Strony

czwartek, 8 maja 2014

Rzut oka na ważniejsze wykresy i analiza sytuacji

Sporo czasu upłynęło od ostatniego giełdowego wpisu, ale też i niewiele mogę dodać dzisiaj do tego, co już opublikowałem. Indeksy zachodnie nadal są w tzw. topping process, polskie indeksy w trendach bocznych lub spadkowych. Zacznijmy od naszego rodzimego WIG:


Broni średnia 200 i 233-dniowa, wsparcie linii trendu wzrostowego i fibon. Krótkich wolę tu nie trzymać. Denko puści dopiero gdy Stany się sypną, więc wydaje się, że przez najbliższe sesje można coś ugrać na longach.

Czy warto kupować akcje na długi termin? Wiele razy dowodziłem, że teraz to co najwyżej na krótki termin pod zagrania techniczne. Akcje należało kupować w 2012 i trzymać przez 2013, co dobrze pokazuje zestawienie WIG z ADLINE (akumulacja-dystrybucja, czyli liczba akcji rosnących do spadających) :


W ciągu ostatnich lat mieliśmy zaledwie 3 dłuższe okresy, w których większość akcji rosła! To taki czas, w którym nie jest aż tak ważne co kupisz, bo rynek wybacza błędy i pozwala sprzedać drożej. Pół roku w 2009, 2 miesiące w 2012 i pół roku w 2013. Oto szczodrość rynku - 20% czasu na easy money (łącznie ok. rok na 5), choć 80% tego czasu przypadło na 2 hossy :)

Następca SWIG80, czyli WIG250:


Dywergencja na MACD, niższe dołki, niższe szczyty, poniżej średnich - póki co trend spadkowy. Jeśli jest w bessie, to z pewnością nie takiej jak w 2011 - wtedy MIŚSie się osuwały, aż runęły. Teraz mogą schodzić mniejszymi tąpnięciami i budować spore korekty dające nadzieję na powrót hossy. Tak jak hossa 2012-2013 była zupełnie inna od tej z lat 2009-2010. Na krach tutaj nie liczę, bo akcje powinny odbierać silne ręce skoncentrowane na długim terminie.

Wspomniany topping process na S&P500, miejsce na wzrosty się kurczy:


Hamerykany idą na rekord wszech czasów w liczbie zbalonionych wskaźników, jednak jeśli w lutym był  margin debt peak, to można pogrywać 'sell on new high' :

z http://www.advisorperspectives.com/dshort/

Padło pytanie o certy na spadki EURO STOXX50. Ja się w nie nie pakuję, bo Europa jest wciąż tania, a jak coś jest tanie, to rząd drukuje, żeby było drogie:


Na koniec dolar:


Łagodny trend spadkowy, trzyma tylko wsparcie na MACD. Pewnie jak zwykle cisza przed burzą, tylko jak długo potrwa? Timing ciężka rzecz, trzeba czekać aż obwieszczą w gazetach śmierć zielonego.

22 komentarze:

  1. Niedawno naganiałeś na spadki, a rosło, teraz piszesz o wzrostach top pewnie spadnie. Takie analizy to o kant....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli wyczytałeś z tej analizy, że piszę o wzrostach, to definitywnie daruj sobie lekturę tego bloga :)

      Usuń
  2. Dedek, a co sądzisz o realizacji scenariusza z podanej niżej strony niemieckiego analityka? Jeśli by się sprawdził, mielibyśmy niezły wodospad na GPW...

    http://www.elliott-waves.com/freie-analysen/der-trade-des-jahres-2014/14257/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widzę tego. Polska jest zbyt mocno związana z euro (gospodarka, inflacja, stopy proc., przelewy od emigrantów), żeby wystąpiło takie wielkie odchylenie. Rajd pod 5zł - OK, ale tam byłby raczej sufit, wynikający z cykli, a nie przystanek przed dalszą jazdą, jak by wynikało z AT.

      Podobny wykres wklejałem dla rubla w stosunku do dolara i tam faktycznie nastąpiło wybicie górą. Jednak Rosja jest obecnie w opozycji do zachodu, ma gospodarkę uzależnioną od cen surowców i w perspektywie lat grozi jej rozpad. Zatem trójkąt rysowany w latach 2009-2013 można potraktować jak korektę i od 2014 powrót do trendu wzrostowego na USDRUB.

      Usuń
  3. Jak na razie w tym roku na wielu rynkach sprawdza się strategia siedzenia na tyłku i przyglądanie się,,jak inni się szarpią, chociaż tyłek trochę już boli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i ta zmienność - już nawet na FW20x20 nie ma jak grać :)

      Usuń
  4. Interesuje mnie DAX z uwagi na to, że od poziomu 9600 skupuję certy na spadki. I z tego też powodu mam oczekiwania i nie mogę obiektywnie podejść do tej spekulacji. Piszesz, że Europa jest tania, ale czy Niemcy również? DAX jest blisko okrągłego poziomu 10000 i na poziomie dotąd nienotowanym, co dla wielu może oznaczać "sky is the limit". Widzisz gdzieś jakieś opory?

    Moja 'comfort zone' to poziom 10300 na DAX. Masz tu jakieś pozycje i czy zamierzasz mieć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gram tymi certami również od jakiegoś czasu, kupuję jak są tanie i oddaję jak trochę podrosną. Uważam, że na tym poziomie to dość bezpieczna taktyka, bo prawdopodobieństwo że Niemcy wystrzelą z tego poziomu np. 30% w górę jest znikome. Przy czym zaznaczam, że operuję tu niewielką częścią portfela i liczę się z ryzykiem dalszego pompowania bańki. Jeśli pozycja ma wielkość 5% portfela, to nie muszę stosować stop lossa - będę uśredniał na nowych szczytach i redukował na korektach, aż wreszcie trend się odwróci i Niemcy oraz USA wejdą w bessę. Wtedy z doświadczenia wiem, że szybko wyjdę na swoje.

      Ta pozycja jest jakby opcją na gwałtowne pęknięcie bańki. Łatwiej później ją powiększać, jak mam już pozycję kontaktową od dłuższego czasu. Nie zakładam krachu, ale gdyby taki wystąpił, to bez pozycji kontaktowej nie potrafiłbym wejść w krótką (czekałbym na korektę, a potem np. byłoby za nisko, zagrać S itd.).

      Opory widzę głównie w prawdopodobieństwie - zajrzyj na dshort, czy solarcycles, praktycznie wszystkie historyczne wskaźniki kapitalizacji giełdy operują w górnych centylach w stylu 'tylko 3% czasu giełdy były tak wysoko'. To musi się w końcu skorekcić, dlatego siedzę na gotówce i niewielką częścią kapitału skracam nowe szczyty.

      Prawdziwe inwestowanie skończyło się dla mnie jesienią 2013, kiedy przez rok siedziałem w akcjach i zarobiłem. Teraz to jest pogrywanie, raz coś ugram na S (np. opisywane FCDR), to zaraz oddam na fw20x20. Trzeba czekać na trend i mądrze zarządzać kapitałem. Ponieważ DAX czy S&P500 są w stratosferze obstawiam, że będzie to trend spadkowy i tam czekam na sygnały.

      Aktualnie (jak wielu analityków) spodziewam się pułapki na byki, czyli wyjścia z obecnej konsolidacji w kierunku 1920-1950 i w końcu solidnych spadków. Do pełni szczęścia potrzeba agresji względem niedźwiedzi i ich kapitulacji (u nas mogłoby to być zamknięcie funduszu Eurogeddon prof. Rybińskiego). Taki ten rynek jest, że będą cisnąć do góry, aż ostatni miś wymięknie i przyzna, że z drukarzami nie wygra.

      Wcześniej były 2 okienka na spadki, ale zostały wybronione. W takich wypadkach bez sentymentu tnę pozycję. Na rynkach są 1-3 sytuacje w roku, gdy wszystko idzie w jednym kierunku i trzeba być wtedy po właściwej stronie. Walka przeciwko nurtowi oznacza dotkliwe straty, ale też próba utrzymania się na beztrendowym rynku nie jest bezkosztowa - rynki są przez większość czasu w konsolidacji i zawracają akurat kiedy ucinamy stratę lub powiększamy pozycję "z trendem". Nawet jak nic nie robimy, broker często pobiera opłaty za utrzymywanie pozycji lub rolowanie. Dlatego operuję marginalnymi środkami i czekam na główne uderzenie (inaczej postępowałem gdy rynek uklepywał dno, bo kupowanie przecenionych akcji dobrych spółek jest obarczone niższym ryzykiem).

      Usuń
    2. Dziękuję za opinię. Z odnalezieniem wskaźników dla DAXa typu C/WK, czy C/Z mam spory problem. Może gdzieś się z nimi spotkałeś?

      Z tego co widzę to solarcycles już od pewnego czasu widzi otwarte okno na spadki, choć przy ostatnich kilkudniowych wzrostach trudno w to uwierzyć. Wydaje mi się w każdym razie, że rynek europejski jest obecnie bardziej narażony na kolejną odsłonę kryzysu finansowego i tym razem to tu będzie epicentrum. Koszty zaciągania długu przez PIGS zdecydowanie spadło, ale wcale nie jest lepiej: https://www.google.pl/publicdata/explore?ds=ds22a34krhq5p_&met_y=gd_pc_gdp&hl=pl&dl=pl&idim=country:pt:es:el

      A co powiesz o Polsce? Polska według mnie bardziej niż kiedykolwiek w historii pookrągłowego stołu jest narażona na problemy z obsługą swojego długu. Nie ma już praktycznie żadnych wentyli bezpieczeństwa. Wszystko, co było zostało uwłaszczone (OFE) i wydane (Fundusz rezerwy demograficznej) a każdy rok to nowy deficyt budżetowy, który składa się na coraz wyższy dług publiczny, które obecne pokolenia nie są w stanie spłacić. Nie powiem co o tym myślę, bo zbyt wiele niecenzuralnych słów się ciśnie na usta.

      Usuń
    3. Paradoksalnie uważam, że Europa jest w lepszej sytuacji niż USA. Tam z powodu gigantycznego dodruku doprowadzili do przesunięcia majątku narodowego do garstki oligarchów. 1% najbogatszych kontroluje połowę majątku, a blisko połowa Amerykanów korzysta z państwowego programu dożywiania.

      Europa też drukowała (skupy obligacji państwowych), ale kasa szła bardziej na wydatki rządowe, niż do oligarchii. Niemcy ukrócili rozdymany socjalizm w krajach południa, więc pojawiła się baza do wzrostów (wcześniej np. w Grecji budżetówka żyła jak pączki w maśle, a reszta ludzi ciężko pracowała bez żadnego zabezpieczenia socjalnego).

      Polska - orły z podciętymi skrzydłami. Uderzyliśmy w ścianę i nic się nie zmieni dopóki rządzi prlowskie dziadostwo. Do władzy musi dojść pokolenie 80, które popracowało w nowocześnie zarządzanych korporacjach, powąchało cywilizacji za granicą, zna języki. Na razie mamy pańszczyznę, zwykli Polacy nie mogą się bogacić, więc państwo jest słabe.

      Niemniej nie łączyłbym tych spraw z giełdą - wzrosty na giełdach są pochodną wielu czynników, nie tylko gospodarki. Bycie w elitarnym klubie (UE) daje nam spory kredyt zaufania. Kiedy rozpocznie się Chinageddon lub upadek Rosji kapitał będzie wciskać się do każdego kraju, którego administracja nie jest przesadnie skorumpowana. Może EU rozpocznie QE, albo nasz rząd dojdzie do ściany i zadrukuje deficyt.

      Gospodarczo-socjologiczne dywagacje tylko przeszkadzają zarabiać na giełdzie. Warto się tymi sprawami interesować w szerszym kontekście, tak jak np. kupuje się złoto/srebro jako zabezpieczenie przed kolapsem waluty, a nie pod bieżące wahania cen.

      Usuń
    4. Może masz rację co do dywagacji, jednak jak pokazuje przykład takich krajów jak Grecja czy Portugalia to przełożenie trudnej sytuacji w finansach tych państw było mocno widoczne na lokalnych giełdach. Uważam też, że obawy ataku spekulacyjnego na polski dług jest uzasadniony i mniej interesuje mnie tu reakcja giełdy a bardziej moje oszczędności w złotówkach. Tylko około 1/5 kapitału inwestuję/spekuluję na giełdzie i OTC.

      Ciekawe komentarze w artykule: http://10-procent-rocznie.blogspot.com/2014/05/ile-zarobi-prosty-system-oparty-na-cz.html Do tej pory nie wiedziałem, że istnieje syntezują przychody firm. A jak widać z wykresów to wzrosty przychodów na razie hamują... dość ciekawie to wygląda.

      Usuń
    5. Obiektywnie patrząc złoty to szmatława waluta, w XX wieku resetował się średnio co kilkanaście lat.

      P/E jest bardzo ważnym wskaźnikiem dla mnie, m.in. z jego powodu od listopada grałem już głównie krótko na GPW:
      http://podtworca.blogspot.com/2013/11/wig20-tanio-czy-drogo.html

      Usuń
  5. To jeszcze dorzucę do pieca: http://10-procent-rocznie.blogspot.com/2014/05/a-co-jesli-nie-jest-tak-rozowo.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za link! mam też kilka sygnałów, które pokazują, że szczyt był już w listopadzie - publikowałem je na swig80 i teraz wig250

      Usuń
    2. Może warto odnosić takie wskaźniki do np. DAX'a niż do WIGów. Nasz grajdołek zaczął już żyć własnym życiem ;)

      Usuń
  6. Co powiesz dedek, aby zagrać teraz na krótko energetyką? Szczególnie PGE?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiem szczerze, że chciałbym wreszcie zaszorcić coś z trendem, ale nie mam instrumentu na małe spółki, które chodzą wyraźnie w trendach; energetyka rośnie na końcu hossy, widzieliśmy to też w 2011, jak zrobili rajd na PGE/TPE przed krachem; na 21.50 widze nagromadzenie oporów na PGE - może tam przywalę paroma kontraktami

      Usuń
    2. 21.50 puknęło na PGE. Jak to teraz widzisz?

      Usuń
    3. wygląda jak lokalny top z marginesem do 22:
      http://stooq.pl/q/a/?s=fpge&i=d&u=285755
      http://stooq.pl/q/a/?s=fpge&i=w&u=285755
      ja się trzymam z boku - brakuje wykupienia na paru wskaźnikach, ale raczej obstawiałbym, że lada moment się skorekci; niemniej nie wszystko krzyczy mi tu S, więc nie skorzystam

      Usuń
    4. Z PGE jest jeszcze takie ryzyko, że od kilku lat chodził dość przewidywalnie w cyklach - kupowało się wyprzedanie, sprzedawało wykupienie. To mogła być długoterminowa akumulacja, po której zmieni się zachowanie waloru i zacznie trend wzrostowy. Mieliśmy coś takiego np. na PGN:
      http://stooq.pl/q/?s=pgn&c=10y&t=c&a=lg&b=0
      Są symptomy, np. ostatnie impulsy wzrostowe trwają dłużej i mają większą moc. Nie chcę straszyć, bo wiele wskazuje, że można tu znaleźć powody do skutecznego zagrania na S, ale trzeba mieć wiele planów alternatywnych - "in the loosing game like trading position is wrong until proven correct".

      Usuń
  7. < Obiektywnie patrząc złoty to szmatława waluta >

    A którą walutę uważasz generalnie za najpewniejszą do trzymania "w skarpecie" na ciężkie czasy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Waluty są dla mnie za trudne do analizy - trzeba znać kontekst globalny, politykę mocarstw. Nie ma oparcia w takiej liczbie wskaźników fundamentalnych jak przy analizie akcji. W ostatnich latach w czasach globalnych zawirowań najlepiej radziły sobie sobie waluty największego mocarstwa i jego "aliantów", czyli USD, JPY, CHF, EUR. W czasach spokoju kapitał płynął na rynki rozwijające się korzystając z carry trade na wymienionych wyżej walutach. Zakładając, że ta sytuacja się nie zmieniła, na ciężki czasy najlepszy wciąż dolar i frank. Może euro. W razie awantury w basenie chińskim jen może mieć problemy związane z ucieczką kapitału.

      Usuń

W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.

Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.

Podtwórca