Nieważony wykres całego rynku wskazuje, że czas korekty powoli dobiega końca:
Zakładam, że w ciągu tygodnia-dwóch rynek osiągnie lokalne dno.
Widzę już rysy na liderach hossy i niebezpieczne symptomy w sentymencie, ale dopóki szeroki impet pozostaje wzrostowy, a wiele firm stabilnie zarabia i płaci wysokie dywidendy, utrzymuję pozycję.
Autorski wykres szerokiego rynku pokazuje wciąż pole do wzrostów |
Moją uwagę zwrócił zaprezentowany niedawno na qnews.pl wykres ceny do wartości księgowej dla WIG:
Czy wzrosty 2004-2007 były anomalią, która nie powtórzy się przez wiele lat? Czy może rynek po 10 latach niedowartościowania przeskoczy na wyższe poziomy i normą przez jakiś czas będzie płacenie ponad 2 zł za 1zł majątku spółki? Mój plan nie zakłada trzymania akcji przy takich poziomach, szukałbym raczej cyklicznego szczytu hossy i skracał pozycję.
A jeśli rynek zacznie spadać już teraz? Choć moje analizy nie przewidują takiego scenariusza, muszę być na niego przygotowany. Skrócę wtedy większość małych spółek, na których są już pokaźne zyski i będę inwestował w płynność. Przy dywidendach jakie płacą PZU czy GPW, chętnie je dokupię poniżej 30zł.
Hej. Liczysz na kontynuację hossy, ale bierzesz pod uwagę scenariusz bessy. I to jest zdrowe podejście!
OdpowiedzUsuńMyśl długoterminowo, ale przede wszystkim reaguj - to chyba najlepsza strategia inwestycyjna.
Pozdrawiam i Wesołych Świąt!
Dzięki Frog, pozdrawiam Ciebie również i czekam na nowe wpisy. Brakuje na blogach mądrego sceptycyzmu popartego fundamentalnymi analizami..
Usuń