Strony

piątek, 27 marca 2009

Predyspozycje, strategie

Obiecałem Piotrkowi post o przetrzymywaniu cięższych okresów, więc dziś o tym.

Nie jestem zbyt dobrym przykładem przedsiębiorcy. Najważniejszym motywem, który pchnął mnie do otworzenia działalności, była potrzeba tworzenia gier według własnych pomysłów. Z czasem chciałbym rysować komiksy. Z tworzenia komiksów wyżyć się w Polsce nie da, więc muszę najpierw sporo zarobić, żeby zająć się tak drogim hobby :)

Obecnie jestem w niezwykle trudnej dla mojej natury sytuacji, czyli wyrwany z zacisza twórczego kącika, koresponduję z różnymi wydawcami, piszę oferty, negocjuję ceny, zlecam tłumaczenia i biegam po urzędach, bo nie dostarczyłem jakiegoś tam papierka. Robię też zlecenie, nad którym za cholerę nie mogę się skupić (kwestia niedogadania zakresów odpowiedzialności) i żeby nie myśleć o tym wszystkim, gram na giełdzie.

Fizycznie zdecydowanie nie przypominam Billa Gatesa, ale pasuję do stereotypu bujającego gdzieś w obłokach programisty, który na swoim Linuksiku robi 1000 rzeczy na raz (właśnie policzyłem, że na 4 pulpitach otworzyłem 3 przeglądarki z kilkudziesięcioma zakładkami, 2 arkusze kalkulacyjne, 2 sesje ssh, 4 edytory dokmentów, klienta poczty, 16 zakładek konsoli, program z muzyką, narzędzia programistyczne i pare okien kadu - klienta gg). Na biurku stos zeszytów, dokumentów i faktur przemieszanych ze sprzętem elektronicznym, płytami CD, zabawkami córki, czekoladą itd. (całe szczęście, że kupiłem biurko narożne z pókami po sufit).

Z takim bagażem przyzwyczajeń ciężko przebić się w biznesie. Nie biorę zleceń (chyba, że zleceniodawca daje mi wolną rękę), zazwyczaj sięgam po dziedziny na które standardowa odpowiedź polskich wydawców brzmi: "takie programy się nie sprzedają" (na szczęście paru zagranicznych myśli inaczej).

Próbowałem zmienić podejście, uginać się pod zamawiających, dłubać strony internetowe, ale nie udało się. Niemniej te pare lat przetrwałem i się rozwijam, dlatego napiszę swoje "dobre rady", które dla wielu z was zapewne o kant d.. będą potrzebne ;)

1. Wierz w Boga. Nawet najtęższe umysły powątpiewają czy matematyka jest wieczna, czy empiryczna i czy można rozbijać nieskończoność na przeliczalną i continuum (z góry zawodowych matematyków proszę o wybaczenie za niedokładne wyrażanie pojęć). Warto móc odnieść się do czegoś trwałego. Jako człowiek praktyczny, stawiam na Boga, ponieważ ilekroć się pomodliłem w trudnych chwilach, zawsze się skończyły ;)

2. Nim zwrócisz się do Boga, naucz się słuchać statystyki i szacuj - statystycznie zdarzenia najbardziej prawdopodobne się najczęściej wydarzają (dalej uśmieszki już sobie daruję ;) <- ten ostatni).

3. Zabierając się za coś statystycznie mało prawdopodobnego, miej w świadomości efekt motyla i kiedy nie musisz się skupiać na najważniejszych sprawach, rób małe rzeczy, które mogą otworzyć nowe drogi. W ten sposób zostałem eksporterem, kiedy cały mój plan tworzenia gier dla polskich dystrybutorów a potem wydawnictwo wzięły w łeb. Filmik wrzucony na youtube, inteligentny komentarz na forum, mail do Kamerunu - nigdy nic nie wiadomo.

4. Czytaj życiorysy i cytaty ludzi, którzy wiele osiągnęli (nawet jeśli statystycznie połowa z nich o kant...). Do moich ulubionych należą W.Churchila (nota bene niesamowitego skurwiela, który dla "dobra" sprawy poświęcił a to Lusitanie, a to Coventry, a to Polskę). Np. taki: "nigdy się nie poddawaj, nigdy, nigdy, nigdy", albo "sukces składa się z przechodzenia od porażki do porażki, bez utraty entuzjazmu". Oczywiście doradzam dużą dozę samokrytycyzmu, żeby nie narazić się na śmieszność jak niektórzy nieszczęśnicy z programów ala idol, którzy wierzą w swój talent i latami katują nim otoczenie.

5. Działaj fundamentalnie (tu jedno z lepszych żydowskich powiedzeń: "żyj tak, jakbyś miał umrzeć jutro, gospodaruj jakbyś miał żyć wiecznie"). Nie ma co od razu skupiać się na pieniądzach (chyba, że są potrzebne do inwestycji). Jeśli nie masz długów, buduj historię firmy: sfinalizowane projekty, kontakty i przede wszystkim ucz się. Biznes to świetna szkoła charakteru.

Nie każdą strategię jesteś w stanie przyswoić, znajdź najbardziej ci odpowiadającą i ją drąż. Ja wybrałem duże projekty (jak na możliwości 2-3 osób), finansowane własnymi środkami. To ryzykowna strategia, ponieważ jeden nietrafiony produkt może wyłożyć firmę (jeśli po roku pracy nie znajdę nabywców). W dodatku ZUS zadba, żebyś nawet podczas najnudniejszych prac poczuł adrenalinkę. Z drugiej strony widząc progress i okładki swoich programów w sklepach (internetowych) całego świata, mam siłę by rozwijać się dalej.

6. Szanuj ludzi i ich czas. Niejednokrotnie spotkasz się z chamstwem, lekceważeniem czy wrogością. Szkoda marnować energię na walkę z głupcami. Kiedyś się niesamowicie wszystkim przejmowałem, teraz prostackim zachowaniem trudno mnie wyprowadzić z równowagi. W negocjacjach czy kontaktach z innymi jestem zupełnie szczery, jak czegoś nie umiem, przyznaję się, nie cierpię ściemniania. Dzięki temu mam trwałe, dobre kontakty.

7. Pamiętaj, że rodzina jest najważniejsza, jak się domu nie układa, prędzej czy później przełoży się na pracę.

8. Na koniec gwoli przypomnienia - dużo dystansu do siebie.

Napisałem kilka punktów, które sprawiają, że dalej trwam. Nie wiem co będzie dalej, ponieważ z powodu kryzysu jeden z poważnych kontrahentów wstrzymał się z inwestycjami. Z drugiej strony finalizuję kilka umów, zahaczę o rynek amerykański, złoty spada i nie zabezpieczałem się opcjami (hehe). Ostatnie zdanie to oczywiście żart, fakt że słaby złoty jest mi jak najbardziej na rękę, ale instrumenty finansowe przy moich obrotach są póki co niepotrzebne.

I ostatnia sprawa, o której tak często zapominamy: życie mamy tylko jedno i jeśli marzymy, żeby coś osiągnąć, trzeba się za to zabrać, bo drugiej szansy nie będzie. Takie banalne zdanie, ale jak często jesteśmy świadomi jego znaczenia?

3 komentarze:

  1. To jest najbardziej wartościowy post jaki czytałem. Idealnie wycelowany w moje zainteresowania i pytania.

    Może odniosę się do paru wybranych punktów.

    1. Zgadzam się, chociaż z tym bywa różnie. Instytucja kościoła czasami wywołuje we mnie ból głowy... co powoduje, że jestem przyporządkowany do zbioru "wierzący nie zawsze praktykujący"

    2. W statystyce się zakochałem. Póki co to jest nieszczęśliwa miłość, której poświęcam za mało czasu, jednak egzamin ze statystyki który będę miał za +-3 miesiące podejrzewam, że podsyci ten mój nieszczęśliwy związek. Mam marzenie, żeby kiedyś umieć i mieć zasoby czasowe i informacyjne do tego, aby napisać swój własny automatyczny system do grania na kontraktach terminowych.

    3. Teoria Chaosu Edwarda Lorenza jest jednym z moich ulubionych tematów. Efekt motyla widzę każdego dnia praktycznie w całym moim życiu. Co prawda efekt motyla i teoria chaosu nie jest wymierna, jednak tak jak piszesz warto się skupiać na małych zmiennych, które później mogą stworzyć coś niespodziewanie dużego.

    5. :) Tak zamierzam. Mam dwa hobby: projektowanie stron internetowych i giełda. I na tym się skupiam. Chcę w najbliższych latach jak najdokładniej ukierunkować siebie i wejść na najbardziej zoptymalizowaną "dla mnie" drogę. Widzę jednak skutki tego kryzysu. Widzę, że firmy boją się inwestować, ale nie poddaję się.

    6. Mam podobne podejście, chociaż w przypadku z klientami chamskimi mam dużego pecha do spotykania takich. Ze względu na póki co słabą pozycję na rynku, muszę brać zlecenia, żeby zachowywać przynajmniej w minimalnym stopniu równy jednostajny krok do przodu. Póki co niestety mój marketing opiera się jedynie na marketingu szeptanym, i muszę zaplanować co zmienić, żeby zyskać więcej zamówień. Aktualnie mierzę w target firm już na tyle wystarczająco rozwiniętych i rozsądnych, które znają ceny na rynku stron internetowych i które szanują moją wykonywaną pracę. O takich klientów niestety jest bardzo trudno. Jak Ty szukasz swoich klientów?

    Jestem świadomy tego, że życie jest tylko jedno. Czasami jednak moja ambicja mnie przerasta i wtedy najczęściej dodatkowo brak mi cierpliwości i pokory w czekaniu na te lepsze momenty.

    Dzięki za post :) Czuję się zaszczycony.
    Pomimo braku fizycznej znajomości fajnie jest mieć takich kolegów "po fachu", którzy bezinteresownie doradzą młodszemu początkującemu jak sobie radzić.

    Jeszcze raz wielkie: dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  2. Poszukiwanie klientów wymaga predyspozycji tak samo, jak zawodowe bieganie czy krojenie chorych. W praktyce wygląda to tak: bierzesz telefon, dobijasz się do decyzyjnych i przedstawiasz swoje propozycje. Potem wysyłasz mailem lub pocztą szczegółowe oferty. Podtrzymujesz kontakt, upewniajac się, że ofertę odebrano.

    Ja niestety nie umiem się reklamować przez telefon, więc ograniczam się wyłącznie do maili. Żeby nie zapychać skrzynki, często robię odrębną stronkę z ofertą, ostatnio wstawiam w nią także filmiki. Z doświadczenia wiem jednak, że kontakt telefoniczny to podstawa. Niektórzy chcą też, żeby do nich przyjechać i osobiście przedstawić ofertę. Kilka razy zjeździłem Polskę i w większości przypadków ze spotkania coś się urodziło.

    Nie jestem zbyt pewny siebie w kontaktach biznesowych, więc nie zawsze korzystam z zaproszenia na rozmowę. Wychodzę z założenia (błędnego), że dobry produkt zareklamuje się sam. Z pewnością bezpośrednie spotkanie może być punktem zwrotnym, ale póki nie stanę na krawędzi, pewnie nie przemogę się do większej aktywności na tym polu.

    Pewność siebie rośnie z wykonaną dobrą pracą, dlatego nie rozpaczam nad straconymi okazjami. Zamiast rewelacyjnego kontraktu, wolę kilka pewnych źródeł dochodu. Odwrotnie do tego, co uważałem jeszcze 5 lat temu, obecnie stosuję zasadę "wszystko w swoim czasie".

    OdpowiedzUsuń
  3. proponuje by poczytac o tym jak Jan Kulczyk robil kariere. Zupelnie sie tymi punktami nie przejmuje, czyli jest wiele sposobow na dojscie do sukcesu. Trzeba po prostu szukac wlasnej drogi, nie ma jednej 7o punktowej zawsze dobrej.

    A co do Kadu to to jest ekstra komunikator, ostatnio wyszla wersja Kadu na Windowsa i sprawuje sie super u mnie takze w pracy. (W pracy jestem zmuszony do uzywania windowsa ;/ )

    OdpowiedzUsuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca