdy by nie wyszlifowaliby umiejętności i nie zaszli tak wysoko.
Rok temu polecałem coś o podświadomości Pawlikowskiej. Była to fajna lektura (przez drugą część już nie przebrnąłem), ale obok paru ciekawych spostrzeżeń i doświadczeń autorki zawierała głównie jej fantazjowanie. Teraz widzę jak ważna jest jakość tego pierwszego kroku.
Uwarunkowanie kazdego z Nas jest silne stanowi nasza "istote"
UsuńBez zmiany w podswiadomosci wysilek "niby" swiadomy jest ciezki a wrecz mysle niemozliwy. Swiadomie mozemy pragnac zmian , ale do tego trzeba zmienic nasz wzorzec z dziecinstwa.
Czy wsparcie rodziny, okolicznosci, panstwa to przypadek?
A moze jak mawiał pewien profesor " W zyciu wszystko jest przypadkiem oprócz przypadku"
Taki jest właśnie wydźwięk książki. O tym, że ludzie odnoszą spektakularne sukcesy decyduje splot szczęśliwych przypadków:
Usuń- są uwarunkowani poprzez kulturę nastawioną na sukces,
- są uwarunkowani przez rodziców doceniających wagę wykształcenia i zazwyczaj dobrze sytuowanych,
- rodzą się w optymalnym czasie (np. w czasie niżu demograficznego, gdy czeka na nich nadpodaż dobrych szkół i nauczycieli z czasów wyżu) i jednocześnie zajmują się profesją na którą eksploduje popyt w momencie, gdy będą mieli przepracowane 10 tys. godzin.
Co do drugiej części wypowiedzi - zmiana jest możliwa nawet bez świadomości mechanizmów zaimplementowanych w dzieciństwie. Można je nadpisać zdrowymi nawykami. Główny składnik skutecznej zmiany to czas i ćwiczenia. O tym napiszę jeszcze sporo, ponieważ od lat jestem na etapie świadomego zmieniania siebie.
Oooo to ciekawie napisałeś! "jak ważna jest jakoś pierwszego kroku"
OdpowiedzUsuńJa kiedyś próbowałem przeczytać Napoleona Hilla - jego rozmowę Andrew Carnegie i jedno co z niej pamiętam i stosuję to nie mówię o planach, tylko o tym co już kiedyś zrobiłem. Żona z kolei zwraca mi uwagę żebym nie myślał i nie mówił "udało mi się" tylko że "dokonałem, zrobiłem"
Zgadzam się z tym stwierdzeniem twoim że "W rzeczywistości bez ogromnego wsparcia rodziny, społeczeństwa, państwa i sprzyjającego okienka czasowego nigdy by nie wyszlifowaliby umiejętności i nie zaszli tak wysoko". Ale chyba też ważne jest to że ludzie którzy zaszli bardzo daleko zaczynali zawsze w jakieś nowej dziedzinie która nabierała boomu.
Przemek