Żyjemy by cierpieć. Głównym motorem napędowym 99% z nas jest pragnienie osiągnięcia lepszego jutra, dlatego więcej pracujemy, marzymy, zbieramy, studiujemy, inwestujemy w związek partnerski, wierząc że kiedyś nadejdzie ten wymarzony stan błogiego spokoju i spełnienia.
Niektórzy osiągają ten stan posiadania wszystkiego, cieszą się nim i korzystają z życia. Przez tydzień, miesiąc, rok, dziesięć, dopóki stan nie zamieni się w strach przed utratą, znudzenie, wypalenie czy chęć zakosztowania, zdobycia czegoś więcej.
Strach i chciwość panują nie tylko na giełdzie. Na słupkach wykresów widać je najlepiej, w rzeczywistości wpisane są w nasze umysły. Posiadać, poczuć, zwiedzić, zrozumieć, posmakować wszystko, a jak już coś mam, to nie stracić.
Po "Przebudzeniu" de Mello wykłady Eckharta Tolle'a stały się dla mnie kolejnym krokiem milowym w uświadamianiu najprostszej z możliwych prawd, która nadaje sens i spełnienie naszemu życiu. Celebruj chwilę obecną, gdyż tylko ona istnieje. Myślenie choć bardzo ważne w życiu, sprawia że jesteś nieszczęśliwy - uwięziony w nierzeczywistych konstrukcjach umysłu. Planujesz, analizujesz, oceniasz, sprowadzając rzeczywistość do modeli zaszczepionych przez otoczenie i wyprodukowanych przez twój umysł.
Ostatecznie istnieje tylko twoje prawdziwe ja, które nie potrzebuje nic z zewnątrz. Umysł zaślepia nas - budujemy poprzez niego jakiś obraz siebie, poprzez niego analizujemy ten obraz, oceniamy, transponujemy w przyszłość i zawsze widzimy jakieś braki. Tymczasem spełnienie jest na wyciągnięcie ręki - rozmyć się we własnym ja. Przepuścić przez siebie rzeczywistość i rozkoszować się obserwowaniem jej.
Czy dostąpiłem takiego stanu? Z doświadczenia błogiego spokoju i radości spędzania chwili wnioskuję, że czasami mi się udaje. Lęki, projekcje, nadzieje nadal wypełniają większość mojego czasu, a jednak znajduję momenty, kiedy świadomie obserwuję rzeczywistość. Wiem, że oświecenie nie może być celem, "poćwiczę, pomęczę się i wkońcu je osiągnę". To stan poza umysłem. Kiedy rozmawiam z bliskimi czy znajomymi odbierają opis życia tu i teraz jako stan bierności. "Nie mógłbym tak żyć", "to fajne, żeby odsapnąć, ale w życiu chcę czegoś więcej". Każdy postrzega to jako przeciwieństwo tego jak żyje i widzi bierność, nieodpowiedzialność, egoizm. Pierwsze co przychodzi na myśl, to jakiś nawiedzony jogin gapiący się cały dzień w ścianę.
Tymczasem to stan nieporównywalny. Nic nie implikuje. Równie dobrze możemy osiągać w nim wielkie ziemskie cele jak i drobnostki. Robiąc je czujemy radość, jak ktoś powiedział "najważniejsze jest picie herbaty". Czasem człowiek zagłębia się w kontemplacji a czasem aktywność wręcz wypływa z niego.
Czułem nie raz w życiu, kiedy twórczość tryskała ze mnie. Malowałem, programowałem, wyobrażałem całe sceny do komiksów, gier czy opowiadań. Potem zamieniłem to w biznes, zacząłem szacować, przeliczać na roboczogodziny i radość tworzenia zamieniła się w męki. Prawdziwa sztuka wypływa z duszy, nie wymaga żadnego wysiłku, jest radością. Dzieła wyłącznie umysłu, choć często kunsztowne i pomysłowe, nie mają "iskry bożej" - dobrze spełniają rolę elementów tła.
Dzisiejszy wpis przetykany jest zdjęciami mandal ręcznie malowanych na szkle przez panią Dorotę. Nie pamiętam jak trafiłem na jej stronę - najpierw oglądałem wykłady współczesnego "mistrza" Eckharta, potem zajrzałem co jeszcze ciekawego na blogu. Kliknąłem na wpis "mandala Kwiat Nadziei" i poczułem, że bardzo chciałbym ją oglądać:
Zdjęcia nie oddają piękna mandal, gdyż robiłem je pod światło. Kiedy na mandale pada słońce emanują kolorowym światłem. Harmonia i kompozycja mandali wręcz spływają na duszę. Wtedy myśli tracą władzę nade mną, spokój wychodzi na wierzch. To takie początki przebudzenia, które nadal odbieram zbyt intelektualnie. Ale nie ma się czym zrażać - to droga jest celem.
Mandale pani Doroty można oglądać (i zamówić) tutaj:
http://mojajoga.wordpress.com/category/mandala-ode-mnie/
Polecam również obejrzeć wykłady Eckharta Tolle'a:
http://mojajoga.wordpress.com/category/eckhart-tolle-nauki-i-cytaty/
Jest wielką sztuką umieć nabrać dystansu do życia i się nim cieszyć. Na prawdę świetny wpis. Czasami warto przystanąć i zastanowić się co w życiu jest tak na prawdę ważne.
OdpowiedzUsuńZ giełdą to jest tak, że jak za wcześnie wchodzisz to się przejedziesz. Jeżeli czekasz na potwierdzenie to odjedzie tak daleko, że nie ma co wchodzić. Gdy mimo wszystko się zdecydujesz, to właśnie trend jest gotowy do zwrotu :)
OdpowiedzUsuńPrzez wszystko to przechodziłem ;) Ale i tak łapię się na popełnianiu starych błędów.
Aktualna sytuacja rynkowa sprzyja day-tradingowi przez maszyny a nie długoterminowe spekulacje człowieka.
Kiedyś giełdy towarowe utworzono po to, żeby zminimalizować ryzyko niesprzedania swoich plonów za odpowiednią cenę. I to było dobre - wtedy.
OdpowiedzUsuńTeraz giełda to taki pasożyt a żywiciel coraz bardziej marnieje.
To co robi się "samoistnie", "z natchnienia" rzeczywiście jest najprzyjemniejsze, najbardziej doniosłe z perspektywy wspomnień i ma cechy "boskiej iskry". Może dlatego, że umysł nie bardzo wie skąd się to bierze - może z podświadomości, a może rzeczywiście z jakiegoś innego wymiaru. Chyba podejście polegające na uwolnieniu się od "pilnych" czynności, wartościujących aktów samooceny, uwięzieniu w planach czy celach jest spotykaną i występującą w różnych formach metodą na polepszenie samopoczucia, a czasem także o dziwo swojej skuteczności. To drugie pewnie zależy czym się wypełni wolne miejsce, czy postawi się siebie w sytuacji z potencjałem do zrobienia czegoś fajnego.
OdpowiedzUsuńNatomiast mimo wszystko sądzę, że człowiek jest takim bytem karmiącym się nowością i możliwościami, przetwarzającym informacje i modyfikującym je. Dlatego chyba trochę trudno mi sobie wyobrazić statyczny raj - dla mnie przyjemność w dużej mierze polega na eksploracji czegoś czego nie wiem, poznaniu, tworzeniu czegoś czego nie ma... po prostu zmieniania siebie (wiedzy, umysłu) lub świata. Takie podejście z definicji wyklucza istnienie stanu idealnego, bo wtedy po prostu będzie nudno. Zatopienie się w ekstatacji teraźniejszości jest ok, jeśli doprowadzi cię do spontanicznego impulsu twórczego, jeśli natomiast jedynym rezultatem tego jest "czucie radości" bez skutków ubocznych, to rzeczywiście nazwałbym to biernością, niewiele się różniącą od odejścia w nieświadomość - w najlepszym wypadku jest to "uduchowiony hedonizm", a w najgorszym coś jak narcyzm czy egoizm, choć widzę, że próbujesz odeprzeć takie spojrzenie. Zależy jak widzisz sens czy pożądany sposób życia.
@spekulancik
OdpowiedzUsuńJak dlugo jestes na rynku?
@nazgul
Mysle, ze warto poczytac i poogladac wyklady. Ciezko wyrobic sobie zdanie na podstawie skrotowego wpisu. Zaczynasz skupiac sie na szczegolach, wyciagac esencje, ktora modelujesz i doszukujesz sie logicznych niescislosci (zycie tu i teraz wyklucza zmiane w czasie). Odpowiem w tym stylu - ponoc zyjemy, zeby nasza dusza zdobywala doswiadczenie, co implikuje zmienianie siebie ;)
Tworzylismy razem "intelektualne" twory, wymagajace duzego umyslowego wysilku. Najmilej pamietam sam proces tworczy, wynik szybko zobojetnial. Swiat nie jest idealny, jest natomiast optymalny. Nie twierdze, ze przetwarzanie informacji, modelowanie czy szukanie nowosci jest zle - to o czym pisze jest poza tym. Mozesz to wszystko robic jako czlowiek przebudzony i mozesz to robic jako niewolnik umyslu. Obserwuj siebie i zobaczysz, ktore podejscie dominuje.
Z praktycznego punktu widzenia rekolekcje przynosza kawal niezwykle przydatnej wiedzy. Traktuje je jako poszerzenie wiedzy o sobie, uwrazliwienie na rzeczy, ktore odruchowo ignorowalem. Ja rowniez lubie poznawac nowe - dzieki rekolekcjom odczuwam wieksza radosc z tego poznawania. Zaprzestaje natomiast aktywnosci, ktore nie mialy sensu i czynily mnie nieszczesliwym. Uswiadomilem sobie, ze ja to nie umysl, ze nie moge zyc w klatce jego pojec i wyprowadzanych zaleznosci. Zamieniam go z wlasciciela w przyjaciela ;)
Sady o czlowieku przyjmujemy za prawde na podstawie statystycznych badan. Tj. jesli 99% populacji zyje w jakis sposob, to jest to naturalne dla czlowieka. Tymczasem zalozenie naturalnosci pewnych zachowan moze byc zludne o czym przekonali sie zachodni badacze plemion amazonskich czy afrykanskich. Kultura potrafi calkowicie zdominowac spolecznosc, zapewne zauwazyles to podczas niejednej z twoich egzotycznych podrozy.
"Jak dlugo jestes na rynku?"
OdpowiedzUsuńOd 2005 roku.
Jak sobie radziles w czasie bessy jesli mozna zapytac? Widzisz jakies analogie obecnej sytuacji z 2007 rokiem? Pytam, bo mam takie dziwne spostrzezenia - z jednej strony przewartosciowane banki, z drugiej porzadne fundamentalne spolki ponizej wartosci ksiegowej. Juz w ogole wczorajsze spadki na PGNiG mnie rozbawily, kiedy uzasadnili je slabszymi od spodziewanych zyskami (o 1.4 mld zl lepszymi niz rok temu :D ). Wykorzystalem spadek do odbudowania pozycji.
OdpowiedzUsuńCzyli jest czym ciagnac rynek (PGE, PGN, TPS, PKN, LTS), ale wyciagany jest do gory balonami typu PKO. Jest jeszcze mozliwosc, ze wyceny ksiegowe sa z czasow banki, np. nieruchomosci, ziemia, dlatego c/wk wyglada atrakcyjnie.
W trakcie bessy to praktycznie nie było mnie na rynku z przyczyn osobistych.
OdpowiedzUsuńNaukę rozpoczynałem z pewnym emerytowanym pułkownikiem (znamy się tylko przez Skype'a :) - jakiś znajomy znajomych moich rodziców). Bardzo doświadczony i odnoszący spore sukcesy na rynku. Razem z nim szlifowałem swój warsztat i głównie na tym bazuję.
Co jest znamienne, to to, że absolutnie brak mi predyspozycji psychicznych. Pomimo, że z dużą trafnością wyłapywałem punkty zwrotne to w praktyce nie udawało mi się w pełni wykorzystać swoich umiejętności trzymając się pozycji i bezwzględnie ciąć straty (żołnierz potrafił się trzymać swoich zasad, jak rozkazów generała).
To jeszcze nic. Głównym grzechem to zarządzanie kapitałem. Niestety to u mnie leży. Gdyby nie to, to grał bym jak na harmonii. Teraz jest tak, że raczej wiem gdzie wejść i gdzie się bronić, ale SL-y ciężko mi się stawia a później kiszę straty.
Z perspektywy czasu widzę, że do wypracowania jest tylko jeden punkt - money management.
Może znasz jakąś sensowną publikację na ten temat lub jakiś dobry, sprawdzony artykuł w necie?
Co ciekawe, o wiele lepiej mi szło doradzanie komuś, niż granie na własny rachunek. To potwierdza tylko, że problemem nie są umiejętności techniczne i doskonały system opracowany przez żołnierza, ale mój brak dyscypliny, dobierania wielkości pozycji i żelaznego trzymania się rozkazów własnego systemu.
Pozdrawiam
Coz - u mnie po wpisach widac, ze kuleje to samo - psychika. A co bys powiedzial na wspolprace przy inwestowaniu? Jakas wymiana doswiadczen, pomyslow. Wielu rzeczy nie pisze na blogu, ale mam kilka ciekawych spostrzezen. Moznaby powymieniac pare pomyslow na gg. Na poczatek - RCSCRAOPEN i SMA200 :)
OdpowiedzUsuńOk. Możesz do mnie napisać, bo pewnie znasz maila skoro prowadzisz blog. Podam gg.
OdpowiedzUsuńZ kimś jest łatwiej, bo jeden drugiego może chwycić za rękę i przypomnieć mu, że właśnie złamał własne zasady i gra przeciwko swojemu systemowi.
Mam zablokowane wejscie do twojego profilu, wiec nie odczytam maila ;) Ale moj mail jest w profilu (z @ przed wp.pl), wiec jakby co daj znac.
OdpowiedzUsuńWlasnie o to pilnowanie mi tez chodzi - zeby nie lamac zalozen strategii.
Co do RCSCRAOPEN, to wymaga analizy z wykorzystaniem MetaStocka. Teraz jestem w pracy ;) i programuję sobie.
OdpowiedzUsuńNie wiem co to jest, ten walor wyglądana na rosnący, ale jest w korekcie spadkowej do poziomu około 278. Tam powinno się zatrzymać i ponownie do góry.
To sa certy na spadki ropy brent, ktora dopiero zrobila jedna fale spadkow (a) i sie korekci (b). Spora szansa na dalsze spadki (c). Ta ropa w ogole ostatnio zachowuje sie zupelnie inaczej niz crude oil - w Stanach spada (juz ponizej 75$), w Europie rosnie (82.40$). Jakas "niewidzialna" reka rynku bardzo nie chce korekty na drogim paliwie :)
OdpowiedzUsuńSam RCSCRAOPEN jest jeszcze zalezny od USDPLN. Dzis wybronil SMA200, ktora niedawno wybil, wiec licze ze teraz srednia stanie sie waznym wsparciem. Inaczej benzyne niedlugo po 5 zl bedziemy tankowac.
oj nieladnie panowie nieladnie taka prywate uprawiac ;)
OdpowiedzUsuń@Anonimowy
OdpowiedzUsuńwiedza, ktora sam wyluskuje chetnie sie dziele, wiec zapraszam do "klubu" jakbys mial jakies ciekawe spostrzezenia
dedek:
OdpowiedzUsuńa co myslisz o tym:
http://www.parkiet.com/galeria/32,3,916300.html
?
jesli moge sie wtracic do Waszych rozwazan...(?)
nie mam wielkiego doswiadczenia w temacie, dopiero sie ucze i mysle nad stworzeniem systemu mechanicznego, ktory eliminowałby czynnik ludzki ;)
@herodot
OdpowiedzUsuń"nie mam wielkiego doswiadczenia w temacie, dopiero sie ucze i mysle nad stworzeniem systemu mechanicznego, ktory eliminowałby czynnik ludzki"
Który by sam grał i składał zlecenia?
Niestety nie ma czegoś takiego jak ECN, który zastępuje pośrednika - dom maklerski. Tam można się podpiąć pod interfejs z własnym programem grającym. U nas to chyba trzeba by było POST-ować po https i symulować klikanie użytkownika.
@dedek
OdpowiedzUsuńCiekawie by było udostępnić taki interfejs dostępu do GPW z pominięciem domów maklerskich.
Ciekawe ile można zarobić implementując coś takiego.
@ spekulancik:
OdpowiedzUsuńniee... nie chodzi o to.
podobnie jak Wy Panowie - wnioskuje z wczesniejszych wpisow - czesto robie to cego nie powinienem - prubuję łapać dołek/ górkę, nie tnę straty, bądź zbyt szybko kasuje zysk...:/ - co by wymienic te najwazniejsze...
chodzi mi o to by stworzyc system mechaniczny - taki jakim gra np Investor - i trzymac sie go, a nie polegac na 'wlasnym rozumie'... :)
wiem, ze sprawa tak łatwa nie jest, jak ją tu opisuję, ale mam nadzieję, że sie uda :)
pozdr.
@spekulancik
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie, ze w Polsce nie mozesz skladac zlecen bez posrednictwa maklera. Czyli nawet jakbys zrobil taki system i tak musialby przeleciec przez jakies biuro :)
@herodot
Wg mnie system mechaniczny jest dla bardziej doswiadczonych uzytkownikow. Ja nie czuje sie jeszcze dostatecznie doswiadczony, by taki zbudowac. Sprobuje cos pokombinowac na kontraktach na akcje.
Ten ze srednimi na swig80 to czysta teoria, nie uwzglednia wymiany spolek, ich liczby (jak kupowac proporcjonalnie koszyk 80 spolek i w dodatku za kazda placic min. 3 zl prowizji).
Na poczatek pokombinowalbym z podzieleniem portfela na rozne rodzaje inwestycji. Np. taki mechaniczny na kontrakcie, dlugoterminowy na spolkach fundamentalnych i jakis techniczny, gdzie kupuje sie dowolne spolki na sygnalach AT.
@ dedek:
OdpowiedzUsuńmysle, ze to nie tylko teoria.
przy zalozeniu, ze place 0,39% prowizji, musialbym kupowac spolki za co znjmniej 1k i w gore.
zeby odwzorowac ruch indeksu sadze (musze to zbadac - tylko jak? moze jakis pomysl Ci sie nasuwa?), ze wystarczyłoby kupowac 40, max 50 spolek o najwiekszej wadze w indeksie.
dziele wiec portfel na te 50 spolek, w momencie sygnalu K kupuje, w przypadku sygnalu sprzedazy, nie tylko wyzbywam sie akcji, ale dodatkowo wchodze na krotko na kontrakty na mwig40.
co o tym myslisz?
wracajac do tego o czym mowisz - mam podobny bardzo pomysl.
podzielic portfel na 2, moze 3 czesci. jedna to wlasnie taki toporny, ale i prosty 'system' oparty o swig80, druga to system mechaniczny na FW20 (mala czesc portfela, bo podejrzewam, ze moge z tym miec troche problemow..).
w sprawie spolek fundamentalnych - coraz mniej w to wierze - ostatnia bessa (w zasadzie jedyna, ktora w zyciu swiadomie przezylem) pokazała mi, ze strategia kup i trzymaj srednio sie sprawdza :/ niestety.
granie na 'dowolnych spolkach' na podstawie AT - ciekawe, mysle, z tym, ze tu wlasnie dochodzimy do sedna - brak dyscypliny i zbyt duze spektrum mozliwosci jak dla mnie - niekonsekwencja, o ktorej pisalem - pisałeś, sprawia, ze jak narazie rezultaty nie zachwycaja.
coraz bardziej dojrzewam i przekonuje sie do stworzenia systemu, w zasadzie dwoch, i TRZYMANIA sie scisle ich wskazan.
pozdr.
ps. w sprawie tych 80 spolek - nawet gdybym kupowal te 80 spolek, dysponujac kapitalem rzedu 100k koszty wcale nie sa ogromne. gorzej gdyby czlowiek chcial podzielic 10k na 80 spolek...
OdpowiedzUsuńkupujesz wtedy taka IZO za niecale 2 zety i do tego piatka prowizji ;)
i jeszcze: zauwaz, ze w tym pomyśle transakcji dokonujesz maksymalnie kilka razy w roku. ostatni sygnal wystapil rok temu... :)
W tym roku dysponuje kapitalem ok. 30 tys., wiec ta strategia dla mnie odpada. Zreszta widze w niej glowny mankament w postaci wymiany spolek w indeksie - jak jakas ma problemy, to wylatuje z indeksu i na jej miejsce wchodzi mocniejsza spolka. Ty musialbys wyprzedac za grosze potencjalnego bankruta i kupic pompowana wlasnie pod wejscie do lepszego indeksu spolke. Dlatego nie masz szans pobic benchmarku.
OdpowiedzUsuńSpolki fundamentalne widze tak: np. PGN mial historyczny dolek ok. 2.92 a szczyt 6.10 . Dzisiaj stoi po 3.33 . Zasieg spadku juz niewielki, swietne zarobki, chyba od lipca beda mogli sprzedawac akcje pracownicy, stad moze byc trzymany nizej kurs. Mimo to dla mnie timing jest swietny dzisiaj. Chwilowy spadek na 2.80 mnie nie odstrasza, spolka jest mocna i predzej czy pozniej 4.50 na niej zobacze. Nawet chcialbym mini krachu na tym walorze, zeby wrzucic jakies wieksze pieniadze i zapomniec na pare miechow. Z doswiadczenia wiem, ze nie udaje mi sie utrzymac dlugo zysku, ale kiedys musi byc ten pierwszy raz ;) Jakbym sie odpowiednio nastawil na portfel dlugoterminowy moze byc cos wyszlo.
@dedek
OdpowiedzUsuńPisz na spekulancik@zwarszawy.pl
Nie wiem czemu, ale mój mail nie dochodzi do Ciebie.
ps. Bez odbioru do soboty wieczorem
Pozdrawiam
@Dedek.
OdpowiedzUsuńPrzy 30k to faktycznie prowizje mogly by byc nazbyt 'widoczne'.
z biciem indexu nie ma mowy, chodzi bardziej o jego wierne odwzorowanie. zauwaz, kiedys pisal o tym App, spolki MiŚ na przestrzeni lat daja znacznie wyzsze stopy zwrotu niz WIG, a juz tym bardziej niz WIG20!
w strategii o ktorej mowimy wystarczyloby wskoczyc w takim 2003, czy 2005 roku w akcje tych 80 (lub moze 40-50) spolek i trzymac tylko zysk. po czym w polowie 2007 wejsc w krotkie na mwig40 i znow trzymac zyskowna pozycje...
pamietam, jak Investor mowil o tym, ze proste systemy sa czesto lepsze od tych skomplikowanych, zopytmalizowanych. ten pomysl na swig80 wydaje sie nawet dla mnie (!) prosty.
z pgn: masz racje, mysle, ale co pozniej? po tych 4,50?...
właśnie! zbyt wielu takich spolek u nas nie znajdziesz.... :/ bo co? lotos? trzeba bylo brac rok temu... kgh? ja nie wierze w to, ze dojedzie do 150pln ;) bardziej sklanialbym sie do wystawienia szortow na tej spolce i poczekaniu az świat dostrzeze SHANGHAI...
pozdr.
@spekulancik
OdpowiedzUsuńDzieki za adres, napisze w takim razie po weekendzie.
@herodot
Przytoczona strategia jest prosta i z pewnoscia skuteczna. Jednak znajac siebie wiem, ze nie wytrzymalbym np. roku nic nie robienia z kapitalem i jednoczesnie obserwowania czasami zniesien 62.8% wzrostow.
Ze spolek na miare PGN widze tylko PGE, ale poki spadaja nie ma co za duzo lapac. Na razie skubie powoli pakietami po 50 sztuk. A nawet nie udalo im sie przebic 22zl.
Pokazany przez ciebie wykres ma bardzo wazna zalete - pokazuje wiarygodne sygnaly rozpoczecia hossy i bessy. Chocby z tego powodu warto ja stosowac, zeby wiedziec, kiedy mozna kupowac spolki na dluzej a nie uciekac po pierwszej falce wzrostowej, bo zaraz zleci, jak robilem to w 2009.
@ dedek:
OdpowiedzUsuńto fakt, ze w tym systemie roboty pewnie wiele nie bedzie ;) - ale jak mawia Investor: inwestowanie powinno byc nudne! :)
poza tym w czasie, kiedy kapital bedzie pracowal mozna ksztalcic sie dalej!
i do tego zostaje jeszcze czesc kasy poswiecona na FW20...
wracajac jeszcze na moment do spolek fundamentalnych: wiesz, zreszta sam o tym piszesz: spolek na miare pge/ pgn wiele nie ma. bardziej korci mnie by wziąć sobie do serca rade Warren'a i zabrac sie za poznanie wszystkich spolek notowanych na GPW i NC... ponad 500 sztuk?
zacznę od tych na 'A' ;)
Heh zaczynajac przygode z gielda najwiecej czasu poswiecalem wlasnie zapoznawaniu spolek. I mialem kilka naprawde niezlych perelek m.in. Ambre. Wskazniki byly super, cena niesamowita (c/wk 0.15) i to byl swietny zakup. Niestety zadzialal efekt zakotwiczenia - wszystkie spolki widzialem po cenach z dolka i jak urosly po 50% wywalalem, choc potencjal mialy nawet kilkuset procentowy (i go zrealizowaly w wiekszosci).
OdpowiedzUsuńNa dzis z ciekawszych spolek zostal wg mnie Hardex, niestety malo plynny, ale mysle, ze jeszcze 44 w tym roku zobaczymy. Na PGN sie troche napalilem, zrobie o tym wpis w dzisiejszym podsumowaniu. Przydalaby sie jeszcze ostra paniczna wyprzedaz, polikwidowalbym lokaty i kupil troche ala Buffet :)
czy aby na pewno?
OdpowiedzUsuńco byś zrobił gdyby w ciągu najbliższego roku wig20 zjechał znów do 1250pkt?
sam nad tym myślałem ostatnio. łatwo sie mysli, mówi - trudniej działa!
kupowałeś Ambre w pierwszym półroczu 2009?
Jakby zjechal do 1250 to bylbym wniebowziety, wreszcie zaczalbym zarabiac na krotkich pozycjach, ktore na razie zamykalem wciaz ze stratami ;)
OdpowiedzUsuńA z perspektywy czasu widze, ze dobra spolka najwieksze spadki odrobi. Ambre zbieralem od grudnia 2008 pod wyniki za Sylwestra, ale ze wysypywal sie Trigon dalej spadala. I potem na przekor dobieralem i choc bezsensownie przekombinowalem pozniej z aktywnym graniem i tak wyszedlem z porzadnym zyskiem.
Btw. wychodzilem dzis o 14.20 i na wszelki wypadek pozamykalem krotkie na PKO i rope. Ech..