Lubię Palikota, chłop rozkręcił firmę, wspiera przedsiębiorczość w regionie, imponuje inteligencją i autoironią. Z komisją Przyjazne Państwo wiązałem wiele nadziei. Marzy mi się sytuacja jak na zachodzie, gdzie małym firmom się nie przeszkadza, niskie przychody są zwolnione od podatków i ogólnie praca z punktu widzenia państwa nie jest przestępstwem, ale realną wartością.
Palikot nie ukrywa politycznych ambicji. Niestety uwierzył, jak wszyscy politycy przed nim, że polityka to PR i szum w mediach. Ok teksty na blogu są śmieszne, aluzje celne, ale ile można? Nabijanie się z Kaczora jest dobre dla licealistów, żeby zdobyć poparcie trzeba zostawić po sobie coś trwałego. Polska to nie Wenezuela (jeszcze), gdzie showman zdobywa władzę dzięki pajacowaniu w TV.
Palikot wierzy, że najpierw zrobi show, aby zdobyć władzę, a potem czas na reformy. Takie numery może by przeszły w czasach hossy, kiedy zblazowani ludzie od polityków chcą tylko spokoju. Ten rząd jest już spalony, żadna ekipa nie jest w stanie przetrwać kryzysu, bez względu na kompetencje i chęci. Politycy wierzą, że ustępując strajkującym grupom społecznym, kupią poparcie. Nic bardziej mylnego: czy się ugną, czy wypracują kompromis, sytuacja ogólna będzie na tyle zła, że nawet ci strajkujący zwrócą się przeciwko rządowi.
Palikot to gość, który mógłby zagrać w tak tragicznej dla PO sytuacji va banque. Masakra na urzędach (możnaby np. do końca roku wypłacać urzędnikom pensje, ale zredukować etaty o 50%). W tym czasie zwolnieni ludzie, mając stabilne kilkanaście miesięcy pensji (przewidzianej w budżecie) mogą zakładać firmy. Jestem wrogiem urzędów, ale nie urzędników. Nie ich wina, że przyszło im szkodzić społeczeństwu. Główną winę ponoszą twórcy przeregulowanych ustaw, bijących absurdami na głowę nawet regulacje Unii Europejskiej.
Redukcja urzędów ma sens wyłącznie z powrotem do swodoby działalności gospodarczej, która istniała w Polsce w pierwszych latach "kapitalizmu". Ponadto powszechny dostęp do zawodów prawniczych dla absolwentów prawa. Rozśmieszają mnie cwaniaki z korporacji, broniący obecnego systemu. Prawo w Polsce nie działa, oszukany człowiek jest bezbronny, w tej sytuacji gorzej być nie może. Jeśli zostaniesz przerobiony np. przez ubezpieczyciela, po 3 latach procesów odzyskasz pare tys. z odsetkami, jedyne co możesz zrobić, to zacisnąć zęby i przełknąć stratę. Inaczej niż w USA, gdzie koncern-oszust płaci 100 razy większą karę niż ukradł i drugi raz numeru nie wykręca.
Dzisiaj ludzie, którzy płacą po kilka tysięcy rocznie za ubezpieczenie kredytów mieszkaniowych, nie zobaczą złamanego grosza, kiedy stracą pracę, bo na adwokatów (dbających o wysoką jakość usług) stać wyłącznie koncerny. Nawet ci, którzy nie poddadzą się przez lata procesów, zwyciężą conajwyżej moralnie, bo odszkodowanie nie wystarczy na opłacenie różnicy w cenie mieszkania. Nie muszę dodawać, że te "ubezpieczenia" to ściema, potrzebna żeby w reklamie pokazać, że bank oferuje niższą prowizję od kredytu.
Trzy kroki gwarantują nam szybki koniec kryzysu i wysoki wzrost gospodarczy:
1. Zlikwidowanie przepisów i urzędów z gwałtownością dorównującą postępom GPW w ostatnim roku.
2. Otwarcie zawodów prawniczych, prawo ma wkońcu karać za przestępstwa a nie im ZAPOBIEGAĆ, bo to się nigdy nie udaje.
3. Ukrócenie bezkarności banków, które stoją ponad prawem i chronione przez państwo wpływają na nierównomierny podział bogactwa (tym zajmę się w kolejnym wpisie).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
W ramach eksperymentu wyłączam moderację komentarzy.
Zasady komentowania:
- żadnego spamu i reklam (także linków do serwisów w nazwie użytkownika),
- komentarze obraźliwe będą usuwane,
- proszę o zachowanie kultury i brak kłótni; różnice zdań należy wyrażać poprzez dyskusję wspartą argumentami.
Podtwórca