Mój główny długoterminowy plan zakłada inwestowanie w Polsce przez kolejne dwa cykle hossy. Mimo, że skupiam się głównie na akcjach, od zeszłego roku zacząłem lokować środki również w funduszach inwestycyjnych.
Podzieliłem polskie fundusze na 3 grupy:
1. ETFW20L.PL - pierwszy dostępny na GPW ETF odwzorowujący WIG20TR (total return, powiększany o dywidendy). Jest to fundusz syntetyczny, w jego składzie są spółki innych krajów europejskich i nawet nie wiem jakie kombinacje. Wykorzystuję go do aktywnej gry:
- akumulować jednostki tanio w zaawansowanej bessie podczas przedłużających się spadków,
- kupować lokalne paniki i skracać odbicia, żeby podbić wyniki,
- redukować w zaawansowanej hossie w czasie rynkowej euforii.
Plusy:
- można kupować i sprzedawać na GPW 'od ręki' (prowizja jak za akcje),
- opłata roczna za zarządzanie 0.45%.
Minusy:
- nie mam do końca zaufania, czy kiedyś fundusz się nie zwinie. GPW jest traktowana jak popychadło przez zagraniczne instytucje - był słoweński Nova Bank, który zbankrutował i akcje wyparowały, podobnie amerykański CEDC czy chińskie wałki, które po zgarnięciu kasy olewają polskich frajerów. Dlatego staram się nie przesadzić z pozycją.
2. inPzu Akcje Polskie - tani (zaledwie 0.5% opłat rocznych, brak opłat za zakup i sprzedaż jednostek) fundusz parasolowy, który z grubsza powinien odzwierciedlać WIG (na razie historia funduszu zbyt krótka, ale dywidendy powiększają aktywa funduszu).
Mam zamiar wykorzystać go do realizacji strategii aktywnej alokacji kapitału:
Obecnie trzymam 100% środków w funduszu akcji, natomiast kiedy NBP zacznie podnosić stopy procentowe i zacznę obserwować wypalanie hossy, zacznę przesuwać środki do funduszu pieniężnego. W tym czasie obligacje powinny tanieć, lokaty rosnąć, potem zobaczę panikę na obligach, NBP czy inny Fed zacznie przebąkiwać o końcu serii podwyżek, więc przesunę środki do funduszu obligacji, by czekać na panikę na akcjach. Na papierze wszystko wygląda fajnie, nie mam ciśnienia, żeby idealnie trafiać - mogę czekać miesiącami na rezultaty, a czas i statystyka niech robią swoje.
Plusy:
- brak prowizji za zakup jednostek,
- niska opłata roczna 0.5%,
- fundusz parasolowy, środki można przesuwać między funduszami przez lata bez płacenia podatku - zostanie on pobrany dopiero po wypłacie środków.
Minusy:
- ubogi wybór funduszy (2 akcyjne, 3 obligacyjne i pieniężny, brak surowcowego), ale wystarczający do realizacji strategii,
- długi czas realizacji zleceń (dni).
Zachowanie obu funduszy na tle WIG20TR:
3. PZU Małych i Średnich Spółek - jeden z najgorszych funduszy w zestawieniu Supermarketu Funduszy Inwestycyjnych mBanku. Otworzyłem niewielką pozycję z horyzontem 12-18 miesięcy w myśl zasady "ostatni będą pierwszymi" licząc, że kupuję blisko dołka:
Plusy:
- chodzi jak SWIG80, wyraźne trendy,
- w SFI brak opłat za kupno/sprzedaż.
Minusy:
- bardzo wysokie opłaty roczne (3.5%).
Podsumowanie.
Fundusze są dla mnie takimi samymi instrumentami do gry, co akcje. Staram się określić ryzyko, potencjał zysku, wyznaczyć optymalny moment kupna/sprzedaży i dostosować wielkość pozycji do ryzyka. Pojedyncza spółka może zarobić 1000% lub stracić 99% w teoretycznie dowolnym momencie, fundusz akcyjny zarobi 20-80% w hossie, a potem się ucieka, bo wszystko odda w bessie.
Mam specyficzne podejście do kupowania akcji: unikam kupowania rozgrzanych spółek w trendach wzrostowych, które ciągną indeksy w górę. Przez to omija mnie wiele okazji. Czasem to świetne firmy, które latami poprawiają wyniki, ale nie potrafię tego przewidzieć. Jeszcze częściej spółki są pchane przez fundusze, którym zależy na pokazywaniu świetnych wyników, by przyciągnąć kapitał. Oba te czynniki są bycze w hossie i dlatego kupując fundusze pośrednio mam ekspozycję na rosnące gwiazdy.
Ciekaw jestem Waszych strategii i wyborów funduszy. Czekam na debiut Beta MWIG40 ETF, bo moment do wejścia w średnie spółki jest dla mnie optymalny.
Ostatnie dni na wziecie dywidendy z pzu i pko bp w tym roku wydaję sie ze warto.
OdpowiedzUsuńSzeroki rynek w stanie przedzawałowym, zatem powrót do klasycznej taktyki balansowania portfela: czekam na zwałę, uśredniam agresywnie i redukuję na odbiciu. Jeśli spadek będzie pionowy, to dołożę pozycję opcyjną i kontrakty.
OdpowiedzUsuńCzarno to widzisz jednym słowem :),liczę się że spaść może w okolice 2100 lub trochę niżej więc żadnych nerwowych ruchów ewentualnie kupno Pzu pko i peo na spadkach.
OdpowiedzUsuńNajwyższy od 2017 sentyment krajowych inwestorów:
Usuńhttps://www.sii.org.pl/static/img/003438/ini_indeks_18_07_2019.png
Sygnały słabości rynku, wyłamanie dołków na ADLINE (rosnące minus spadające spółki), niestety nie mogę być optymistą :)
Samego WIG20 ciężko mi w ogóle prognozować. Technicznie patrząc WIG jest bliski wygenerowania sygnału kupna (można się dopatrzyć ORGR):
https://stooq.pl/q/?s=wig&c=3y&t=c&a=lg&b=0
Podobnie sytuacja wygląda na Emerging Markets:
https://stooq.pl/q/?s=eem.us&c=3y&t=c&a=lg&b=0
Myślę, że faktycznie dane globalne mają w tym momencie znaczenie. Rynek czeka na odbicie wskaźników wyprzedzających. Ich dalsze spadanie możne poskutkować kolejną falą wyprzedaży. Jednak przy obecnych wycenach w Polsce powinna ona być do wytrzymania.
Co sądzicie o prairie mining w kontekście potencjalnego arbitrażu/przejęcia? Nie trudno sobie wyobrazić, że doszło do nieprawidłowości, zresztą o cyrku z wydawaniem koncesji głośno mówią już nawet zwolennicy obecnej władzy. Krótkoterminowo zakładam, że spółka będzie jeszcze "grana" przez spekułę. Ale zastanawiam się czy długoterminowo dla kogoś kto może zamrozić środki nie jest to ciekawy temat. Ocena tego wykracza poza moje kompetencje, wykres straszy, zainteresowanie małe, więc zakładam, że niedoszacowuję prawdopodobieństwa negatywnego scenariusza. Będę wdzięczny za opinię.
OdpowiedzUsuńDla mnie takie spółki jak praire minig to jak mina na którą lepiej nie wdepnąć same obroty wskzują że nikt poważny się tym nie interesuje jednym słowem nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńObroty to akurat ma większe niż wiele dobrych spółek z gpw, inna sprawa, że całym sw80 nikt się nie interesuje :)
OdpowiedzUsuńSłabo to widzę.. rekordowy optymizm a akcje praktycznie szorują po dnach albo w trendach bocznych (niewiele z nich wzrosło konkretnie) Wygląda więc na to że trzeba będzie kolejny raz zacisnąć poślady i przetrzymać kilkunastoprocentowy spadek (który to już raz ostatnio?). Z każdym miesiącem tego typu aż żal patrzeć i coraz mniejszą szanse widzę na jakąś fajną hosse, bardziej na hosse typu odbicie zdechłego kota.
OdpowiedzUsuńCzytałem, że podobne nastroje panowały w 2002/2003, ale nie było mnie wtedy na giełdzie i nie potrafię zweryfikować. Może ktoś z długim stażem się wypowie :)
UsuńCoś mi świta. Pamiętam,że pojawiła się nawet propozycja likwidacji indeksu sWig 80 jako zaśmiecającego rynek giełdowy. Marazm i zniechęcenie z jakim obecnie mamy do czynienia do złudzenia przypomina tamte czasy, ale jak się niedługo potem pokazało to grubasy przeprowadzały akumulację pod Pokoleniową. Pozdrawiam.
UsuńKurczę dobry temat na zgłębienie - ciekawe czy uda się znaleźć archiwalne wpisy z serwisów giełdowych z tamtych czasów. No i czy jesteśmy w 2003, czy dopiero 2002.. Ile można czekać :)
UsuńJa bylem wtedy ale nie pamietam jakie były nastroje na pewno hossa zaczela się od w20 no bo tłum do tfi ruszył pozniej czyli na małe.acha Lpp korbilo dużo wczesniej tak jak Dino hehe dla tego trzymam forever :) obecnie poluje na pko w poniedziałek ostatni dzień z dywidenda no i pzu przed 14 sierpnia .zagranica wchodzi pierwsza i ciagnie płynne walory później może byc szansa na małe bo ulica wejdzie ale czy tak bedzie moim zdaniem dołek na w20 był rok temu i na pzu tez.obecnie widze szanse na wzrosty i zlewam totalnie te wskazniki ini kiedyś ich nie było wedlug mnie są jak dla mnie nic nie warte.nie czytam również za dużo na inych blogach typu Białek nic mi to nie pomaga w skutecznym inwestowaniu nie to sie liczy
OdpowiedzUsuńJa lubię Białka blog, bo często padają ciekawe pomysły do zbadania. Np. jego cykl o alokacji aktywów jest podwaliną moich długoterminowych planów przeprowadzki na rynki globalne. Ale faktycznie do gry na konkretnych spółkach na GPW to już trzeba inaczej patrzeć.
UsuńGeneralnie wszyscy widzimy, że hossa powinna startować. Mogła startować rok temu w lipcu po przecenie, potem od grudnia 2018, wreszcie od czerwca 2019. I faktycznie niektóre indeksy rysują hossę. Najgorzej zachowuje się indeks całego rynku, który jest bliski wyłamania dołka i rekordu długości bessy (27 miesięcy). Ale jeśli ta wyprzedaż pójdzie, to raczej będzie taka wymęczeniowa, głównie na niepłynnych śmieciach, które później na odbiciu będą liderami wzrostów.
Ogólnie dziwi mnie ten wskaźnik optymizmu - bo niby skąd on się bierze? Z reguły optymizm jest wtedy kiedy spółki rosną i każdy chce aby rosły dalej a tutaj jakoś tego czynnika nie widzę. No i generalnie cały czas skupiamy się na tym że już zaraz za rogiem stoi hossa która zaraz ruszy a i może będzie pokoleniowa a jeśli nie to chociaż konkretna. Czy to nie aby pułapka myślenia życzeniowego? Z reguły hossa rusza wtedy kiedy już nie ma na nią nadziei i mało kto ją przewiduje podobnie jak dołki.
OdpowiedzUsuńPopieram w całości. Rynek i tak wszystkich zaskoczy. Jednak ważną przesłanką wskazującą na początek hossy jest cykliczność i fakt, że zbliżamy się do dołka cyklu Kitchina. Czy dołek będzie w październiku, grudniu czy też w marcu nie ma konkretnego znaczenia. Ważne jest to że wchodzimy w okres akumulowania akcji. Ci którzy będą czekać na kupno "jak najtaniej" obudzą się z ręką w nocniku.
UsuńZgadzam się z tym co napisałeś faktycznie myślenie życzeniowe czy z tym optymizmem to tez lipa wskaznik ja raczej staram się skupić na momentach do kupna lub sprzedazy wybranych spółek przynajmniej w trendzie bocznym mimo braku hossy niektóre spółki dały ładnie zarobić.
OdpowiedzUsuńSpojrzałem na kilka wykresów i jedyne spostrzeżenie, to olać GPW i wakacjować :) hossa i bessa pełzająca na różnych indeksach. Czaje się na akcje GPW, sprzedałem po 44 przed odcięciem dywidendy i chętnie bym wrócił po 36.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń