Serwis SentimentTrader opublikował ciekawy wykres wyprzedania na S&P500:
Spójrzcie co się działo za każdym razem, kiedy oscylator schodził w okolice minimów: mocna korekta (rosnąca zmienność), a następnie równie mocne zejście poniżej dołka. Zaraz zaraz, gdzieś już podobny schemat widziałem.. Tak, przypominam sobie:
Koniec programu pomocowego Fedu zbiega się z różnymi formacjami szczytowymi, które poprzedzają mocniejszy zrzut.
Na koniec dodajmy mój przewodni wskaźnik w długim terminie:
Ten wykres cykliczny P/E amerykańskich blue chipów martwi mnie, ponieważ przypomina zdecydowanie bardziej deflacyjny kryzys z lat 30/40-stych ubiegłego wieku, niż inflacyjny z lat 70-tych. Oznaczałoby to, że Fedowi nie uda się wywołać inflacji i dolar dalej będzie się umacniał poprzez ucieczkę kapitału z Emerging Markets.
W takim otoczeniu w żywotnym interesie Polski leży przetrwanie Unii Europejskiej jako związku bogatych, cywilizowanych państw. Już teraz widzimy, że wielki kapitał chroni się w USA, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii. Bliskość gospodarki niemieckiej uchroniła nas przed krachami na miarę Grecji, Hiszpanii, Włoch czy nawet Francji. Nie ma co liczyć na to, że w fazie strachu ktokolwiek będzie chciał przechować wartość w Polsce, jednak w okresach uspokojenia nasze niedoszacowanie względem bogatego sąsiada będzie przyciągać inwestycje.
W perspektywie kilku miesięcy zaczyna klarować mi się mniej więcej taki scenariusz:
- w krótkim terminie szybka korekta spadków
- następnie szybki spadek z pogłębieniem dołków w okolicy zakończenia operacji Twist - może być mocny z racji S&P500 P/E
- początek dłuższej fali wzrostowej.
Na naszym rynku, uwzględniając historyczne analogie, wyglądałoby to mniej więcej tak:
- niskie rozliczenie serii czerwcowej w panicznym medialnym otoczeniu
- krótko po rozliczeniu serii kolejny spadek mający utwierdzić ulicę, że będzie jeszcze gorzej, zachęcający do otwierania S i odstraszający od akcji
- start nowego rynku byka.
Wczoraj RiskTracker był dosłownie o włos od wygenerowania sygnału RiskOff. Trochę późno przez to, że świat się rozwarstwił. W europie już panikują(dla danych z samej europy RiskOff jest od 10 kwietnia), ale stany zachowują się tak, jakby myśleli, że ich to nie dotyczy. I chyba oni w to wierzą, patrząc po takich okładkach:
OdpowiedzUsuńhttp://p.twimg.com/Arqdo8yCMAAICLP.jpg
Co będzie jak zaczną panikować razem z innymi?
Czy przed startem nowego rynku byka nie powinno być jakiegoś dużego wstrząsu? Typu rozpad EU lub przekręcenie się Japonii, lub obu na raz?
OdpowiedzUsuńWednesday, May 16, 7:21 PM The current consensus view of U.S. equity strategists is for investors to allocate just 52% of their portfolios to equities. This is the lowest allocation since March 2009, and the most negative they've been on stocks since the bull market began more than three years ago.
OdpowiedzUsuńhttp://www.bankfotek.pl/view/1253509
USDPLN chyba korekta na 3.30.
OdpowiedzUsuńJa również oczekuję mocniejszych turbulencji przed startem rynku byka. Bynajmniej nie chodzi tu o reset systemu, ale o powtórzenie dna na rynkach akcji z kryzysu 2008. Do zdrowej hossy potrzeba pewnego rodzaju oczysczenia na rynkach - takie coś obserwujemy w Grecji czy Hiszpanii - wystarczy spojrzeć na wykresy tamtejszych giełd. To są poziomy, od których można zacząć hossę.
OdpowiedzUsuńPierwszy wykres pokazuje właśnie takie turbulencje - pierwsza mocna korekta wzrostowa a potem wodospadzik. Na wielkie spadki bym jednak nie liczył później z tego powodu:
OdpowiedzUsuńhttp://podtworca.blogspot.com/2012/05/analizer-s-sektory-wig.html
Gdyby spadki były większe i dłuższe, zapowiadałyby jakąś realną zapaść w gospodarce całego świata.
@dedek
OdpowiedzUsuńCzy to oznacza, że w gospodarce całego świata zapaść czy też głęboka recesja jest niemożliwa?
Dziwna wstrzemięźliwość ;-)
Jako że optymistycznie patrzę w przyszłość, wolę nie myśleć, co mogłoby nastąpić, gdyby rynki globalne załamały się do tego stopnia, że np. S&P500 przebiłby dołek z 2009 roku.
OdpowiedzUsuńKurde skalpowanie to nie moja bajka, straciłem dziś na S-kach :D 80% moich strat, to nieudolne próby skalpowania, 80% zysków to spokojne, wywarzone budowanie pozycji mid-term. Ale zawsze, jak zamknę taką średnioterminową pozycję i muszę czekać na nowy poziom do wejścia, to kusi pogrywanie - i oddaję zyski :/
OdpowiedzUsuńMiałem to samo.
OdpowiedzUsuńJuż nie kusi.
Za dużo strat.
Ten dolar, co rośnie 13 dzień z rzędu. Musi być coś na rzeczy. Może w weekend Grecja opuszcza euro?
OdpowiedzUsuń4zł musi pyknąć :) Coraz realniejsza jedyneczka z przodu WIG20.
OdpowiedzUsuńTaki żarcik na wieczór- czy lepszy złoty, czy drachma?
OdpowiedzUsuńOdpowiedź nie jest taka łatwa.
Energetyka wygląda pięknie - to chyba poziom optymalny do wejście w nią. Pytanie czy lepsze perspektywy ma przed sobą Tauron czy PGE? Powiedzmy, że horyzont inwestycyjny to > 3 lata.
OdpowiedzUsuńCo do dolara i 4 PLN, to musiałoby bardzo mocno tąpnąć, żeby taki scenariusz się zrealizował. Ale cóż, wszystko możliwe. Spójrzcie na obligacje 10-letnie Niemiec - rentowność blisko 1,4%, a więc poziomy niewyobrażalne, jeszcze miesiąc temu. Wystarczy wychwycić moment, kiedy spuszczą z tego balona... ale wracając na ziemię czy zastanawiał się ktoś nad tym, co będzie z notowaniami tych obligacji, jak Niemcy i inne kraje strefy euro dopuszczą do obrotu euroobligacje?
O energetyce i złotym będzie kolejny wpis. Nie wszystko złoto, co się świeci i być może rząd RP ubił całkiem niezły interes opychając PGE i Taurona. Debiut JSW też prawdopodobnie wskazuje na wieloletni szczyt koniunktury w sektorze.
OdpowiedzUsuńTo ja jeszcze dodam coś od siebie odnośnie dużego ryzyka zakupu Hydrobudowy. Warto obejrzeć, ale z melisą w ręku.
OdpowiedzUsuńhttp://www.tvp.pl/vod/audycje/publicystyka/jan-pospieszalski-blizej/wideo/10052012/7112035
Co do energetyki to jesli stoimi przed epoka mega inwestycji to warto wiedziec ze tutaj kontrakty na budowe blokow to beda w walutach ktore beda przeliczane na zlotowki. A jak PLN bedzie zlatywal to nieciekawie moze byc pod wzgledem budzetu dla energetyki (w przeciwienstwie do Generalnych wykonawcow, ktorzyy moga wygrac przetargi przy padlej zlotowce a realizowac je przy zlotowce sie umacniajacej
OdpowiedzUsuńA tak z ciekawości, kto sprzedaje Tauron po aktualnym kursie? Akcjonariat obywatelski? Wydawałoby się, że mali akcjonariusze nie powinni się zniechęcać spadkami - w końcu będzie to "inwestycja dłuoterminowa". Szczerze mówiąc zasięg spadków, szczególnie na Tauronie mocno mnie zdziwił. Spójrzcie na jakich poziomach Tauron szybował w zeszłym roku!
OdpowiedzUsuńNo i mamy niemalże 1300 na sepie. I co teraz?
@Tom
OdpowiedzUsuńSprzedaja np TFI jesli ludzie umarzaja jednostki a one potrzebuja gotowki, to sprzedaja plynne aktywa bo z malych spolek i tak nie sa w stanie szybko wyjsc bo by zglebily je niesamowicie