Strony

wtorek, 30 marca 2010

Jutrzenka

Jutrzenka Polonia to nasza drużyna,
Jutrzenka Polonia swój wyścig zaczyna.

Takie hiciory wybrzmiewały z megafonów na stadionie bydgoskiej Polonii, kiedy kilkanaście lat temu chodziliśmy tam z kolegami na żużel. W przerwach między biegami raczyły nas również takie przeboje jak "Daj mi daj ten raj - rajskie mleczko daj", do których dorabialiśmy śmieszne (przynajmniej tak nam się wtedy wydawało) teksty.

Jutrzenka i Tomek Gollob wyprowadzili się już z Bydgoszczy, ale miłe wspomnienia zostały. Wspomnienia to niezbyt dobry argument za kupowaniem akcji danej spółki, ale dzisiaj przypadkowo zajrzałem do starszej analizy JTZ i zobaczyłem nawrotkę po wybiciu z trójkąta:


Wyczekująć spadków nie tykałem akcji i ominął mnie cały rajd na małych i średnich spółkach. Nie wiem czy Jutrzenka to spóźniony pasażer, czy może robi zmyłkę, ale kupiłem niewielki pakiet 250 akcji i jeśli sygnał się potwierdzi, powiększę pozycję.

Zasięg krótkoterminowy to 4.80-5.01, dla długodystansowców drugi wykres:

ze sporą szansą zdobycia kolejnego poziomu zniesienia fibo na ok. 5.42 .

piątek, 26 marca 2010

Dziennik transakcji 4w03.2010, podsumowanie miesiąca

Rynek może pozostać irracjonalny dłużej
niż ty możesz pozostać wypłacalny.

Po udanym styczniu i lutym przyszła zła passa i zakończyłem marzec z wynikiem -542.35 zł. Zastanawiałem się nad przyczynami porażki, wkońcu był to świetny okres dla inwestorów - jednostajny rosnący trend.

Pomniejsze przyczyny złych ruchów opisałem już wcześniej, jednak podstawowa przyczyna słabych wyników leży głębiej w psychice. Jest nią zakotwiczenie kryzysu w głowie. Niemal przez cały 2009 rok kupowałem akcje na krótki termin i przedwcześnie pakowałem się w krótkie pozycje. Początek 2010 roku wydawał się wreszcie potwierdzać "fundamenty" gospodarki (cudzysłów wyjaśnię poniżej) i indeksy wreszcie spadały - wtedy szło mi całkiem nieźle.

Ale za chwilę giełdy ruszyły ku kolejnym szczytom i zamiast przyłączyć się do ruchu, dalej obstawiałem spadki. Prawda jest taka, że nie mam pojęcia jakie są fundamenty gospodarki. To co opisują gazety ma się nijak do rzeczywistości. Nie mam pojęcia ile pieniądza krąży po świecie. Skoro banki spekulacyjne mogą pożyczyć go za grosze i pompować indeksy na całym świecie, nie ma znaczenia jakiś wskaźnik C/Z czy C/WK.

Znajomość aktualnych wskaźników fundamentalnych przeszkadza w spekulowaniu, gdyż kupując przewartościowane akcje przy byle korekcie spodziewam się krachu. Tymczasem akcje za chwilę rosną a ja w najlepszym wypadku wychodzę z 3% zyskiem.

Szukam sposobów pokonania swoich przeświadczeń i próbuję zmienić horyzont inwestycji na średnioterminowy. Siedzę aktualnie nad 2 projektami, w tym jeden potrwa prawie rok, dlatego na śledzenie indeksów nie mam czasu. Jak dowodzi investor_TS wyższa częstotliwość transakcji zmniejsza szanse na sukces (matematycznie wpływ prowizji maklerskich, psychologicznie ogłupienie przez emocje i nadmiar danych).

Kwiecień poświęcę na pracę nad swoimi motywacjami, które powodują, że działam jak działam. Spróbuję też znaleźć wiarygodne techniczne sygnały dla trendów średnioterminowych. Najtrudniej jest podłączyć się pod trend, który zmierza "w złą" stronę. Na opanowanie tej trudnej sztuki mam czas do października, bo 2 lata dałem sobie na naukę inwestowania.

środa, 24 marca 2010

Deweloperzy: taniej nie będzie. Akcjonariusze: to sprzedajemy

Pare dni temu obił się w necie artykuł jakichś pośredników nieruchomości, w którym pisali, że ceny mieszkań wzrosną o 5% do końca roku. Jeszcze niedawno na stronie Ganta krzyczał baner, że ostatnia szansa na zakup własnego M przed podwyżkami.

Mamy ciekawą sytuację: w nowych blokach często do 40% mieszkań stoi puste, ale jest też kolejka czekających na rozsądne ceny od 2008 roku. Sam należę do tej grupy, bo chcielibyśmy zmienić mieszkanie na większe, ale obecne ceny nam nie odpowiadają.

Temat poruszył w dzisiejszym wpisie App. O mieszkaniach na wynajem (nieobciążonych kredytem) mam kilka informacji od rodziny i nie jest to tak różowy biznes, jak wierzy wielu zlewarowanych nabywców nowych lokali. Jeden z analityków proponuje zamiast mieszkań na wynajem kupowanie akcji deweloperów.

Podążyłem tym tropem, zaciekawiony jak rynek wycenia perspektywy zarobków w branży. I tu niespodzianka: od listopada indeks WIG_DEWELOPERZY znajduje się w trendzie spadkowym. Na tle bijącego rekordy WIGu to wyraźna dywergencja:


(na niebiesko WIG_DEWEL, różowy WIG).

Z odwrotną dywergencją mieliśmy do czynienia  na przełomie 2008/09 i wtedy siła deweloperów zwiastowała odwrócenie trendu spadkowego. Tym razem jest odwrotnie, deweloperzy nie zrobili nowego szczytu i podobnie jak na wykresie SHANGHAI pojawił się ważny prospadkowy sygnał zwany DEATH CROSS (przecięcie SMA200 przez SMA50 od góry):


Jak pamiętamy czerwcowy GOLDEN CROSS na S&P500 (odwrotne przecięcie) sprawdził się w kolejnych 9 miesiącach.

Nie przywiązuję się jakoś specjalnie do tego wykresu, gdyż nadal w grze jest wariant śmieciowej hossy, która pociągnęłaby także deweloperów, może nawet wiedli by prym we wzrostach. Kondycja akcji deweloperów to jednak kolejny argument, żeby czekać z kupnem mieszkania. Wymienię te sygnały:

- spadają ceny akcji deweloperów - czyżby rynek nie podzielał świetlanej przyszłości budowlanki?
- jesienią wejdzie w życie rekomendacja T - teoretycznie kredytów nie dostaną ludzie, którzy nigdy nie powinni ich dostać (polscy NINJAs)
- w wakacje RPP szykuje podwyżki stóp procentowych, kredyty zdrożeją
- rośnie bezrobocie i dług Polski, rząd nie robi reform - bardzo dobry pretekst do odwrócenia kierunku spekulacji zagranicznych graczy (a co za tym idzie osłabienie PLN i trudności z uzyskaniem kredytów walutowych)
- na rynek przez kolejne kilkanaście lat będzie wchodził niż demograficzny; już teraz jest mniej studentów, więcej mieszkań na wynajem i w efekcie sporo stoi pustych lub wynajem nie starcza na spłatę kredytu.


Zapraszam do wymiany poglądów, są też liczne argumenty za utrzymaniem cen, m.in. poziom oszczędności emigrantów, którzy chcą kupić mieszkanie w Polsce, perspektywa wysokiej inflacji, dopłaty rządowe dla banków i inne socjalistyczne rozwiązania.

poniedziałek, 22 marca 2010

Dziennik transakcji 3w03.2010, linia bessy na wig20usd

Marzec jest na razie najgorszym miesiącem od prawie roku. W środę dosłownie rozgniotła mnie ostatnia euforyczna fala wzrostów na PKN i zamknąłem jedną z S-ek. Drugą udało mi się zrolować na zbliżonym poziomie w czwartek i dobrze, że nie czekałem do piątku, bo jak wiemy pomiędzy serią H i M zrobił się niezły rozdźwięk.

Kiedy zalewa nas silna fala, należy się jej poddać i popłynąć z nurtem, lub obserwować z boku, jeśli nie chcemy posurfować. Tę prostą i niezwykle ważną naukę wynoszę co jakiś czas z rynku i po ostatnich tygodniach zapamiętam na dłużej.

A teraz nowy tydzień. WIG20USD, który jest dla mnie najczytelniejszym indeksem (z uwagi na decydujący głos zagranicznych graczy) oparł się na linii bessy:


piątek, 12 marca 2010

Dziennik transakcji 2w03.2010, wig20usd, shanghai, miedź

Kolejny kiepski tydzień za mną. Błędy traderskie, paraliż decyzyjny po ostatniej wtopie na krótkich i strach przed podłączeniem do fali wzrostowej wpłynęły na mizerny wynik.

Mam również niezrealizowane straty na S fpkn i certyfikatach na spadki ropy. O certy się nie martwię, bo ropa kiedyś stanieje. Co do fpkn będę musiał podjąć decyzję czy rolować kontrakty, czy je zamknąć, bo powrót do cen wejścia przed wygaśnięciem serii jest mało prawdopodobny. Liczę na opadającą konsolidację, która pozwoli zminimalizować straty i odrobić je na innych papierach.

Nadal trzyma się kanał WIG20USD, choć był wybijany w tym tygodniu kilka razy (musiałem też skorygować minimalnie linię po szczytach):


środa, 10 marca 2010

Czy banki spekulacyjne szykują nam podwyżki cen paliw?

Oficjalnie od roku inwestorzy kupują ropę w nadziei na nadchodzące ożywienie gospodarcze. Ożywienie nadchodzi dyskretnie, maskując swoje wejście zwiększającym się bezrobociem i spadkiem kredytów inwestycyjnych i konsumenckich.

Banki tymczasem pożyczają z Fedu na potęgę, jednak pieniądze "inwestują" w opcje i kontrakty, dzięki którym ceny wielu towarów osiągnęły wartości z czasów hossy. Stosując oficjalne tłumaczenie wzrostów, musi nas czekać gigantyczne ożywienie. A może będzie jak za PRLu, że gospodarka wciąż rosła aż zbankrutowała?

W Stanach namnożyło się milionerów, których aktywa warte są na papierze majątek, niestety nie generują przepływów pieniężnych, co świetnie obrazuje ten wykres (za http://sentimentrader.blogspot.com/ ):



sobota, 6 marca 2010

Dziennik transakcji 1w03.2010, fw20, wig20usd, pln_i, ng.f

Ten tydzień uświadomił mi 4 ważne rzeczy:
1. Przywiązuję się do prognoz, jeśli początkowo się spełniają i nie przyjmuje do świadomości zmiany scenariusza.
2. Po serii zyskownych transakcji staję się chciwy i otwieram zbyt często nieprzemyślane pozycje.
3. Po serii stratnych transakcji staję się zbyt strachliwy i przedwcześnie zamykam dobrze rokujące pozycje.
4. Najsilniej wpływa na mnie ostatnie doświadczenie - jeśli ściąłem zysk a walor potem rósł, w kolejnej transakcji trzymam rosnącą pozycję, ale warunki są już inne i wtedy akurat należy ratować zysk. Analogicznie działa to w drugą stronę.

Punkt 4 może wydawać się błędną interpretacją losowości, jednak mam dowody, że popełniam ten błąd dość metodycznie. Z czego się to bierze? Nie dostrzegam w porę zmiany krótkoterminowego trendu na walorze. Np. kupuję akcje, które rosną, ale że wcześniej były w konsolidacji, nie spodziewam się długiego ruchu i zbyt szybko kasuję zysk. Nim się spostrzegę, że walor urósł swoje, dokupuję go ponownie, ale ten jest już w konsolidacji i należy ścinać małe zyski. A czasem zaczyna już spadki i notuję stratę, bo nadal gram na zwyżkę. Tak można to w skrócie opisać, sam mechanizm jest szerszy i w trakcie sesji nie tak oczywisty.

wtorek, 2 marca 2010

Taniej nie będzie! Teraz już tylko w górę!

Pęczniejąca armia bezrobotnych w USA najwidoczniej rzuciła się do zakupów akcji i pompuje od 3 tygodni indeksy. Trzęsienie ziemi w Chile wywołało szał zakupów miedzi i rynków wschodzących - chodzą słuchy, że spółki z WIG będę odbudowywać chilijskie góry.

Opory pękają jak zapałki i coraz bardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz ubierania ulicy w akcje. Dlatego sięgnąłem do wykresu WIG20 i wykreśliłem taką analyzę z alternatywnym kanałem wzrostowym: