Granie z trendem niezbyt dobrze mi się udaje. Pisałem o tym nie raz, że gdy otwieram pozycję z trendem, to ten już zazwyczaj zdążył się odwrócić.
Podobnie dzieje się obecnie - kiedy patrzę na wykres powyżej, widzę trend spadkowy. A jednak wiele akcji zaczęło mnie kusić atrakcyjnymi wskaźnikami c/wk, div yield i zacząłem podbierać. Wolałbym kupić je taniej, po jakiejś panice, kiedy zewsząd słychać powątpiewanie we wzrosty i licytowanie się na ile jeszcze spadnie. Coś takiego jest już na budowlance, więc kupiłem trochę Hydrobudowy pod przyszłą hossę.
Nadal bardziej prawdopodobne wydaje mi się zejście WIG20 na conajmniej 1900. Z różnych analogii bardziej pasuje rozliczenie serii czerwcowej poniżej marcowej. Jednak księgowo akcje z WIG20 są niedowartościowane, a w takich warunkach granie na spadki zdecydowanie mi nie odpowiada. Podobno rynek chodzi od skrajnego przewartościowania do skrajnego niedowartościowania. Cóż - bardzo by mi się taki model podobał, gdyby tylko był prawdziwy i mógłbym znowu kupić PKO po 24zł :)
Jednak kontraktów na WIG20 pod tę analizę nie sprzedaję. Rynek czai się do skoku, zmienność niebezpiecznie niska - lepiej poczekać na wybicie, które tradycyjnie zaskoczy większość uczestników rynku. Nie umiem ocenić, w którą stronę jest odchylony sentyment - podobno więcej jest niedźwiedzi, ale na blogach więcej widzę byków.
Aktualne fluktuacje rynku są dla mnie bez znaczenia - liczy się wyłącznie kierunek wybicia, który będzie potwierdzony rosnącą zmiennością i obrotem. Kiedyś dużo skalpowałem i grałem day-trading. W warunkach hossy, kiedy wybicia z trójkątów, flag czy innych korekt były kontynuowane, taka gra dawała zarobić (choć i tak dużo mniej, niż zwyczajne trzymanie tych spółek). Przez ostatni rok więcej na takiej grze straciłem, bo wybicia były w większości przypadków fałszywe poza krótkim epizodem na początku tego roku. Dlatego nauczyłem się cierpliwości - nie ma sensu szarpać się z rynkiem, lepiej opracować plan działania, na sytuację kiedy rynek dobitnie pokazuje swoje zamiary.
W warunkach spadającej zmienności jest jeden instrument, który daje możliwość zarobienia, gdyby doszło do wybicia - opcje. Dlatego zabezpieczyłem się tanimi opcjami na spadki poniżej 2100/2000. Natomiast w wypadku wybicia w górę do gry wejdą kontrakty, mam trochę zakupionych akcji oraz plan zakupu akcji, które poruszają się z opóźnieniem do głównych indeksów.
Kluczem dla mnie jest znalezienie się po właściwej stronie rynku, gdy zacznie się poważny ruch. Takie sytuacje wypadają 2-4 razy w roku, to są momenty, gdy będąc po właściwej stronie i posiłkując się lewarem w szybkim czasie można powiększyć stan portfela. Kiedyś chciałem zarabiać regularnie i to prowadziło do głupich strat, bo w warunkach spadającej zmienności w konsolidacji, żeby wyrobić normę znacząco powiększałem pozycję. Zamiast redukować wielkość pozycji przy rosnącej niepewności, zwiększałem ją aby wyciągnąć X zł dziennie.
Teraz wiem, że trzeba czekać. Mieć plan na każdą ewentualność i go egzekwować. Rynek wkońcu zrobi niespodziankę, od nas zależy czy będzie to katastrofa, czy prezent.
Właśnie ktoś wystawił po 80 opcji put na 2000 i 2100 blisko dziennych minimów - czyżby grał pod mocny wystrzał w górę?
OdpowiedzUsuńDedku,
OdpowiedzUsuńJa od kilku lat przed długim weekendem majowym widzę jedna prawidłowość;
spada przed nim
dawnymi czasy ;) po nim rosło, była to okazja na łatwy zarobek, prosta prawidłowość. Ale w bessie nie działa, a My mamy bessę, przynajmniej ja tak widzę sytuację na rynku pod to siedzie w pieniężnych i Q-short
Na hossę czekam, wiem że przyjdzie ;) wiem że nie teraz ;>
pozdro z Wawy
Spin
Witaj Spin - gdzieżeś był, kiedy Cię nie było :) Na jaki okres zakładasz start hossy? Ja myslę, że jeśli będzie fala wyprzedaży, to budowlanka już nie pogłębi dołków i będzie jaskółką zwiastującą nowy rynek byka..
OdpowiedzUsuńŚwietny zbiór przeróbek plakatów ZSRR na 'banksterską międzynarodówkę' :
OdpowiedzUsuńhttp://www.flickr.com/photos/expd/sets/72157629939723809/
Dedku, szkoła, praca, chroniczny brak czasu ;/
OdpowiedzUsuńNajwcześniej za pół roku, choć i to może być za wcześnie. Na jesieni powinno być jeszcze co najmniej jedno duże tąpnięcie. Co prawda o akcjach tzw. lud, pismaki, telemenele nie mówią, w końcu teraz najlepiej inwestować w złoto ;), ale jest jeszcze zbyt wielu co widzą hossę, a ta jak wiadomo zaczyna się wtedy gdy wszyscy się z nią pogodzili licytują jak nisko spadnie.
Co do samych spadków to poza rzeźnią z zeszłych wakacji boczniak, a na giełdzie powinno jeszcze być widać spowolnienie po euro i ogólnie pogarszającej się sytuacji gospodarczej - czyli minimum jeden ostry zjazd porównywalny do zeszłorocznego - wtedy zacznę się rozglądać za akcjami. Póki co 1/3 kasy w Q-shor, reszta pieniężne.
pozdr.
Hej