Druga z książek, która wywarła duży wpływ na moje życie to "Przebudzenie" Anthony'ego de Mello. Nie było to piorunujące olśnienie, raczej zasianie wielu idei, którymi z czasem zacząłem myśleć.
Często się zdarza, że dokonujemy pewnego odkrycia, ale jego wagę uświadamiamy sobie później. Książka nie wywiera natychmiastowego efektu, ponieważ jej myślą przewodnią jest odarcie ze złudzeń, a to większości z nas nie udaje się przez całe życie. Większość z nas śpi.
Ilekroć czuję się przybity czy nieszczęśliwy, przypominam sobie mądrości wyczytane w "Przebudzeniu" i szukam iluzji, które wyprodukowałem, a które właśnie nie przystają do rzeczywistości i wprawiają mnie w przygnębienie.
Naturalny odruch człowieka w starciu z prawdą to zaprzeczenie i ucieczka w iluzje. Im głębsza ucieczka, tym większa uciążliwość dla otoczenia. Poznamy takich ludzi po roszczeniowym nastawieniu, pretensjach i emocjonalnym szantażu. Intuicyjnie wyczuwamy, żeby podczas rozmowy z taką osobą unikać pewnych tematów, przytakiwać jej sądom i ubolewać nad jej ciężkim losem.
W wieku nastoletnim, kiedy wychodzimy z bezpiecznego dziecięcego świata, chłoniemy idee, na których chcemy zbudować swój wymarzony świat. Potem życie nas doświadcza, idee "ulegają wypaczeniom" ;) i naginają do rzeczywistości. Buntujemy się przeciwko temu, płaczemy w poduszkę, czasem zapieramy w swoich ułudach, czasem popadamy w drugą skrajność i wylewamy sarkazm. Niektórzy mądrzeją na starość, godzą się ze światem i cieszą życiem, inni śpią do końca.
Książka traktuje również o naszym uzależnieniu od ludzi, zachcianek i własnego wizerunku. Wielu czytelników bloga to inwestorzy, marzący o wolności, którą utożsamiają z wypchanym portfelem. Niestety pieniądze okazują się tylko kolejną ułudą, jeśli nie nauczymy się być wolnymi. Wolnym możemy być nawet w więzieniu, wszystko rozgrywa się w naszej głowie. Bez tego pożre nas strach przed utratą i pogoń za bezpieczeństwem.
Treść "Przebudzenia" ledwie zarysowałem, gdyż nie jest moim celem streszczanie książki, tylko zachęcenie do jej przeczytania. Żeby odnieść sukces w biznesie, ogólnie w życiu, musimy patrzeć na rzeczywistość taką, jaka ona jest. Do tego mamy rozum, zmysły, wyobraźnię i wykresy giełdowe ;) Im więcej widzimy, tym bardziej poznajemy nasze ograniczenia.
Ludzie, którzy rozumieją umowność naszych wyobrażeń osiągają wielkie sukcesy. Wiele punktów wspólnych z książką zakonnika de Mello znalazłem w, wydawałoby się odległej, książce Roberta Kiyosakiego "Bogaty ojciec. Biedny ojciec". Kiyosaki ciężko pracował, żeby wyrwać się z własnych wyobrażeń o świecie i poruszać zgodnie z naturalnymi prawami, co inni odbierają jako "kreowanie rzeczywistości".
Ciekawe, że wielu ludzi, którym polecam "Przebudzenie", po zapoznaniu się z kilkoma zdaniami, nie chce czytać dalej. Słyszałem zarzuty, że autor promuje egoizm, odrzuca miłość. Siła własnych wyobrażeń o tym czym jest miłość i strach przed ich utratą, zamyka oczy na bogactwo relacji z drugim człowiekiem. Podobnie wielu internatutów oskarża Kiyosakiego o ściemnianie, bo opisane sytuacje wydają im się zbyt nieprawdopodobne.
Z pewnością łatwiej zrozumieć obie książki, kiedy już otrzemy się o prawdziwe życie i własny biznes. Z drugiej strony lepiej budować firmę po przeczytaniu obu pozycji. Mnie rzeczywistość musiała wiele razy kopnąć, zanim przestałem przesypiać większość czasu.
Ważna książka, niestety przeczytałem tylko połowę i zająłem się innymi rzeczami. Nie sądzę, żeby wszyscy byli w stanie ją zrozumieć, gdyż jest o rzeczach, które albo się rozumie od razu (albo przynajmniej czuje, że rozumie) albo czytanie to daremny trud.
OdpowiedzUsuńMozna do tego dojsc, jeszcze 5-6 lat temu Kiyosakiego bym odrzucil z wyzszoscia. Rynek uczy pokory :)
OdpowiedzUsuńPrzebudzenie to ksiazka, ktore praktycznie na kazdej stronie niesie niesamowita w swojej prostocie i glebokosci mysl. Niestety czesto to sa opinie bolesne i drastyczne dla osob zyjacych schematycznie, na pokaz i wg opinni innych. Czyli tak na prawde nie zyja tylko bardziej "egzystuja".
OdpowiedzUsuńTak jak napisales - niektore osoby po kilku stronach po prostu ja odrzucaja. Prosciej jest wlaczyc TV i nie zastanawiac - czym wlasciwie jest moje zycie.
Genialne zdanie, ktore utkwilo w mojej pamieci:
"Ludzie zastanawiaja sie czy jest zycie po smierci... A ja sie pytam: czy jest zycie przed smiercia!?"
Mam nadzieje, ze autor tego bloga podzieli sie kolejnymi pozycjami - moze odkryje dla siebie cos ciekawego.
@Blazej
OdpowiedzUsuńPrzeczytalem tony ksiazek, ale te dwie (Tombaka i de Mello) mialy najwiekszy wplyw, mimo ze ta pierwsza opisana, pasuje raczej do nawiedzonych anorektyczek :) W kilku wpisach przemycam ciekawostki z czytanych aktualnie ksiazek, chyba bede robil na biezaco opisy tego co czytam i czy wg mnie warto po to siegac.
pozdr
Już drugi mój wpis tutaj dzisiaj:)..zachęciłeś mnie do przeczytania tej książki. Nim to nastąpi muszę doczytać Busha:) już wpisuję w notes!
OdpowiedzUsuń