W styczniu zbudowałem scenariusz zagrania z trendem po korekcie. Przedstawiłem wtedy "mocne" wsparcie na WIG, na którym zakładałem otworzenie pozycji na wzrosty po teście ok. 45500:
Popatrzmy jak zachował się wykres:
Wsparcie faktycznie wygenerowało odbicie, jednak wraz z nową serią kontraktów akcje zaliczyły dynamiczny spadek i przełamały wsparcie. Choć WIG zaczyna coraz gorzej wyglądać, spadki nie doszły jeszcze nawet do zniesienia 38.2% fali wzrostowej od dołka w maju 2012. Kolejny poziom obrony znajduje się na poziomie ok. 43750. Obok zniesienia fibo38.2 biegnie tam średnia 200-dniowa i wsparcie luki z września ubiegłego roku.
Jeśli indeks spadnie na te poziomy, spróbuję ponownie szczęścia w grze na wzrosty. Wiele będzie zależało od sentymentu na rynku - po 3 miesiącach spadków przydałaby się już panika. Bez niej osuwanie się może trwać jeszcze długo. Podobna sytuacja wystąpiła u progu poprzedniej wielkiej hossy 2003-2007:
W przypadku dalszych spadków ta analogia może pojawiać się coraz częściej. I to byłoby korzystne dla byków - im więcej ludzi wierzyłoby w drugie dno bessy, tym większa szansa na wzrosty. WIG jest kreowany praktycznie przez spółki z WIG20, a jego większa siła wynika z dodawania dywidend. Na tle indeksu "Cały rynek" analogia już tak nie straszy:
Patrząc fundamentalnie, rynek jest wybredny - jeśli spółka ma problemy - szoruje po dnie, jeśli mało zarabia - szoruje po dnie, jeśli należy do niemodnej branży - szoruje po dnie. Niestety - jeśli zarabia, ma fundamenty lub należy do modnej branży, to jest droga lub co najmniej wyceniana bez dyskonta. Dochodzi do takich sytuacji, że spółka budowlana, która zarabia na kontraktach, ma bardzo niskie zadłużenie i zawiązane rezerwy na ewentualne kary umowne czy nie zapłacone faktury, ma kapitalizację bliską stanu gotówki w kasie.
Moja strategia na ten okres?
1. Akcje na długi termin. Dalej trzymam spółki kupowane od czerwca zeszłego roku. Niektóre wyleciały z portfela, bo źle wyceniłem ich fundamenty lub nie doszacowałem problemów. Na niektórych zrealizowałem zyski, bo urosły do poziomów, które wyliczyłem na umiarkowaną hossę. Lutowy wystrzał na Monnari zniwelował straty na wszystkich pozostałych papierach. Z Agorą wędrowałem od ok. 7zł do prawie 11, po czym wróciłem do punktu wyjścia. Takich spółek mam więcej - od ok. 40% zysku do 0 lub nawet straty. Szkoda, ale ważne, żeby trzymać się planu. Spółki zarabiają, redukują zadłużenie, więc szansa na wzrosty się zwiększa.
Kupiłem wiele spółek kierując się fundamentami i rozproszyłem między nie środki. Niedawno wyczytałem, że podobne rozwiązanie zalecał Graham - kiedy na giełdzie jest tanio, kupić 30 dobrych spółek, nie ciąć strat i sprzedawać, gdy zarobią 50%. W szczycie dobiłem do 20 spółek, ale jednak wyrzucałem słabeuszy.
2. Opcje i kontrakty. W styczniu po kilkumiesięcznej przerwie wróciłem na pochodne. Pierwsze wejście zakończyło się niepowodzeniem, ponieważ zakładałem mocniejsze odbicie od fibo23.6. Jakoś udało się na szczęście wygrzebać z pozycji i teraz czekam na kolejne dogodne wejście.
Blog o inwestowaniu, grze na giełdzie, rozwoju osobistym, przemyślenia na temat egzystencji, poszerzanie świadomości. Czasem trochę o żarciu i bieganiu - życie :) Napisz do mnie: deedees małpa o2 kropcia pl
Strony
▼
wtorek, 26 marca 2013
czwartek, 21 marca 2013
Ultima Thule
Gdzieś daleko, na krańcach świata jest taki kraj, który postawił się banksterom, wsadził ich do więzienia, a jego mieszkańcy demokratycznie powiedzieli długom NIE. I teraz wiodą szczęśliwe życie, rozwijając się w tempie niespotykanym w Europie.
A teraz przeczytaj, jak jest naprawdę:
http://pracownia4.wordpress.com/2013/01/08/co-sie-faktycznie-dzieje-w-islandii/
A teraz przeczytaj, jak jest naprawdę:
http://pracownia4.wordpress.com/2013/01/08/co-sie-faktycznie-dzieje-w-islandii/
wtorek, 19 marca 2013
Nie obejdzie się bez straszaka?
Pomimo blisko 3 miesięcy spadków nastroje wśród polskich inwestorów utrzymują się na wysokich poziomach:
Trwająca od tygodni ponad dwukrotna przewaga byków nie wróży dobrze odwróceniu trendu. Taka różnica wynikać może z wysokiej siły mniejszych spółek na tle WIG20, opanowanego przez zachodnich graczy. Np. MWIG40 właśnie poprawiał roczny szczyt i dopiero dzisiaj zaliczył mocniejsze zejście:
Tymczasem wykresy blue chipów zaczynają wyglądać niebezpiecznie. Np. PGE (wykres kontraktu) :
ma spore szanse na przetestowanie 14zł. W kontekście planowanej dywidendy 0.86zł może to być łakomy kąsek na szybkie zagranie z "plecami".
KGHM podąża na wsparcie w okolicach 156zł:
Uwaga - poniższej opinii proszę nie traktować jako rekomendacji i nie kupować akcji pod jej wpływem - chętnie przeczytam polemikę:
Zaznaczyłem 3 rozliczenia kontraktów, w trakcie których motorem spadków była Tepsa. Być może załamanie kursu o ponad 60% jest związane z jakimś szykowanym "zamachem" na spółkę przez France Telekom albo państwo. Stoję i Patrzę opisywał przyczyny krachu telekomów europejskich, jednak obecna wycena jest wg mnie korzystna do zakupów. Sam kupuję co jakiś czas TPSA i zamykam pozycję po osiągnięciu ok. 5% zysku. Za atrakcyjny poziom uważam 6.3PLN, choć dzisiejsze zamknięcie może sugerować jutro nawet jakąś trzecią lukę i jeszcze niższe ceny.
Dywidenda 0.5zł nie nadszarpuje zapasów spółki tak jak poprzednie. Przeanalizujmy komunikat:
Zysk netto spółki za rok obrotowy 2012 w kwocie 1 183 833 644,30 zł dzieli się w sposób następujący:
1) na dywidendę - 656 178 739,50 zł. Kwota dywidendy wynosić będzie 0,50 zł na każdą uprawnioną akcję.
2) na kapitał zapasowy - 503 978 231,92 zł.
3) na kapitał rezerwowy - 23 676 672,88 zł.
Przy obecnej cenie div yield wynosi 7.5%, dwa razy więcej niż lokaty. W dodatku pomimo wypłaty dywidendy spółka zaoszczędzi blisko połowę zysku za ubiegły rok.
W 2011 roku Solorz kupił Polkomtel za ponad 18mld zł. Dzisiejsza kapitalizacja TPSA, w której skład wchodzi sieć telefonii komórkowej Orange, wynosi mniej niż połowę ceny Polkomtela. O ile z telefonii stacjonarnej przychody będą spadały, to sieć komórkowa powinna zarabiać na stałym poziomie.
Cena jaka mnie interesuje to 8zł, może 8.8.
Trwająca od tygodni ponad dwukrotna przewaga byków nie wróży dobrze odwróceniu trendu. Taka różnica wynikać może z wysokiej siły mniejszych spółek na tle WIG20, opanowanego przez zachodnich graczy. Np. MWIG40 właśnie poprawiał roczny szczyt i dopiero dzisiaj zaliczył mocniejsze zejście:
Tymczasem wykresy blue chipów zaczynają wyglądać niebezpiecznie. Np. PGE (wykres kontraktu) :
ma spore szanse na przetestowanie 14zł. W kontekście planowanej dywidendy 0.86zł może to być łakomy kąsek na szybkie zagranie z "plecami".
KGHM podąża na wsparcie w okolicach 156zł:
Uwaga - poniższej opinii proszę nie traktować jako rekomendacji i nie kupować akcji pod jej wpływem - chętnie przeczytam polemikę:
Zaznaczyłem 3 rozliczenia kontraktów, w trakcie których motorem spadków była Tepsa. Być może załamanie kursu o ponad 60% jest związane z jakimś szykowanym "zamachem" na spółkę przez France Telekom albo państwo. Stoję i Patrzę opisywał przyczyny krachu telekomów europejskich, jednak obecna wycena jest wg mnie korzystna do zakupów. Sam kupuję co jakiś czas TPSA i zamykam pozycję po osiągnięciu ok. 5% zysku. Za atrakcyjny poziom uważam 6.3PLN, choć dzisiejsze zamknięcie może sugerować jutro nawet jakąś trzecią lukę i jeszcze niższe ceny.
Dywidenda 0.5zł nie nadszarpuje zapasów spółki tak jak poprzednie. Przeanalizujmy komunikat:
Zysk netto spółki za rok obrotowy 2012 w kwocie 1 183 833 644,30 zł dzieli się w sposób następujący:
1) na dywidendę - 656 178 739,50 zł. Kwota dywidendy wynosić będzie 0,50 zł na każdą uprawnioną akcję.
2) na kapitał zapasowy - 503 978 231,92 zł.
3) na kapitał rezerwowy - 23 676 672,88 zł.
Przy obecnej cenie div yield wynosi 7.5%, dwa razy więcej niż lokaty. W dodatku pomimo wypłaty dywidendy spółka zaoszczędzi blisko połowę zysku za ubiegły rok.
W 2011 roku Solorz kupił Polkomtel za ponad 18mld zł. Dzisiejsza kapitalizacja TPSA, w której skład wchodzi sieć telefonii komórkowej Orange, wynosi mniej niż połowę ceny Polkomtela. O ile z telefonii stacjonarnej przychody będą spadały, to sieć komórkowa powinna zarabiać na stałym poziomie.
Cena jaka mnie interesuje to 8zł, może 8.8.
wtorek, 12 marca 2013
Anatomia baniek, czyli Apple do trzech razy sztuka?
Większość baniek na akcjach które badałem, nie kończy się po pęknięciu jednostajnym spadkiem. Spójrzmy np. na sławetny krach z 1929 :
Po ok. 10 tygodniowym załamaniu przez następne 22 tygodnie indeks urósł o ponad 53%. Kolejna wielka bańka: NIKKEI 1990:
Szybki krach i równie szybkie odbicie znoszące 50% pierwszej fali spadkowej. 10 lat później pęka bąbel na NASDAQ:
Kurs pikuje z ponad 5000 na 3000 punktów, by za chwilę równie szybko odrobić ok. 60% strat.
No i wreszcie nasz rodzimy kraszek z 2007 roku, najlepiej widoczny na MiŚsiach:
Znowu magiczne 50% zrobione. Nie czujecie się, jakbyście oglądali wciąż ten sam wykres? :) Taki scenariusz wydaje mi się również prawdopodobny dla Apple:
Szczyty z 2000 i 2007 roku wyrysowały formację podwójnego szczytu, spadki utraciły impet na zniesieniu Fibonacciego 38.2% .
Gdyby scenariusz miał się zrealizować, mielibyśmy jeszcze kilka miesięcy wzrostów, które dałyby szansę na szybki rajd do 15000 na SWIG80, który bardzo by mi pasował. Od dłuższego czasu chodzi mi po głowie wizja szybkiego rajdu na S&P500 w okolice 1700 i dopiero wtedy bessa. Klin, który wybija górą potrafi radykalnie przyspieszyć, dość drastyczny przykład wystąpił w 1986 roku:
Po ok. 10 tygodniowym załamaniu przez następne 22 tygodnie indeks urósł o ponad 53%. Kolejna wielka bańka: NIKKEI 1990:
Szybki krach i równie szybkie odbicie znoszące 50% pierwszej fali spadkowej. 10 lat później pęka bąbel na NASDAQ:
Kurs pikuje z ponad 5000 na 3000 punktów, by za chwilę równie szybko odrobić ok. 60% strat.
No i wreszcie nasz rodzimy kraszek z 2007 roku, najlepiej widoczny na MiŚsiach:
Znowu magiczne 50% zrobione. Nie czujecie się, jakbyście oglądali wciąż ten sam wykres? :) Taki scenariusz wydaje mi się również prawdopodobny dla Apple:
Szczyty z 2000 i 2007 roku wyrysowały formację podwójnego szczytu, spadki utraciły impet na zniesieniu Fibonacciego 38.2% .
Gdyby scenariusz miał się zrealizować, mielibyśmy jeszcze kilka miesięcy wzrostów, które dałyby szansę na szybki rajd do 15000 na SWIG80, który bardzo by mi pasował. Od dłuższego czasu chodzi mi po głowie wizja szybkiego rajdu na S&P500 w okolice 1700 i dopiero wtedy bessa. Klin, który wybija górą potrafi radykalnie przyspieszyć, dość drastyczny przykład wystąpił w 1986 roku:
niedziela, 10 marca 2013
Wyniki ankiety "Gdzie lokujemy oszczędności"
Dziękuję Czytelnikom za oddane głosy. Spójrzmy jak kształtują się odpowiedzi:
Od połowy zeszłego roku przeważam akcje, zatem najbardziej interesował mnie stopień Waszego zaangażowania w tę klasę aktywów. Jest on niespodziewanie duży. Nie wiem czy wynika z szerszej niż się spodziewałem wiary w hossę, czy z bardziej ukierunkowanych odbiorców. Na blogu zajmuję się bowiem swoim rozwojem jako tradera i inwestycjami w papiery wartościowe, więc najszersza grupa czytelników, poszukująca wpisów w rodzaju "najlepsze lokaty", "jak oszczędzać", "10 sposobów na polepszenie sytuacji finansowej" raczej go omija.
Chciałem opisać kilka przemyśleń na temat badań, jednak stwierdziłem, że mam zbyt mało danych. Przede wszystkim potrzebne będzie drugie badanie z tymi samymi pytaniami - wg wykresów optymalny czas wypada na okolice czerwca-września. Chciałbym Was również poprosić o odpowiedź na jeszcze 3 pytania, które pomogą mi w opracowaniu wyników:
Odpowiedzi na te pytania są potrzebne do zbudowania metody tworzenia ankiet oraz oceny ich przydatności w inwestowaniu. Im więcej będę o Was wiedział, tym większa szansa, że publikowane na blogu analizy i przemyślenia przyniosą nam wszystkim korzyści. Tym więcej dowiem się również o sobie.
Nie jest sztuką posiadać poglądy i formułować z pozoru trafne myśli - sztuką jest formułować poglądy i myśli przystające do rzeczywistości. W przestrzeni rynkowej łatwo to zweryfikować, gdy inwestujemy własne pieniądze.
Od połowy zeszłego roku przeważam akcje, zatem najbardziej interesował mnie stopień Waszego zaangażowania w tę klasę aktywów. Jest on niespodziewanie duży. Nie wiem czy wynika z szerszej niż się spodziewałem wiary w hossę, czy z bardziej ukierunkowanych odbiorców. Na blogu zajmuję się bowiem swoim rozwojem jako tradera i inwestycjami w papiery wartościowe, więc najszersza grupa czytelników, poszukująca wpisów w rodzaju "najlepsze lokaty", "jak oszczędzać", "10 sposobów na polepszenie sytuacji finansowej" raczej go omija.
Chciałem opisać kilka przemyśleń na temat badań, jednak stwierdziłem, że mam zbyt mało danych. Przede wszystkim potrzebne będzie drugie badanie z tymi samymi pytaniami - wg wykresów optymalny czas wypada na okolice czerwca-września. Chciałbym Was również poprosić o odpowiedź na jeszcze 3 pytania, które pomogą mi w opracowaniu wyników:
Odpowiedzi na te pytania są potrzebne do zbudowania metody tworzenia ankiet oraz oceny ich przydatności w inwestowaniu. Im więcej będę o Was wiedział, tym większa szansa, że publikowane na blogu analizy i przemyślenia przyniosą nam wszystkim korzyści. Tym więcej dowiem się również o sobie.
Nie jest sztuką posiadać poglądy i formułować z pozoru trafne myśli - sztuką jest formułować poglądy i myśli przystające do rzeczywistości. W przestrzeni rynkowej łatwo to zweryfikować, gdy inwestujemy własne pieniądze.
piątek, 8 marca 2013
Ankieta - gdzie lokujemy/inwestujemy oszczędności?
Zapraszam Czytelników do wzięcia udziału w kolejnej ankiecie.
Uwaga - do akcji/funduszy akcji wliczamy również gotówkę, która leży na koncie maklerskim i przeznaczona jest na uśrednianie, pokrycie depozytu, zablokowana pod zlecenia itp.
Tradycyjnie wyniki i interpretacja pojawią się za kilka dni.
Uwaga - do akcji/funduszy akcji wliczamy również gotówkę, która leży na koncie maklerskim i przeznaczona jest na uśrednianie, pokrycie depozytu, zablokowana pod zlecenia itp.
Tradycyjnie wyniki i interpretacja pojawią się za kilka dni.
środa, 6 marca 2013
Wyrok
Jestem świeżo po lekturze powieści Mariusza Zielke "Wyrok". Autor był przez 10 lat dziennikarzem śledczym Pulsu Biznesu, więc świetnie się orientuje w meandrach polskiego rynku kapitałowego. Podobno książka szokuje opisem patologii i Zielke miał problemy z jej publikacją, ale nie natrafiłem na jakieś tematy, o których nie słyszałem wcześniej (szczególnie, że kiedyś bywałem akcjonariuszem IDMu :D ) . Jeśli mnie coś zdziwiło, to wątek z grupą prokuratorów, którzy naprawdę próbują ruszyć układ rządzący Polską. Chciałbym wierzyć, że są w sądownictwie/służbach ludzie zwalczający mafię z góry, a nie wyżywający się na bezbronnych obywatelach.
Kiedyś powtarzałem za różnymi szmatławcami, że CBA poluje na ludzi itp., ale teraz widzę to jedyna służba nie mająca (jeszcze) wtyk w spółkach i nie pasożytująca na obecnym zgniłym systemie. Nawet próbowali dobrać się do mafii sądowej we Wrocławiu, co strasznie rozsierdziło układ i sama centrala nakazała zniszczyć dowody korupcji sędziów. Ostatnio wychodzą na wierzch sprawy komorników, którzy bezczelnie okradają ludzi o takich samych nazwiskach jak osądzeni dłużnicy. Tymczasem minister sprawiedliwości zajmuje się gejami, religijnymi pryncypiami i innymi pierdołami, tylko nie jawnym złodziejstwem pod swoim nosem.
Tematy z drugiego akapitu akurat nie występują w powieści, ale jest okazja zrzucić z wątroby co się myśli o tym biednym kraju. W "Wyroku" akcja płynie wartko, w tle korupcja w KNF, przekręty giełdowe, korumpowanie zarządzających funduszami, żeby topili pieniądze emerytów w ściemnianych emisjach, opisane mechanizmy wyprowadzania kapitału ze spółek, niemoc i degeneracja aparatu sądowego oraz destrukcyjna społecznie rola mediów zaangażowanych w niszczenie niepokornych "whistleblowerów".
Przygnieciony znajomością polskich realiów Zielke próbował wykrzesać jakiś podnoszący na duchu akapit, wymyślił więc wystąpienie premiera (opis poczciwej, naiwnej pierdoły pasuje jak ulał do kreowanego wizerunku Tuska) porażonego opisanym skandalem i przyłączającego się do akcji "Stop Banana Republic". Ale finał powieści nie daje złudzeń, wszystko (system) zostaje po staremu.
Na plus powieści zapisuję sporo szczegółowych informacji o polskim rynku, ciekawe wątki i zachęcająco zarysowani bohaterowie drugoplanowi. Wyczuwa się jednak brak pisarskiej wprawy, brakuje głębszej psychologii postaci, klimatu. Mam nadzieję, że Zielke będzie rozwijał się z każdą następną powieścią - z pewnością je kupię.
Moja ocena: 4/5.
Kiedyś powtarzałem za różnymi szmatławcami, że CBA poluje na ludzi itp., ale teraz widzę to jedyna służba nie mająca (jeszcze) wtyk w spółkach i nie pasożytująca na obecnym zgniłym systemie. Nawet próbowali dobrać się do mafii sądowej we Wrocławiu, co strasznie rozsierdziło układ i sama centrala nakazała zniszczyć dowody korupcji sędziów. Ostatnio wychodzą na wierzch sprawy komorników, którzy bezczelnie okradają ludzi o takich samych nazwiskach jak osądzeni dłużnicy. Tymczasem minister sprawiedliwości zajmuje się gejami, religijnymi pryncypiami i innymi pierdołami, tylko nie jawnym złodziejstwem pod swoim nosem.
Tematy z drugiego akapitu akurat nie występują w powieści, ale jest okazja zrzucić z wątroby co się myśli o tym biednym kraju. W "Wyroku" akcja płynie wartko, w tle korupcja w KNF, przekręty giełdowe, korumpowanie zarządzających funduszami, żeby topili pieniądze emerytów w ściemnianych emisjach, opisane mechanizmy wyprowadzania kapitału ze spółek, niemoc i degeneracja aparatu sądowego oraz destrukcyjna społecznie rola mediów zaangażowanych w niszczenie niepokornych "whistleblowerów".
Przygnieciony znajomością polskich realiów Zielke próbował wykrzesać jakiś podnoszący na duchu akapit, wymyślił więc wystąpienie premiera (opis poczciwej, naiwnej pierdoły pasuje jak ulał do kreowanego wizerunku Tuska) porażonego opisanym skandalem i przyłączającego się do akcji "Stop Banana Republic". Ale finał powieści nie daje złudzeń, wszystko (system) zostaje po staremu.
Na plus powieści zapisuję sporo szczegółowych informacji o polskim rynku, ciekawe wątki i zachęcająco zarysowani bohaterowie drugoplanowi. Wyczuwa się jednak brak pisarskiej wprawy, brakuje głębszej psychologii postaci, klimatu. Mam nadzieję, że Zielke będzie rozwijał się z każdą następną powieścią - z pewnością je kupię.
Moja ocena: 4/5.